Samojezdny testowy pojazd Ubera śmiertelnie potrącił kobietę – tragedia, która może zaszkodzić autonomicznym samochodom
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Arizonie – testowy, samojezdny pojazd Ubera, śmiertelnie potrącił kobietę. Kobietę, która najprawdopodobniej wtargnęła na jezdnię. Ten przykry incydent może zaowocować lękiem przed autonomicznymi pojazdami i przystopowaniem prac nad nimi. Winić za to będzie można po raz kolejny media – żądne klików i pogłosu w mediach społecznościowych, a nie przedstawiające rzetelnego dziennikarstwa.
O tragicznym wypadku dowiedziałem się nie z którejś z technologicznych stron, ani nawet z amerykańskich mediów. Wczorajszego wieczora była to jedna z głównych wiadomości na polskich portalach. Wiadomość obiegła cały świat. Podobnie jak to stało się ze śmiertelnym wypadkiem w Tesli jadącej na autopilocie. W obu przypadkach najprawdopodobniej maszyny jedynie się przyczyniły do tego wypadku, ale nie były winowajcami. W przypadku Tesli, mężczyzna zamiast skupić się na drodze… oglądał film – Tesla nigdzie nie informuje, że można całkowicie porzucić uwagę, to nadal jest asystent kierowcy, a nie jego zastępca. Można wręcz brutalnie powiedzieć, że za głupotę się płaci, czasem nawet najwyższą cenę.
Podobnie sytuacja wygląda z wypadkiem testowego samojezdnego pojazdu Ubera. Tutaj na osądy trzeba poczekać, aż do wyników śledztwa. Wiadomo, że samochód śmiertelnie potrącił kobietę z rowerem, która przechodziła przez jezdnię w nieoznakowanym miejscu. Wiadomo jednak, że operator samochodu, który nadzoruje przebieg testów nie miał czasu na jakąkolwiek reakcje.
Uber przerwał swoje testy, a amerykańskie władze będą teraz roztropniej przyglądać się zapewne każdej prośbie na rozpoczęcie testów w danym regionie. Świat obiegła informacja, że autonomiczne samochody zabijają pieszych. Niestety na dzień dzisiejszy wygląda na to, że równie dobrze można powiedzieć, że szybkie pociągi zabijają pieszych, którzy się pod nie rzucają.
Cały świat nie usłyszał o wielu innych wypadkach drogowych, które zdarzyły się w ostatnim tygodniu. Zapewne w waszej okolicy też niestety ktoś zginął lub został poważnie ranny. Informacje może co najwyżej podały lokalne media. Wypadek autonomicznego samochodu to obecnie sensacja na skale światową. Trudno się w sumie temu dziwić. Jednak brakuje przy tym zrównoważonych opinii, komentarzy i przede wszystkim całego opisu. Do większości dotarł wyłącznie nagłówek.
Tym samym części zapaliła się czerwona lampka i myśl, nie będę dopłacał do asystentów jazdy w moim nowym samochodzie, skoro to nie działa. Skoro takie Volvo, testowane przez Ubera, nie jest w stanie zatrzymać się przed pieszym, to ja nie kupię systemu wykrywania pieszych w nocy. Nie ufamy nowym technologią, nie wierzymy im, a w dużej mierze odpowiadają niestety za to media, które nie potrafią uczciwie relacjonować takich wydarzeń, wolą grać na emocjach i mocnych tytułach.
Psychologia zapewne dokładniej opisuje takie zachowania. Doskonałym przykładem jest lęk przed lataniem u wielu osób. Lęk, który również w jakimś stopniu spowodowany jest medialnym nagłośnieniem wszelkich incydentów lotniczych. Katastrofy lotnicze są dramatem setek osób, statystycznie jednak to znacznie bezpieczniejszy środek transportu od samochodu. Wsiadając za kierownice, właściwie dostajemy pozwolenie na broń. Niestety sytuacja, która przytrafiła się w Arizonie, mogła przytrafić się każdemu z nas. Nieoznakowany pieszy, mógł wbiec nam nocą tuż przed maskę. Jednocześnie jest dziś tak wiele systemów, które potrafią zminimalizować ryzyko takich zagrożeń i zwiększyć bezpieczeństwo zarówno osób w pojeździe, jak i poza nim.
Uber ma wiele za uszami, ale praca nad autonomicznymi pojazdami to jednak jedna z istotnych zalet tej i wielu podobnych firm. Nadal do idealnych rozwiązań brakuje wiele, istnieją jednak spore szansę, że samochody przyszłości uchronią wiele ludzkich istnień. Co wciąż nie oznacza, że wypadki na drogach odejdą całkowicie do przeszłości.
Prawdopodobnie media, niestety, też nie będą tak ochoczo informowały już o wynikach przeprowadzonego śledztwa.
Pozostaje wyrazić kondolencje rodzinie zmarłej. Śmierć na drodze jest jedną z najbardziej brutalnych, nie znając dnia ani godziny. Ktoś był i po chwili go już nie ma.
Komentarze: 7
Może to zabrzmi brutalnie, ale dzięki temu wypadkowi będzie można usprawnić te wszystkie algorytmy.
Żaden “algorytm” nie zatrzyma auta jadącego np. 40km/h po 1- czy 2-metrowej drodze hamowania. Potrzebne by były zmiany konstrukcyjne pojad/droga (np. “strzelane” kotwice w nawierzchnię – taki pomysł).
Ale ja nie mówię o zatrzymywaniu. Mam na myśli AI, która wykryje rowerzystę i np. włączy jakiś tryb bezpiecznej jazdy.
http://lmgtfy.com/?q=technologia+odmiana+przez+przypadki
California nie bez powodu prawnie wymaga kierownic w autonomicznych autach. Najlepszym kierowcą zawsze będzie człowiek, prawdą jest, że połowa kierowców powinna mieć zabrane prawo jazdy, jednak człowiek ma rozum, coś czego komputer jak na razie nie zapowiada się żeby miał. Wszystko co jest w komputerze, wprowadził w niego człowiek, tak samo z autonomicznymi samochodami, nigdy nie zrobią niczego do czego nie były zaprogramowane. Śmierć tej osoby to tylko i wyłącznie wina człowieka pracującego w uber który to zaprogramował. Osobiście jestem zadowolony, że autonomiczne auta zostaną uznane za niebezpieczne, pracujący nad nimi ludzie zapominają, że najpierw trzeba zająć się bezpieczeństwem, a nie wpuszczać na drogę coś tylko dlatego, że jeździ po placu.
No nie wiem. Samochód napaćkany elektroniką, jeśli kamera potrafi w ciemności z kilkunastu metrów rozpoznać ruch, i nawet stwierdzić człowiek/zwierz… to co to za problem?
chyba po to tworzymy autonomiczne samochody, aby o wiele wcześniej przewidział zachowanie na drodze i uratował nas, jak i przechodniów.
Kto ponosi odpowiedzialność za wypadek spowodowany przez autonomiczne auto?