Preclearance – łatwiejsza podróż do USA
Kilka dni temu, po raz kolejny podróżowałem do USA. Tym razem moim punktem startowym było lotnisko w Dublinie, które jako jedno z niewielu portów na świecie oferuje ułatwiającą podróż usługę Preclearance. Na czym ona polega?
Od strony technicznej, Preclearance oznacza ulokowanie pracowników amerykańskiej kontroli granicznej i celnej w placówkach na zagranicznych lotniskach, by przeprowadzać szczegółową inspekcję podróżnych przed, a nie po locie do Stanów Zjednoczonych. Mimo że podstawowym, oficjalnym powodem jest zwiększanie bezpieczeństwa (szczegółowa kontrola pozwala na eliminowanie potencjalnych zagrożeń jeszcze przed przylotem do USA), w praktyce główną korzyścią jest ułatwienie całego procesu dla samych pasażerów.
Po przybyciu na lotnisko, odprawie, nadaniu bagażu i standardowej kontroli bezpieczeństwa kierujemy się do specjalnie wydzielonej strefy Preclearance. Tam czeka nas jeszcze jedna, nieco mniej szczegółowa kontrola bagażu (brak wykrywaczy metalu, można także wnosić płyny/napoje kupione na strefie bezcłowej). Następnie udajemy się do jednej z kolejek, gdzie oczekujemy na krótką rozmowę z pracownikiem kontroli granicznej – identyczną jak ta, którą przeszlibyśmy już po lądowaniu w USA. Pracownik wbija w naszym paszporcie pieczątkę i… gotowe! Po wszystkim wracamy do głównej części terminala – i chociaż fizycznie znajdujemy się nadal w Irlandii, to formalnie jesteśmy już w USA.
Korzyści takiego rozwiązania są spore – po wielu godzinach lotu i lądowaniu za oceanem nie musimy już ustawiać się w długie kolejki do kontroli. Samoloty przylatujące z lotnisk oferujących usługę Preclearance stają bezpośrednio przy terminalach krajowych, dzięki czemu po opuszczeniu pokładu możemy od razu udać się po odbiór bagażu lub na następny odcinek podróży (w przypadku pasażerów transferowych). Warto również wspomnieć, że wylatując z lotniska z Preclearance, nasz bagaż będzie nadany od razu do portu docelowego – w przypadku tradycyjnej kontroli „na miejscu” musielibyśmy go odebrać, przejść kontrolę, a następnie ponownie nadać na dalszy odcinek podróży.
Preclearance jest obecnie dostępne na 15 lotniskach świata – dwóch w Irlandii (Dublin i Shannon), jednym w Abu Dhabi oraz kilku w Kanadzie i na Karaibach. Wkrótce odpowiednia infrastruktura ma także pojawić się między innymi na lotnisku w Sztokholmie.
Komentarze: 5
Czyli, lecąc z Polski do USA przez Dublin, 2 razy nadaję bagaż raz w Polsce do Dublina, a potem odbieram w Dublinie i w Dublinie to USA, tak? Dobrze rozumiem. Jeśli jest tak jak myślę, to nie jest to dobre rozwiązanie, jeśli trzeba zmienić lotnisko w Europie, dla transferu w USA to dobre rozwiązanie pod warunkiem, że pierwszym portem wylotowym do USA jest lotnisko ze specjalnie wydzieloną strefą Preclearance.
Nie – leciałem raz w ten sposób Aer Lingusem (WAW-DUB-JFK). Bagaż nadałem w Warszawie i nie musiałem go odbierać w Dublinie.
Dobrze, a co jeśli lecisz np. WAW-DUB-JFK-LAX, nadajesz bagaż w WAW do LAX, w Dublinie otrzymujesz w strefie Preclearance wizę pobytową, przylatujesz do Nowego Jorku, tam przekraczasz granicę USA, wizę masz więc nie udajesz się do urzędnika imigracyjnego, a co z bagażem, kiedy odbywa się odprawa celno-bagażowa, bagaż leci do Los Angeles bez odprawy…
Formalnie granicę USA przekraczasz na lotnisku w Dublinie – dokładnie tak, jak napisałem w artykule. Po lądowaniu w USA nie przechodzi się już żadnej kontroli.
Jak dla mnie to jest super. Cała kontrola jest przed wylotem. Czekam na Preclearance w Warszawie