Pierwsze jazdy Volvo XC40, czyli małym SUV-em z wyposażeniem z klasy wyższej
Pod koniec zeszłego tygodnia miałem okazję wziąć udział w jazdach testowych nowym SUV-em od Volvo. Jazdy miały miejsce na Mazurach, ale jak możecie zobaczyć na zdjęciach, nasza kraina wielkich jezior wygląda jak wyciągnięta ze skandynawskiego katalogu dizajnu. XC40, bo o nim mowa, to najmniejszy SUV tego producenta, nie mający wcześniej w portfolio firmy odpowiednika.
Volvo kompletnie zmieniło dizajn swoich samochodów w 2015 roku nowym modelem XC90. Od tego czasu każdy model tej firmy trafia w moje gusta. Mniejsze od XC90 jest XC60, a teraz właśnie dołączył do nich XC40. Wyszedł spod reki innego projektanta niż dwa większe modele, ale genialnie łączy cechy dizajnu większych braci oraz niesamowitą nowoczesność stylu. Dla mnie wygląda trochę jak taki model Matchboxa w większej skali. Jego stylistyka urzeka, a najbardziej przyciąga wzrok ciekawie poprowadzona linia maski z przyczepioną małą flagą Szwecji. Oczywiście możecie kpić z tej flagi i sugerować jej zamianę na chińską, ale XC40 oraz wszystkie ostatnie modele Volvo są do szpiku kości skandynawskie. Tyle, że XC40 jest wesoło skandynawskie. Volvo jak na swoje standardy zaszalało i niektóre wersje tego SUV-a można kupić w wersji z białym lub czarnym dachem. Pozwala to tworzyć ciekawe zestawienia kolorystyczne.
Ostatnio spędziłem kilka tysięcy kilometrów w czasie dłuższego testu XC60 i mam dość dobre porównanie obu modeli. XC40 jest o ponad 26 cm krótsze! To robi niesamowicie dużą różnicę w manewrowaniu w mieście. Jednocześnie siedząc za kierownicą oraz na tylnej kanapie zupełnie nie czujemy tej różnicy długości. Wszystko dzięki nowej płycie podłogowej, która pozwala na dużo większy rozstaw osi, mniejszy tylko o 15 cm. Jedynie cierpi na tym bagażnik. Jego plusem jest to, że mamy multifunkcyjną podłogę – oczywiście musimy za nią dopłacić, ale warto, bo w tym modelu, Volvo zrobiło to perfekcyjnie. Podłoga pozwala nawet na schowanie półki bagażnika, oraz można ją rozłożyć tak, aby schować mniejsze pakunki. Mistrzostwo świata podłóg bagażnika. Chyba się mocno zestarzałem, bo zachwycam się podłogą bagażnika, a pamietam, jak bagażnik dzieliło się na taki, w którym mieści się subwoofer i taki, w którym się nie mieści.
Zresztą całe wnętrze XC40 robi bardzo dobre wrażanie. Sporo schowków, tylko cyfrowa wersja deski rozdzielczej, duży dotykowy ekran. Jedynie niektóre materiały użyte do wykończenia, np. kierownicy, dają nam odczuć, że nie siedzimy w XC90 tylko XC40, ale różnice naprawdę nie są duże. Wnętrze XC-czterdziestki to naprawdę doskonała robota, która jest tylko potęgowana przez wrażenia z jazdy. Aktualnie ten model możemy kupić tylko z dwoma modelami silnika – 190-konnym dieslem D4 oraz 247-konnym benzynowym T5. Oba modele tylko z napędem na cztery koła i tylko z automatyczną ośmiobiegową skrzynią biegów. Czy takie parametry w dość małym samochodzie mogą zwiastować słabą zabawę? … NIE. Dodatkowo duży rozstaw osi powoduje, że XC40 prowadzi się jak SUV z klasy wyżej. Szczególnie, że możemy go wyposażyć we wszytko to, co mamy np. w XC90. Koła 21″ (w kompaktowym SUV-ie!!!) proszę bardzo, pakiet stylistyczny R-Design–- jasne. Systemy BLIS, Cross Traffic Alert, Active Cruise Control, Pilot Assist II generacji – czyli całe spektrum systemów, które powodują, że samochód myśli trochę za nas i jest pojazdem autonomicznym poziomu drugiego. Systemy zdalnej kontroli z telefonu Volvo On Call, jest taki sam, nie ma różnicy czy kupujemy XC90 czy XC40. Tak samo jest jeśli chodzi o systemy rozrywkowe, możemy dokupić i Android Auto i Apple Carplay wraz z półeczką ładującą indukcyjnie naszego iPhone X i systemem 13 głośników. Ciekawostką jest to, że mamy złącze ładowania w standardzie USB-C. To chyba pierwszy samochód z takim złączem na pokładzie. Choć i tak moim faworytem jest “Uchwyt na kajak/kanadyjkę za 530 zł”. Okazja!
Kiedyś było prosto, samochód klasy wyższej miał bogatsze wyposażenie i kosztował drożej. Te niżej, nie miały elektrycznie otwieranych szyb z tyłu i kosztowały znacząco mniej. Teraz różnice bardzo się zacierają. XC40 może kosztować prawie tyle co dwie klasy wyżej XC90. I znów odpowiedzialna jest za to technologia. Obecnie samochody to jeżdżące komputery, a system półautonomicznej jazdy Pliot Assist II generacji, kosztuje tyle samo do XC90, co do XC40. Podobnie jak wszystkie inne systemy. Obecnie możemy w samochodzie klasy kompakt czuć się tak samo komfortowo, wygodnie i bezpiecznie jak w limuzynie.
Co więcej w tych nowszych, ale klasę niżej samochodach, mamy systemy jakich w wyższej kasie brak. W XC40 mamy opcję Car Sharingu. Wystarczy, że w samochodzie zostawimy specjalny czerwony kluczyk, a od tego czasu możemy dowolnej osobie z aplikacją Volvo wysłać czasowy lub stały dostęp do samochodu. Podchodzi, otwiera z aplikacji i jedzie. Taki miejski Car Sharing ale dla rodziny i przyjaciół.
Wiec niech nas nie dziwi, że samochody niższych klas nie kosztują rząd wielkości mniej. One są jedynie gabarytowo mniejsze, aby było nam wygodniej w mieście. Przecież wożenie powietrza w XC90 w korku na Puławskiej nie ma sensu, szczególnie, że gabaryty tego samochodu docenimy raz lub dwa w roku, jadąc na wakacje.
Tu kolejny raz musze pochylić czoła ludziom z Volvo. Na prezentacji XC40 kilka miesięcy temu, jeden z szefów firmy powiedział, że firma w sumie już nie chce sprzedawać samochodów, ona chce je wypożyczać. XC40 to pierwszy model, który możemy nabyć w takim formacie. Za 2400 zł netto na miesiąc, z umową na dwa lata, otrzymujemy XC40 w wersji Momentum z silnikiem T5 lub D4 i całym pakietem usług. W tym jest ubezpieczenie AC i OC, przeglądy, opony letnie i zimowe, a nawet odbiór samochodu do serwisu przez kierowcę – nie musimy sami jeździć na przegląd, my jedynie lejemy paliwo. A jeśli nie udaje nam się spakować na wakacje, to na 14 dni w roku możemy poprosić o XC60 lub V90. Wszystko w cenie. Tak będzie wyglądała przyszłość sprzedaży samochodów.
Komentarze: 9
Nie wiem czemu, ale na ostatnim zdjęciu przypomina mi nissana Juke, co bynajmniej nie jest komplementem.
No tylny słupek rewelacja…
i wcale nie ogranicza widoczności
Nie no to jednak inne samochody :)
Wyjątkowo mi się nie podoba wizualnie. Przypomina mi krzyżówkę Nissana Joke’a z Mini Countrymanem. 🙃
100% zgody – bardzo ładny. W niczym nie przypomina bowiem Nissana Joke’a i Mini Countrymana
Gdzie zostały zrobione te zdjęcia?
Dwa miejsca
– http://hotelgalery69.pl/pl/
– https://www.facebook.com/miedzydeskami
Dzięki!