Przystępny powrót Toshiby
Toshiba REGZA dekadę temu święciła triumfy. Były to jedne z najlepszych na ówczesne czasy telewizorów na rynku. Od dwóch lat telewizorów z logo japońskiego producenta w sklepach nie znajdziemy. Ale właśnie się to zmienia, producent powraca do Europy.
Toshiba była jedną z najmocniejszych marek RTV. Poniosła spektakularną klęskę w wojnie formatów. Blu-ray wyparł wymyślny i rozwijany przez Toshibę format HD-DVD. Później firma pokazała rewelacyjne procesory poprawiające obraz. Ostatnią wielką nowinką od Toshiby był telewizor ZL2 oferujący 3D bez okularów i posiadający rozdzielczość 4K już w 2011 roku. Był to jeden z ciekawszych telewizorów, który miałem na testach, choć daleko mu było do ideału. Jeszcze w 2014 roku pamiętam, że stoisko Toshiby na targach IFA było całkiem spore, firma jednak wyraźnie nie dawała rady konkurencji. Fabrykę Toshiby pod Wrocławiem sprzedano już w 2013 roku.
Firma finalnie wycofała się z rynku telewizorów. Teraz powraca, choć o tym, że wraca wiemy już od stycznia. Właśnie oficjalnie zapowiedziano debiut nowych modeli na rynku europejskim. Toshiba nie wróci jednak jako znany ceniony japoński brand. Teraz telewizory Toshiba będą jedną z marek Vestela. Turecki producent zakupił licencje na produkcję i sprzedaż telewizorów z rozpoznawalnym logo. W ten sposób dotrze ze swoimi urządzeniami do szerszej grupy użytkowników.
Nowa Toshiba to między innymi 65-calowy X97 telewizor OLED, który praktycznie nie ma ramek, posiada wbudowanego Netflixa, YouTube’a i ma mieć bardzo dobrą płynność ruchu. Telewizor ten ma być przystępny cenowo, co oznacza, że będzie konkurował z LG B7, z którym zapewne współdzieli matrycę organiczną.
Do tego wkrótce w sklepach zobaczymy U77 w 55 i 49-calach. Będzie to telewizor LCD 4K z poszerzoną paletą kolorów. W ofercie znajdzie się też tańszy model U67 ze standardowym panelem 4K.
Ten powrót Toshiby jest nieco oszukany, w końcu to Vestel będzie odpowiadał za te produkty, a nie Japończycy. Jednak turecka firma przekonuje, że współpracuje z Japończykami, jeśli chodzi o wygląd i rozwiązania zastosowane w tych telewizorach. OLED Vestela nazywa się tak samo jak OLED „prawdziwej” Toshiby wprowadzony kilka miesięcy temu na rynek japoński. Pozostaje nadzieja, że będą to urządzenia przyzwoite, w konkurencyjnych cenach. Vestel niestety nie ma na swoim koncie udanych telewizorów. Miałem do czynienia z ich telewizorami robionymi na zlecenie Panasonica i Sharpa i nie były to zbyt udane urządzenia. Teraz może będzie lepiej.