Gadżety fitness – poradnik zakupowy
Okres świąteczno-prezentowy, tak bliski początkowi roku i wysypowi postanowień, jest idealnym momentem na podarowanie komuś gadżetu pozwalającego zyskać lub poprawić formę. Poniżej zebrałem najlepsze produkty, które pojawiły się w tym roku bądź też miałem je okazję testować i uważam za szczególnie godne uwagi.
Fitbit Flex 2
Flex 2 to najprostszy z monitorów aktywności Fitbita, ale też jedyny, z którym można pływać. Jego niewielkie wymiary sprawiają, że zagościł na moim prawym nadgarstku na stałe. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, potrafi bowiem bardzo dużo: od liczenia kroków i spalonych kalorii, przez automatyczne wykrywanie aktywności (robi to bardzo celnie!) i monitorowanie snu, po budzenie i powiadamianie za pomocą wibracji. Dodatkowo w świetnej aplikacji można dodawać informacje o posiłkach i wypitej wodzie (dzięki integracji z MyFitnessPal jest to trochę prostsze), brać udział w wyzwaniach i rywalizować ze znajomymi. Bateria Flexa 2 wystarcza na około pięć dni – w sam raz, by wyjeżdżając na weekend, nie zaprzątać sobie głowy ładowarką. Urządzenie składa się z plastikowej pastylki z diodami oraz opaski, bransoletki lub wisiorka, do którego jest wkładana, każdego dnia może więc wyglądać inaczej.
Cena: około 280 PLN
Samsung Gear S3
Samsung stawia duży nacisk na stosowanie własnego systemu Tizen. Pojawia się on również w smartwatchach, czyniąc je mocno odmiennymi od pozornie podobnych urządzeń, działających na Android Wear. Gear S3 w wersji Classic oraz Frontier różnią się jedynie wyglądem, łączy je natomiast wiele funkcji, również tych fitnessowych. Zegarki te pokazują pełnię swoich możliwości dopiero w połączeniu ze smarfonem Samsunga, ale są też kompatybilne z iOS. Na iPhonie skorzystamy ze wszystkich funkcji treningowych, takich jak pomiar aktywności w ciągu dnia oraz podczas biegu czy jazdy rowerem. Dane trafiają do Samsung Health i są synchronizowane z chmurą (brakuje jednak integracji z innymi serwisami czy też z Apple’owym Zdrowiem). Gear S3 wyróżnia się wodoodpornością oraz wbudowanym GPS-em (na trening nie trzeba więc zabierać telefonu), największe wrażenie robi jednak okrągły ekran i obrotowy bezel, który służy do nawigacji w systemie. Jest bardzo wygodny i idealnie sprawdza się w codziennej obsłudze. Zarówno Frontier, jak i Classic wyglądają bardzo codziennie, o ile więc nie szukacie małego smartwatcha, jeden z nich powinien Wam odpowiadać.
Cena: około 1 500 PLN
Garmin Forerunner 935
Portfolio Garmina doczekało się w tym roku olbrzymich zmian – wzornictwo zegarków zostało ujednolicone, a flagowa seria fēnix została podzielona na trzy modele różniące się nieco rozmiarami i funkcjami. To jednak nie one, a nowy Forerunner najbardziej do mnie przemawia. FR935, czyli następca modelu 920XT, ma niemal wszystkie funkcje oferowane przez fēnixy 5, jest przy tym mniejszy i lżejszy (waży niespełna 50 gramów). Oprócz standardowego pakietu funkcji i trybów treningu dla praktycznie każdej dyscypliny (wliczając w to triathlon) oraz rozbudowanych statystyk oferuje też ocenę wydajności aktywności, asystenta odpoczynku czy pomiar tętna z nadgarstka. Ponadto ma Wi-Fi, a na jednym ładowaniu działa nawet dwa tygodnie. Dane treningów trafiają bezpośrednio do Garmin Connect, czyli platformy pozwalającej na analizę osiągnięć, planowanie treningów i dzielenie się wynikami z innymi.
Cena: około 2 350 PLN
BMW Cruise E-Bike
Zwykły rower daje masę frajdy, może służyć zarówno jako narzędzie treningu, jak i środek lokomocji. Gdy dodamy do niego silnik elektryczny, staje się jeszcze lepszy. Cruise E-Bike od BMW to rower z wysokiej półki, zarówno pod względem osprzętu, jak i ceny. Napęd Boscha wspomaga rozpędzanie się do prędkości 25 km/h, nie tylko powodując mniejsze zmęczenie przy wolniejszej jeździe, ale też błyskawiczne osiąganie dużej prędkości, dzięki czemu szybciej docieramy do momentu, w którym jazda wymaga od nas dużego wysiłku. Wystarczy przejechać nim kilka metrów, by zrozumieć, jak wiele daje napęd i jak niezauważalnie działa – podczas jazdy miałem wrażenie, jakby ktoś go popychał, sprawiając, że pedałowanie było tylko formalnością. Duży zasięg na jednym ładowaniu (bo przekraczający zazwyczaj 100 km, w zależności od stopnia wspomagania) czyni go dobrym sposobem na dojazd do pracy i pozwala wybrać się w weekend w dłuższą trasę, i to nawet nie będąc w najlepszej kondycji.
Cena: około 15 000 PLN
Mio Slice
Opaski fitness od lat za podstawowy wyznacznik naszej aktywności mają liczbę kroków, jaką dziennie robimy. Mio postanowiło podejść do tematu zupełnie inaczej i do analizy wykorzystało oprócz odległości także tętno, tworząc PAI. Wskaźnik ten jest niewrażliwy na czynności wymagające niewielkiego wysiłku i dostosowuje się do kondycji noszącej go osoby (właśnie na podstawie pomiaru tętna spoczynkowego). Dzięki temu osiągnięcie wyniku 100 PAI w ciągu tygodnia (optymalnego dla zachowania kondycji) jest takim samym osiągnięciem dla zawodowego sportowca, jak i dla osoby siedzącej cały dzień przy biurku. Slice, czyli opaska, która mierzy aktywność, monitoruje sen, pokazuje też powiadomienia i wibruje, gdy dzwoni telefon, może też służyć za zgrabny, odporny na wodę zegarek.
Cena: około 500 PLN
Denon AH-C160W
Trening bez muzyki bywa nudny, zwłaszcza gdy nie gustujemy w tym, co zazwyczaj puszczane jest na siłowni. Słuchawki Denona są wręcz stworzone do używania właśnie w zamkniętych pomieszczeniach, w których chcemy odizolować się od dźwięków z zewnątrz. Konstrukcja otaczająca ucho zapewnia bardzo dobre trzymanie się słuchawek podczas dynamicznych ruchów, natomiast komplet kilku gumowych nakładek i pianki Comply pozwalają idealnie dopasować je do ucha. Bateria wystarcza tylko na pięć godzin, ale słuchawki wynagradzają to świetnym brzmieniem, z wyraźnym, soczystym basem i zrównoważonymi pozostałymi tonami. W zestawie dostajemy wygodne etui z karabińczykiem, przydatne zwłaszcza po treningu.
Cena: około 500 PLN
Samsung Gear Fit2
Nie każdy potrafi odłożyć do szuflady ulubiony, klasyczny zegarek i przesiąść się na jego wersję smart. Dzięki bardziej zaawansowanym opaskom fitness nie trzeba jednak rezygnować z udogodnień oferowanych przez „nosidła”. Gear Fit2 to monitor aktywności, który łączy stosunkowo niewielkie rozmiary z ogromną liczbą funkcji. Urządzenie pokazuje godzinę i powiadomienia, pozwala też na korzystanie z wielu aplikacji dostępnych w sklepie Samsunga. Głównym zadaniem Gear Fit2 jest monitorowanie aktywności, opaska radzi sobie z tym doskonale – widżety wyświetlane na tarczy zegara motywują do poprawiania swoich wyników i rywalizowania z innymi, ponadto aktywności takie jak bieg czy marsz rozpoznawane są automatycznie. Opaska ma też GPS, więc nie trzeba ze sobą zabierać na trening telefonu.
Cena: około 650 PLN
Fitbit Ionic
Przejęcie Pebble przez Fitbita zaowocowało nie tylko zniknięciem z rynku smartwatchów tej pierwszej firmy, ale i pojawieniem się Ionic. Choć uważany jest za bezpośredniego następcę modelu Surge, to zarówno interfejsem, jak i wyglądem bliżej mu do ubiegłorocznego Blaze. Ionic ma GPS i optyczny czujnik tętna, mierzy absolutnie wszystko: od liczby kroków, przez pokonane piętra, po sen, sam też rozpoznaje aktywność. Da się na niego również wrzucić muzykę, by towarzyszyła nam podczas biegu. Dane trafiają oczywiście do aplikacji na smartfonie i synchronizowane są z chmurą, by można je było podejrzeć również z przeglądarki. Niedługo smartwatch otrzyma swój sklep z aplikacjami, co powinno znacznie zwiększyć jego możliwości. W niektórych krajach będzie można nim zapłacić zbliżeniowo, jak do tej pory nie ma jednak planów co do wprowadzenia tej funkcji w Polsce.
Cena: około 1 600 PLN