Traficar – krakowskie auto na minuty w Warszawie
Idea car sharingu nie jest mi obca. W Warszawie od prawie roku działa firma oferująca tego typu usługi, ale dopiero teraz zjawisko to zaczyna być bardziej widoczne. Dziś miałem okazję odbyć jazdę samochodem firmy Traficar.
Czym jest car sharing? Usługa ta wpisuje się w ideę sharing economy i zakłada, że nie musimy posiadać własnego auta, a wypożyczamy je na krótki czas wtedy, kiedy jest nam ono potrzebne. Podobna zasada obowiązuje w przypadku rowerów Veturilo/Nextbike, z tym że tu mamy do czynienia z samochodami. Jak to działa i czy się opłaca?
Działanie
Tradycyjne wypożyczenie auta, wcale nie jest proste. Trzeba udać się do wypożyczalni, podpisać zapewne tonę papierów, wpłacać jakieś kaucję i tym podobne rzeczy. W usłudze takiej jak Traficar całość jest banalna i zajmuje nam zaledwie kilka minut. Po pierwsze, musimy pobrać aplikację, a następnie przechodzimy do rejestracji. W jej trakcie będziemy musieli podać nasze dane, zrobić skan prawa jazdy (to chyba logiczne, że musimy je posiadać?) oraz podpiąć naszą kartę debetową lub kredytową. Całość trwa jakieś 5 minut. Możemy to oczywiście zrobić zarówno z poziomu telefonu, a także przeglądarki na komputerze. Po zakończonym procesie potwierdzamy konto, klikając w link, który przyjdzie mailem.
Gdy już rejestrację mamy za sobą, możemy rozpocząć korzystanie z usługi. Wchodzimy zatem w aplikację i na podstawie naszej lokalizacji widzimy na mapie, samochody dostępne w okolicy. Dokonujemy rezerwacji auta i mamy 15 minut by do niego dotrzeć (czas ten możemy jednorazowo przedłużyć o 5 minut). Podchodzimy do samochodu, skanujemy kod QR znajdujący się na szybie i z poziomu aplikacji, pojazd się otwiera. W schowku znajduje się karta/kluczyk, który wyjmujemy i musimy umieścić go w wyznaczonym miejscu (wszystko jest odpowiednio oznaczone w aucie, więc nie ma problemu z wykonaniem niezbędnych kroków). W schowku znajdziemy również dowód rejestracyjny pojazdu, wraz z ubezpieczeniem. Włączamy zapłon i jedziemy. Po dojechaniu na miejsce wyłączamy silnik, światła, zaciągamy ręczny i odkładamy kluczyk z powrotem do schowka. Wysiadamy i w aplikacji klikamy z zakończenie wynajmu. Tyle. Auta zwracamy w dowolnym miejscu na terenie miasta. Jeśli podróż zakończymy poza miastem i już do auta nie wsiądziemy, to będziemy musieli ponieść koszty transportu samochodu do strefy miejskiej.
Gdybyśmy jednak nie chcieli oddawać jeszcze auta, a np. iść do sklepu i znów do niego wsiąść, to nie kończymy wynajmu, a po prostu wysiadamy i zamykamy auto kluczykiem. Później wracamy, kontynuujemy podróż i kończymy wynajem wtedy, kiedy nie będziemy już pojazdu potrzebować. Dokładnie tak, jak to jest w przypadku miejskich rowerów.
Flota
Jakimi samochodami się poruszamy? Traficar to firma wywodząca się z Krakowa. Na terenie stolicy Małopolski jeździmy Oplami. W Warszawie są to Renault Clio. Nie mamy do dyspozycji bogato wyposażonych wersji, ale myślę, że do sprawnego przemieszczania się, wszystkim w zupełności wystarczy. W końcu to idea wypożyczenia „na minuty“ i nie bajery mają tu być kluczem. Oczywiście jeśli ktoś by chciał czegoś więcej, to może skorzystać z oferty innej firmy, jaką jest 4mobility – tu do dyspozycji mamy dobrze wyposażone modele BMW i Mini, a niebawem mają się pojawić również auta od Hyundaia.
Opłaty
Dobrze, ale ile to wszystko kosztuje? Cena jaką ponosimy za podróżowanie Traficarem, to składowa trzech opłat: za minutę jazdy, za kilometr oraz za postój (kiedy np. zostawiamy auto pod sklepem, ale nie kończymy jeszcze wynajmu). Opłata za minutę wynosi 0,50 zł, za kilometr 0,80 zł, a za minutę postoju 0,10 zł. Przykładowo, jeśli mamy do pokonania 10 kilometrów i zajmie nam to 10 minut, to zapłacimy 13 zł. Dodam jeszcze, że pierwsze 2 minuty są darmowe, gdyż to czas który ma nam posłużyć na przygotowanie się do jazdy (ustawienie fotela, lusterek itp.). Po tym czasie opłaty są naliczane według wyżej wymienionych stawek.
Co z paliwem? Nic. Nie ponosimy żadnych kosztów. Samochody są zazwyczaj zatankowane, a dodatkowo przy rezerwowaniu auta, w aplikacji pokazuje się szacowany zasięg każdego z nich. Jeśli jednak nasza podróż ma się okazać dłuższa i będziemy musieli dotankować paliwa, to wystarczy wziąć paragon na stacji i wstąpić do Traficara o zwrot kosztów.
Plusem jest również to, że nie płacimy za parkowanie w Strefie Płatnego Parkowania. Koszty te ponosi Traficar. Jeśli jednak zachce nam się zatrzymać na parkingu strzeżonym, to już trzeba będzie samemu sypnąć złotem.
Czy to się opłaca? Co z taksówkami?
Zamysłem firm car sharingowych nie jest zastąpienie taksówek. Są sytuacje, kiedy lepiej wziąć „taryfę“ – np. kiedy wracamy z imprezy – oraz takie, kiedy Traficar bardziej się przyda – jak np. pojechanie na zakupy. Cenowo w wielu przypadkach wyjdzie taniej, choć na pewno nie zawsze. Dal mnie jedną z podstawowych zalet takiego rozwiązania jest to, że mogę sam prowadzić auto. Sprawia mi to zawsze ogromną radość i jeśli tylko mam okazję, to chcę to robić. Car sharing ma być przede wszystkim dodatkową możliwością przemieszczania się i przedłużeniem naszej komunikacji. Jednak jego największym zamysłem jest to, żebyśmy nie musieli kupować własnego samochodu, jeśli go nie potrzebujemy. Według mnie, jeśli ktoś chce mieć auto głównie to dojazdów do pracy i okazjonalnych zakupów, a także nie robi kilkunastu tysięcy kilometrów rocznie, to własny pojazd nie jest mu zupełnie potrzebny. W wielu przypadkach może wystarczyć komunikacja miejska, a w innych idealnie sprawdzi się właśnie car sharing.
Inne firmy car sharingowe
Na terenie Warszawy znajdują się obecnie cztery filmy oferujące tego typu usługę. Od połowy zeszłego roku jest 4mobility, niedawno wszedł Traficar, a na razie w fazie testów, są Panek (aktualizacja: Panek już oficjalnie ruszył) oraz Omni. Ja miałem przyjemność jeździć dwoma pierwszymi. Oba reprezentują nieco odmienne modele car sharingu i jeśli będziecie ciekawi porównania tych firm, to z chęcią później o tym napiszę. Dziś jechałem Traficarem i muszę przyznać, że będę do tego rozwiązania wracał. Niebawem zrobię dokładniejsze testy usługi i szerzej ją opiszę. Na razie wyjeżdżam w podróż poślubną i nie mam na to czasu – ale jak wrócę, to chętnie zagłębię się w temat. Jeśli macie jakieś pytania, zostawcie je proszę w komentarzu.
Traficar to świetna usługa. Działa i jest opłacalna. Dziś np. musiałem dostać się z centrum Warszawy na Sadybę. Podróż taksówką, przy średniej stawce 2,20 zł/kilometr, kosztowałaby mnie prawie 30 zł. Ja zapłaciłem 16,70 zł.
Komentarze: 6
Co do wyposażenia to się nie zgodzę, bo jestem mocno zaskoczony faktem jak bogate to są wersje.
Gdzieś czytałem, że jak sie wypadek takim samochodem spowoduje to trzeba słono płacić. Wolę jechać do roboty swoim tivoli i po drodze kilka osób z firmy zgarnąć, jak sie zrobi zrzute na paliwo to i mi taniej wychodzi przejazd i im
“Użytkownik nie ponosi odpowiedzialności za kradzież pojazdu jak i za uszkodzenie lub zniszczenie pojazdu na skutek wypadku lub kolizji. Brak odpowiedzialności użytkownika nie obejmuje przypadków:
– umyślnego uszkodzenia pojazdu,
– uszkodzenia pojazdu podczas prowadzenia w stanie po spożyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwym, po – użyciu narkotyków lub środków psychotropowych lub bez ważnego i honorowanego w Polsce prawa jazdy,
– uszkodzenia pojazdu w razie przekroczenia dopuszczalnej prędkości o co najmniej 30 km/godz lub też w razie dopuszczenia się innego rażącego naruszenia przepisów ruchu drogowego,
– zdarzeń w trakcie których kierowca zbiegł z miejsca wypadku,
– szkody powstałej gdy osobą kierującą nie był użytkownik który dokonał rezerwacji pojazdu,
Użytkownik ponosi odpowiedzialność za uszkodzenia pojazdu powstałe w wyniku użytkowania go niezgodnie z przeznaczeniem, albo używania go mimo wyświetlania się kontrolki uszkodzenia silnika (check engine)”
Czyli jeśli jeździsz zgodnie z przepisami, to nie masz się o co martwić.
A co ze smogiem?
Jak w ogóle funkcjonuje taki Traficar? Czy oni mają wzięte wszystkie auta w leasing, na własność? Wie ktoś, jak to wygląda?
CO ZE SMOGIEM W KRAKOWIE