Tim Cook dzwoni do Trumpa – witajcie w polityczno-technologicznym błocie
Od czasów rewolucji przemysłowej technika nigdy tak bardzo nie mieszała się z polityką. Wielkie pieniądze firm technologicznych, olbrzymie możliwości i zasięgi firm takich jak Google, czy Facebook również nie pozostają obojętne politykom. Obecna sytuacja na świecie również sprawia, że polityka i technologia stały się niezwykle bliskie.
Po felietonie o nowym VoD TVP jeden z czytelników miał pretensje odnośnie moich politycznych wtrąceń. Trudno jest komentować działania publicznej telewizji, kiedy działa ona ściśle z partią rządzącą. W mediach społecznościowych swoich sympatii, a przede wszystkim antypatii politycznych nie ukrywam. W przypadku tekstów dziennikarskich tam, gdzie jestem informatorem, staram się zachować jak największy obiektywizm, choć nie zawsze się to udaje. Natomiast w tekstach stricte felietonowych pozwalam sobie na nieco więcej. Staram się zresztą jak cała reszta redakcji, by iMagazine był miejscem dla wszystkich, był serwisem otwartym. Wróćmy jednak do błota, zwanego polityką. Polityką mieszającą się z technologią.
Jak bardzo ważna jest technologia, jak bardzo wreszcie wtargnęła do życia nas wszystkich świadczy konferencja Impact, która w ostatnich dniach odbywała się w Krakowie. Była to konferencja poświęcona ekonomii 4.0. Swoje wystąpienia mieli przedstawiciele takich firm jak Microsoft, Samsung, Mastercard, czy Deutsche Telekom. Był też Mike Butcher z Techcrunch oraz Kathleen Kennedy z uczelni MIT. Na konferencji pojawili się również czołowi przedstawiciele rządu Premier Beata Szydło, wicepremierzy Jarosław Gowin oraz Mateusz Morawiecki. Przede wszystkim była też obecna Anna Streżyńska – minister Cyfryzacji opowiadająca o tym, co udało się wprowadzić w Polsce oraz co zamierza wkrótce zrobić odnośnie cyfryzacji. Pochwaliła się tym, że w niecały miesiąc od rozpoczęcia bardzo ograniczonego pilotażu mDokumentów z usługi skorzystało 1300 osób. Jeśli nie są to sami urzędnicy, to mówimy o skromnym sukcesie.
Technologia będzie wchodzić do życia publicznego, zresztą już wchodzi. Wreszcie zaczyna się głośno mówić o Dowodzie Osobistym z warstwą elektroniczną, rozbudowuje się cyfrowe usługi. Rząd Polski, jak i rządy innych krajów mniej lub bardziej pośrednio ingerują w to co dzieje się w sieci, starają się też wprowadzać nowe regulacje. Obowiązek rejestracji kart SIM, przekazywanie danych o abonentach płatnej telewizji, ustawa hazardowa dotykajaca także internetowe serwisy bukmacherskie, zeszłoroczna interwencja urzędników w Facebooku po blokadzie stron nacjonalistów. Przykładów można mnożyć. Dotyczy to zresztą nie tylko naszego lokalnego pola, ale także Unii Europejskiej. To właśnie na szczeblu europejskim podjęto decyzję o „zniesieniu” roamingu. Teraz ważą się losy zrównania VAT-u na książki elektroniczne z tradycyjnymi książkami.
Warto jednak zwrócić uwagę na to co właśnie wydarzyło się za wielką wodą. Donald Trump nie był lubiany przez liderów firm technologicznych jeszcze przed wyborami. Tim Cook wyraźnie wsparł Hilary Clinton w drodze do Białego Domu. Teraz CEO Apple, jak i inni przedstawiciele gigantów głośno komentują wycofanie się Stanów Zjednoczonych z pakietu klimatycznego. Zanim jeszcze Trump ogłosił informację o wypowiedzeniu umowy z Paryża, rozmawiał z nim o tym Tim Cook. Szef Apple starał się wybić ten pomysł z głowy prezydenta. Po fiasku napisał list do pracowników, podkreślający działania firmy na rzecz ekologii. W świat poszedł także jego tweet krytykujący decyzję Trumpa. Krytycznie wypowiedział się też Mark Zuckerberg, Sundar Pichai – CEO Google’a, Elon Musk oraz wielu innych przedstawicieli największych firm na świecie. Bob Iger – szef Disney’a – wycofał się z Rady prezydenckiej, organu doradzającego Trumpowi.
Świat zmienia się na naszych oczach. Firmy technologiczne mają niezwykłe znaczenie w tym świecie. Z Facebooka i Google’a korzystają miliardy osób na całym świecie, setki milionów użytkują urządzenia Apple’a, czy Samsunga. Polityka będzie chciała w nie ingerować, a firmy będą chciały ingerować w politykę. Spekuluje się, czy Mark Zuckerberg nie będzie startował w kolejnych wyborach prezydenckich.
Przyzwyczailiśmy się do polityki obojętnej, wielu z nas śledziło to co się dzieje, ale było to gdzieś obok. Teraz włodarze wielu krajów podejmują kontrowersyjne decyzje, które bezpośrednio wpływają na nasze życie czy funkcjonowanie w społeczeństwach. Poczynając od takiej drobnostki jak zakaz wnoszenia laptopów i tabletów w bagażu podręcznym. Niestety taka sytuacja oznacza, że bardzo ciężko zachować obiektywizm, coraz więcej opinii, coraz więcej szumu. Zdecydowanie wolałbym, aby o CEO Apple pisało się tylko w kontekście produktów firmy, a nowe usługi TVP oceniane były jedynie przez pryzmat oferty i technologii. Obecnie nie jest to możliwe. Wszystko się wymieszało.
Komentarze: 4
no mi wystarczyło jak zobaczyłem te głupawe dzieci wczoraj w sejmie, pełne jadu, drące flagę UE – to tylko utwierdza mnie w mojej teorii, że jakieś 40-50% społeczeństwa to zwierzęta, którymi można dowolnie sterować. Niestety wszystko trochę przez zuckerberga i inne social media – rzetelna informacja przestała istnieć, eksperci nie prowadzą społeczeństw, teraz robią to uliczni (internetowi) krzykacze, zupełnie jak 100 lat temu. szkoda gadać, lepiej szukać kraju na emeryturę.
Więcej zdziała Apple dla klimatu zasilaniem biórowców renewable energy sources aniżeli USA i inne kraje będące w tym pakcie.
“Decyzja prezydenta Trumpa jest przełomowa. Wyjście przez Stany Zjednoczone z porozumień paryskich – misternie utkanej sieci połączeń i zobowiązań państw całego świata wobec instytucji międzynarodowych – uderza w globalne plany światowych elit. To jest cios zabójczy, bowiem bez potęgi amerykańskiego kapitału, biznesu i dyplomacji (a w ostateczności armii) wprowadzenie tych reguł jest niemożliwe. Wymagają one bowiem, by państwa narodowe porzuciły swoje podstawowe interesy – rozwój gospodarczy, dobrobyt mieszkańców – na rzecz podporządkowania się regułom globalnego porządku.”
Cytuję za kresy.pl
Nikt nie zabrania Apple czy Muskowi (który na tej decyzji straci) bycia ekologicznym. Sęk w tym, że globalne firmy przyssały się do kasy podatników dzięki tym wszystkim centralnie planowanym agendom rządowym (za którymi stoi wielki biznes).
Rozwój technologii od rewolucji przemysłowej wyraźnie pokazuje, że obawy o stan środowiska nie mają podstaw. Wystarczy wspomnieć dla przykładu alarmujące artykuły w gazetach, że Londyn utonie w kupach końskich. Nic takiego się nie stało. Technologia (samochody) uratowała mieszkańców wielkich miast w sposób jakiego ówcześni nie przewidzieli.
W całej tej eko-wojnie chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze podatnika. To jest eko-terroryzm.
Akcja UE z roamingiem jest perfidna. Najpierw rządy nakładają ogromnie opłaty licencyjne na operatorów, wpływając na ich ROI i drenując kieszenie klientów operatora, a potem urzędnicy jak za komuny w centralnie planowanych dekretach nakazują tym samym operatorom cięcie cen bez względu na poniesione koszty.
Przypomina mi to dwa tematy:
1. Putin chodzący po sklepach o nakazujący obniżenie cen. Widziałem taki felieton w TV kiedyś.
2. Nakaz Hitlera, żeby wyprodukować Garbusa w cenie motocykla. Bez względu na faktyczne koszty. Jest ma ten temat artykuł na superhistoria.pl
Nie bronię operatorów, ale należy pamiętać, że działają oni na rynku zaburzonym przez interwencje rządu. Niestety działania rządów w Polsce, Rosji czy w ogóle działania UE są niezwykle podobne. Socjalizm nie umarł. Ma tylko inną twarz.