Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Donald Trump podany do sądu za blokowanie użytkowników na Twitterze

Donald Trump podany do sądu za blokowanie użytkowników na Twitterze →

2
Dodane: 7 lat temu

Knight First Ammendment Institute przy Columbia University opublikował wczoraj oświadczenie, w którym poinformował, że siedmiu użytkowników Twittera, zablokowanych przez Donalda Trumpa, oddało sprawę w ręce sądu, argumentując, że naruszane jest ich konstytucyjne prawo do wolności słowa.

Joined by seven individuals from across the country, the Knight First Amendment Institute filed suit in the Southern District of New York today contending that President Trump and his communications team are violating the First Amendment by blocking individuals from the @realDonaldTrump Twitter account because they criticized the president or his policies. The Knight Institute sent a letter to the White House last month suggesting that it would file suit if the president and his aides did not unblock individuals who had been blocked because of their views. The White House did not respond to that letter.

Jameel Jaffer, dykretor Knight First Ammendment Institute, argumentuje, że ponieważ konto @realDonaldTrump jest wykorzystywane oficjalnie przez Biały Dom do publikowania ważnych informacji i formalnych oświadczeń, to podlega takim samym prawom, jak każde inne otwarte spotkanie – jako przykład podaje m.in. otwarte spotkania w ratuszach w kraju – więc blokowanie „wstępu” jest ograniczaniem prawa zagwarantowanego przez konstytucję, zgodnie z pierwszą poprawką.

Congress shall make no law respecting an establishment of religion, or prohibiting the free exercise thereof; or abridging the freedom of speech, or of the press; or the right of the people peaceably to assemble, and to petition the Government for a redress of grievances.

Poruszam ten temat dlatego, że sam dostałem niejednego bana od przedstawicieli naszych rządów – starszych i nowszych – za to, że punktowałem ich obietnice wyborcze, z których się wycofali po zajęciu odpowiednich stanowisk. Zawsze zastanawiałem się, czy osoby publiczne, na publicznych stanowiskach urzędniczych, mają prawo – moralne lub inne – do blokowania użytkowników. Tutaj oczywiście pojawia się kwestia tzw. „hate’u” – czy powinny być wyjątki dla osób korzystających z bardziej obelżywych słów w naszym języku – ale prywatnie jestem za tym, żeby urzędnicy takiego prawa nie mieli, szczególnie w sytuacji, w której korzystają z Twittera do publikowania oficjalnych stanowisk ws. zajmowanej przez nich funkcji, które dotyczą wszystkich obywateli naszego kraju.


Komentarze nie na temat będą kasowane – to nie jest zachęta to dyskusji o polityce, ale o wolności słowa i dostępie do informacji.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Ja uważam, że to nie ma większego znaczenia, choćby dlatego, że każdy może przeczytać te tweety nawet jeśli dostał bana. Przykładowo, ja dostałem bana od @norbertcala. Jeśli miałbym potrzebę poczytania jego tweetów, to mogę albo wylogować się z Twittera i otworzyć stronę jego profilu lub otworzyć prywatne okno przeglądarki.
Pomimo, że lubię Trumpa, to wolałbym by politycy mieli odblokowanych wszystkich (może oprócz tych bluzgających.) Takie zachowanie ma po prostu więcej klasy, której od „wybrańców narodu” powinniśmy oczekiwać 😉

@maciejwiniarski:disqus Witam w klubie, mnie też @norbertcala:disqus zablokował