Udany start i lądowanie Falcona 9 z misją CRS-13
W piątek o godzinie 16:35 z Centrum Kosmicznego imienia Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral na Florydzie, wystartowała rakieta Falcon 9 z misją CRS-13. Celem misji było dostarczenie kapsuły Dragon z ładunkiem na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Misja była realizowana w ramach kontraktu na zaopatrzenie Stacji, który SpaceX podpisało z NASA. Był to pierwszy start ze stanowiska LC-40 po jego kompleksowym remoncie. Ostatni raz to stanowisko startowe było użyte we wrześniu 2016 roku. Doszło wówczas do eksplozji rakiety Falcon 9. Wybuch zniszczył nie tylko rakietę wraz z ładunkiem, ale również całą platformę startową. SpaceX po kompleksowym remoncie, powróciło w piątek do wysyłania rakiet z LC-40.
LC-40 w przeciwieństwie do drugiego stanowiska LC-39A używanego przez SpaceX na wschodnim wybrzeżu USA, nie pozwala na start Falcona Heavy. LC-40 to mniejsze stanowisko, bez rozbudowanej wieży startowej i infrastruktury pozwalającej na start wielkich i ciężkich rakiet. LC-39A to stanowisko z którego startowały rakiety Saturn V z misjami Apollo. To główna platforma startowa dla najbardziej znanych misji NASA. Tutaj nie ma problemu z obsługą rakiet, które są nawet 2 razy większe niż Falcon Heavy. Dlatego SpaceX chce stąd wysłać Falcona Heavy. LC-40 będzie od teraz główną platformą startową dla Falconów 9 w Centrum Kosmicznym imienia Johna F. Kennedy’ego.
SpaceX przeprowadziło wiele zmian na LC-40. Wymieniono np. całe okablowanie, ze starych miedzianych kabelków na światłowody. Wszystkie systemy mają po kilka zapasowych wersji, na wypadek awarii.
Start misji CRS-13 był kilkukrotnie przesuwany, ale w końcu o 16:35 udało się wysłać rakietę w kosmos. Po separacji pierwszego stopnia rakiety, powrócił ona na Ziemię i bezpiecznie wylądował na platformie LZ-1. W czasie lądowania można było zobaczyć, że drugie stanowisko na LZ-1 jest już prawie gotowe. Będzie one potrzebne w czasie pierwszej misji Falcona Heavy, kiedy to dwa boczne stopnie rakiety będą lądować jednocześnie. Piątkowe lądowanie Falcona 9 było również dwudziestym udanym lądowaniem rakiet firmy SpaceX.
W czasie piątkowej misji, użyto pierwszego stopnia rakiety Falcon 9, który już raz poleciał w kosmos – w czasie misji CRS-11 w czerwcu 2017 roku. Nie był to jedyny element wielokrotnego użytku. Kapsuła Dragon również była już raz na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Miało to miejsce w czasie misji CRS-6, która wystartowała 14 kwietnia 2015 roku.
SpaceX zapowiedziało również, że od teraz wszystkie używane pierwsze stopnie rakiet Falcon 9, nie będą myte i malowane przed ponownym lotem. Dzięki temu będzie widać, że te rakiety już kiedyś leciały w kosmos. Wcześniej nie różniły się wizualnie od nowych rakiet. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że SpaceX wymienia wszystko starych rakietach przed ich ponownym lotem. Teraz widzimy ślady opalonej farby na rakietach. Białe są tylko nowe elementy. Poza drugim stopniem, wymieniane są zawsze łopatki do sterowania rakietą w czasie powrotu oraz nogi, na których ląduje Falcon 9. Musimy przywyknąć do tego, że od teraz SpaceX będzie wysyłać w kosmos takie brudasy.