Day One przechodzi na model subskrypcyjny i kilka słów o przyszłości iOS-a →
Paul Mayne tłumaczy zmiany oraz przyszłość jednego z najlepszego programów do prowadzenia swojego dziennika, Day One.
This week we’re releasing the Day One Premium subscription service. It includes the ability to create more than ten journals and access all future premium features.
Rozumiem ich decyzję – widocznie przy obecnym modelu biznesowym nie są w stanie się utrzymać. To ogromny problem dla każdego dewelopera w App Store, który niestety nie wspiera tak zwanego „upgrade pricing”, czyli możliwości pobierania opłat za duże uaktualnienia. Niestety, to częściowo wina Apple – ich polityka od samego początku zachęcała do zjeżdżania z cenami, pomimo że programy na tę platformę nie różnią się wiele od innych, jak macOS czy Windows. Wygląda na to, że obecnie najlepiej jest albo tworzyć darmowe gry, które uzależniają konsumentów od kupowania bezsensownych IAP1, albo pisać proste programy i potem ich nie utrzymywać, aby tylko pokryć koszty ich stworzenia. Nie pomaga też fakt, że konkurencja jest tak ogromna, że wymyślenie czegoś naprawdę nowatorskiego, nie jest prostym zadaniem.
Apple niedawno rozszerzyło możliwość korzystania z subskrypcji na inne kategorie programów, a to z kolei spowodowało, że wielu deweloperów zdecydowało się wejść na tę drogę. Najczęściej wygląda to tak, że za darmo otrzymujemy ograniczony produkt, pozbawiony wielu funkcji, które można odblokować za „niewielką” miesięczną opłatą. Problem w tym wszystkim jest taki, że nie każdy będzie chciał mieć chociażby pięć odnawiających się subskrypcji każdego miesiąca. Skoro piszę o Day One, z którego korzystam, to niech on posłuży za przykład…
Są aplikacje, które wykorzystują namiętnie – każdego dnia po kilka godzin. To są dla mnie programy kluczowe. Tweetbot jest jednym z takich i gdyby Tapbots zmienili swój model biznesowy i nie byłaby to zabójcza kwota, to płaciłbym ją. Z Day One jednak korzystam od święta, kiedy wydarzy się coś na tyle ważnego, że chcę to sobie zapisać. Czasami jest to raz dziennie, czasami raz w miesiącu. Moja częstotliwość uruchamiania tej aplikacji jest na tyle niewielka, że nie mam (niestety) najmniejszego zamiaru płacić subskrypcji. Albo zadowolę się funkcjami darmowymi, albo przesiądę się na inny program – jest ich na tyle dużo w App Store, że nie powinno to stanowić żadnego problemu. Przy takiej przesiadce jestem też w stanie pogodzić się z mniejszą ilością funkcji, bo przecież i tak nie korzystam ze wszystkiego.
If you have already purchased Day One (version 2.0 and later), the features you currently have will always be yours to use without any additional cost. This includes encrypted sync, ten journals, multiple photos per entry, and all ongoing maintenance updates and improvements.
Ekipa z Day One postąpiła na tyle ładnie, że zachowam wszystkie funkcje, za które zapłaciłem przy okazji uaktualnienia do wersji 2.0 – to mnie cieszy i prawdopodobnie oznacza, że nie będę musiał się przesiadać na coś innego. Jednocześnie smutno mi, że nie mam zamiaru ich dalej wspierać, ale po prostu nie otrzymuję na tyle dużo od tej aplikacji, aby to miało sens. Obawiam się też, że nie tylko ja tak myślę, co z kolei spowoduje, że tworzenie bardziej zaawansowanego oprogramowania, które będzie utrzymywane przez kolejne lata i wersje iOS-a, stanie się nieopłacalne.
Nie wątpię, że Apple monitoruje ten temat, ale obawiam się, że nawet jeśli w końcu jakoś zdecydowanie zareagują, to będzie już za późno. Panic obecnie nie widzi sensu tworzenia aplikacji na iOS-a, a to przecież firma ze świetnymi tradycjami. Omni Group podąża nową ścieżką, opartą właśnie o model subskrypcyjny. Affinity niedawno wydało prawdziwy kombajn – Photo dla iOS – który łączy funkcjonalność Photoshopa i Illustratora w jedno narzędzie. Jest drogi, ale czy sprzedaż utrzyma się na wystarczająco wysokim poziomie, aby aplikacja była nadal rozwijana za trzy lub cztery lata?
Mam nadzieję, że znajdzie się jakieś rozwiązanie, które będzie miało sens, bo mam spore obawy co do przyszłości aplikacji trzecich na iOS, jeśli ten trend będzie się pogłębiał.
PS. Jeśli jeszcze nie wiecie o App: The Human Story, to gorąco polecam. Widziałem już pierwszy cut i zapowiada się wyśmienicie.
- In-app purchase. ↩
Komentarze: 10
To widać w różnych miejscach. Obecnie, mimo że iPhone (czy telefony ogólnie) mają dużo większą moc (i liczbę odbiorców) niż urządzenia typu PSP, Nintendo 3DS czy PSVita, to nie ma na nich dużych, porządnych, wysokobudżetowych gier. Dlaczego? Bo na tamte urządzenia gry kosztowały nawet 160 zł, a na iOS nikt tyle nie wyda na grę, obecnie ok. 80-90 zł to jest górna granica, która zresztą dotyczy dosłownie paru tytułów. Szkoda trochę, że poszliśmy tą drogą.
Ceny oprogramowania na iOS i Android to absurd, a co gorsze, próbuje się go przeforsować w drugą stronę, czyli adoptować na Win, MacOS czy duże konsole. Jest straszna nagonka właśnie na 3DS i Switch że gry powinny mieć ceny jak na iOS. To może naprawdę mocno zaszkodzić na rynku.
jaki absurd? jeżeli ludzie by tego softu naprawdę potrzebowali, to by zapłacili. skoro nie płacą, to sorry, ale deweloperzy nich sobie znajdą inne zajęcie.
Nie ma gier wysokobudżetowych bo nikt w takie gry nie będzie grać na dotykowym ekranie… a mało który użytkownik iOSa ma pada.
1. To jest zadanie twórców by tak dopracowali sterowanie by dało się grać.
2. Niektóre gatunki sprawdzają się lepiej, inne gorzej.
3. Nawet do dotykowego ekranu można się przyzwyczaić. Ja na nim przeszedłem wszystkie części GTA jakie wyszły i przyzwyczaiwszy się nie czułem żadnego dyskomfortu, a gram też i na padzie i na myszce z klawiaturą.
Też przeszedłem trylogię GTA na dotyku, i jednak do tego bym nie wrócił i wolał ją jeszcze raz przejść na padzie. Na dotykowym ekranie można tylko zagrać w proste gry typu Angry Birds, Rayman Adventures czy Temple Run a do bardziej rozbudowanych gier jednak potrzeba już kontrolerów. Od niedawna mam Nintendo Switch i pomimo tego że pewnie jest słabszy niż najnowszy iPhone 7 i ma gorszy ekran to wolę jednak grać na Switchu ze względu na dwa bardzo wygodne kontrolery które mogę sobie odczepić i grać komfortowo na krześle lub dać drugi koledze i wspólnie przejść jakąś grę na podzielonym ekranie. No i na iPhonie i iPadzie nie pograsz w takie gry jak Zelda czy Skyrim ;)
Niestety subskrypcje to najgorsze co spotkało App Store, jest sporo wspaniałych aplikacji, których deweloperzy wybrali ten model, przez co ja sam omijam je szerokim łukiem, wolę stokroć zapłacić wyższą cenę jak chociażby za Things, niż wikłać się w subskrybcje w wielu aplikacjach, jak np. Bear, super aplikacja do notatek ale by ją w pełni docenić trzeba mieć wykupioną subskrybcję.Największym problemem w tym wszystkim jest to, że w większości subskrybcji (nie chodzi tu tylko aplikacje ) , są to niewielkie kwoty, jednak gdybym miał dodać w swoim przypadku , Xbox Gold, iCloud Drive, EA Acess, Newsweek , Readly, Netflix, Wired, Overcast, My Fitnes Pal, Audible, Audioteka…to wszystko razem to już nie jest mała kwota …Czasami z rożewnieniem wspominam czasy gdy kiedyś tego nie było i życie było prostsze, no i tańsze …Jak mówią Czesi : To se newrat,
Moim zdaniem to jednak trochę nieuczciwe jest wrzucanie wszystkich do jednego worka – w przypadku połowy z wymienionych aplikacji/usług subskrypcje są uzasadnione. Oczywiście zgadzam się, że abonament za aplikację do notatek to jakiś absurd.
Bardziej mi chodziło o to, że deweloperzy starają się wymusić na nas poczucie, że dostajemy od nich coś podobnego co oferuje nam np, Netflix i wymagają za to miesięcznej opłaty , tylko o ile to co daje mi Netflix , czy np. subskrybcję magazynu jest proporcjonalne do opłaty , w przypadku większości aplikacji jest to wyciąganie tych opłat na siłę, często używając wręcz mentalnego szantażu na zasadzie zapłać nam kilka dolarów miesięcznie to nie będziesz musiał oglądać natrętnych reklam w naszej aplikacji, albo chcesz mieć synchronizację przez iCloud (co jest podstawą) to wykup subskrybcję.
skoro ludzie nie płacą, to znaczy, że nie potrzebują. w sklepie zamiast 10 mln będzie 10000 aplikacji i to jest ok.