Cięcia w budżecie NASA na rok 2018
Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, w budżecie NASA na przyszły rok planowane są pewne cięcia. Jednak są one znacznie mniejsze niż początkowo myślano i o wiele mniejsze niż w przypadku innych agencji rządowych w USA.
Rok fiskalny w USA zaczyna się od października i do tego czasu musi zostać uchwalony nowy budżet. Pewnie słyszeliście, że nie zawsze się to udaje i wtedy przedłuża się działanie wszystkiego na starych warunkach lub jeśli nie ma na to zgody, to następuje government shutdown, czyli zamknięcie wszystkich instytucji rządowych z powodu braku finansowania.
W tym roku NASA dysponowała łącznie kwotą 19,5 mld dolarów. Był to najwyższy budżet od lat 2008-2010, kiedy kończono misję wahadłowców kosmicznych i nastąpił schyłek programu Constellation1. Po roku 2010 budżet NASA został okrojony o około 2 mld dolarów.
Budżet na przyszły rok będzie mniejszy o około 560 mln. Największe cięcia spotkały program eksploracyjny, czyli rakiety SLS oraz kapsułę Orion. Program ten ma otrzymać około 3,9 mld dolarów, czyli o prawie 400 mln mniej niż obecnie. Nie powinno to specjalnie dziwić, biorąc pod uwagę problemy z jakimi boryka się projekt SLS.
Mniej pieniędzy zostanie też przekazane na obsługę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na ten cel zostanie przekazane 4,75 mld dolarów, czyli o ponad 200 mln mniej niż w tym roku.
Istnieją jednak sektory działań NASA, w których wzrośnie finansowanie. Są to głównie elementy związane z rozbudową infrastruktury naziemnej, która ma umożliwić starty większej liczby oraz cięższych rakiet.
Jak pewnie zauważyliście, największym elementem w budżecie NASA nie jest budowa nowych rakiet, ale obsługa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Właśnie dlatego m.in. Buzz Aldrin2 od pewnego czasu mówi o tym, że NASA musi jakoś rozwiązać problem ze Stacją Kosmiczną, bo pochłania ona niewiarygodne ilości pieniędzy. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie funkcjonować jeszcze do 2024 roku. Zredukowanie kosztów jej utrzymania nawet o 10%, będzie sporą oszczędnością i umożliwi przyśpieszenie prac nad innymi projektami NASA. Do obniżki kosztów przyczynią się w przyszłości prywatne firmy, które będą mogły wozić tam astronautów. Obecnie robią to tylko Rosjanie i liczą sobie za to grube miliony dolarów. W 2018 roku chcą sobie liczyć aż 81 mln dolarów za wysłanie na Stację jednej osoby. To szalone kwoty, bo start Falcona Heavy ma kosztować 90 mln dolarów.
Budżet NASA na przyszły rok wygląda całkiem dobrze i trafi teraz do dalszych prac. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z harmonogramem prac, to powinien zostać uchwalony przed październikiem. Jeśli jednak to nie nastąpi i pojawi się ryzyko government shutdown, to może to wpłynąć na już i tak mocno opóźnione prace nad SLS.