Dlaczego nie napisałem o rzekomym debiucie Apple Pay w Polsce w 2018 roku
Wczoraj lokalne media obiegła euforia związana z Apple Pay w Polsce. My o tym nie napisaliśmy i już wyjaśniam, dlaczego. Powodów do radości po prostu brak i należy czekać.
Serwis cashless.pl specjalizujący się w tematach bezgotówkowych płatności podał nieoficjalne informacje o negocjacjach pięciu polskich banków z Apple. Wśród tych banków ma być Alior, BZ WBK, mBank oraz prawdopodobnie ING. Banki te ponoć dostały od Apple ofertę i negocjują warunki wdrożenia Apple Pay w Polsce. Premiera miałaby nastąpić najpóźniej w II kwartale 2018 roku, niewykluczone, że byłby to pierwszy kwartał.
Niestety nadal mowa o nieoficjalnych informacjach, z ponoć pewnych źródeł, ale wciąż jednak niepotwierdzonych. Apple nam tych informacji nigdy nie potwierdzi, a przedstawiciele banków choćby chcieli to nie mogą ze względu na klauzule zawarte w umowach negocjacyjnych z Apple.
Problem w tym, że z tej informacji w rzeczywistości nic nie wynika. Od dawna wiemy, że Apple Pay jest blisko Polski. Wiemy też, że jednym z naszych atutów jest mnogość terminali zbliżeniowych i przyzwyczajenie społeczeństwa do takich płatności. To miałoby pozwolić Apple na poprawienie swoich statystyk globalnych, co ułatwiłoby negocjacje na kolejnych rynkach. Jednocześnie też wszyscy zdajemy sobie sprawę, że dla Apple nie jesteśmy atrakcyjnym rynkiem, o czym świadczy brak Apple Store, czy traktowanie nas „po macoszemu” w przypadku dostępności wielu rozwiązań.
Tych potwierdzonych informacji o rychłym debiucie Apple Pay było wiele, łącznie właśnie z rzekomymi przeciekami od banków. Dlatego też Apple Pay będzie albo nie będzie na początku przyszłego roku. Chciałbym, aby było, ale na razie nie ma żadnej pewnej informacji. Nie ma się co napalać, już takie błędy sam robiłem w przeszłości i nic z tych zapowiedzi nie wyszło.
Komentarze: 5
P. Uryniukowi akurat wierze, ma wtyki i siedzi w branży.
Co do atrakcyjności rynku to trzeba dodać, że oficjalny Apple Store niekoniecznie jest wyznacznikiem zamożności, a więc atrakcyjności rynku. W Wiedniu dopiero urządzają Apple Store, a to przecież bogate miasto, stolica bogatego, choć małego kraju. W Brukseli Apple Store też działa chyba od niecałych 2 lat. Nie wspomnę o małych, ale bardzo zamożnych krajach skandynawskich i nordyckich. Tam też nie ma Apple Store, choć w zasadzie większość społeczeństwa stać na nowy iPhone (jak nie X, to na pewno 8 czy 7)
W Korei Południowej tez nie mają sklepu.
Nie piszecie bo zawsze się dajecie w bambuko zrobić, ale akurat cashless jest dosyć wiarygodne…
„o czym świadczy brak Apple Store, czy traktowanie nas „po macoszemu” w przypadku dostępności wielu rozwiązań.” … dlatego po 12 latach dziś zamówiłem mój pierwszy laptop z winowsem. Wystarczy. Wiele rozumiem ale takiego podejścia do klienta? Program ‚News’ to truskawka na torcie.