Pierwsze jazdy testowe nowym Nissanem Leaf
Nowy Nissan Leaf wchodzi do sprzedaży, a ja byłem na początku tygodnia na pierwszych jazdach testowych tym modelem. To ważny samochód dla elektromobilności w Polsce. Jego pierwsza generacja jest pierwszym, popularnym samochodem elektrycznym w naszym kraju. Możecie ją spotkać na taksówkach, w systemach caresharingu (wrocławska Vozilla) i na Uberze.
Generacja pierwsza wyglądała dość … kontrowersyjnie, żeby nie powiedzieć dziwnie, ale to był celowy zabieg mający zwrócić uwagę na inność tego samochodu. Generacja druga stała się bardziej normalna i mniej wyróżniająca się z tłumu. To dla wielu osób może być atut.
Jazdy testowe odbyły się na Mazurach w okolicy Mikołajek i Mrągowa. Początkowo uważałem to za słaby pomysł, bo w końcu elektryk to samochód do miasta. Przedstawiciele Nissana celowo jednak wybrali takie miejsce chcąc pokazać, że to nie jest tylko samochód do miasta i powinniśmy go potraktować jak zwykły pojazd na każde warunki.
Nowy Leaf ma nowy, większy akumulator 40 kWh i występuje w czterech wersjach wyposażenia:
- Visia – cena od 140 021
- Acenta – cena od 149 032
- N-Connecta – cena od 160 079
- Tekna – cena od 166 571
To nie jest mało, bo mamy ciągle do czynienia z samochodem kompaktowym. Odpowiednik spalinowy będzie kosztował 1/3 mniej. Jednocześnie jakość materiałów w środku mogłaby być lepsza jak za taką cenę. W tym przypadku płacimy jednak za jego elektryczność.
Samochód może być wyposażony w całą masę systemów wspomagających kierowcę i robiących z niego samochód autonomiczny drugiego poziomu, czyli taki, który potrafi sam się trzymać pasa ruchu, hamować i przyśpieszać. Sam system ProPilot, bo tak się on nazywa w Nissanie, działa dobrze, ale dość szybko domaga się przejęcia kierowania przez kierowcę, u konkurencji ten czas jest dłuższy.
Wspomniałem o większym akumulatorze, ma on 40 kWh i według nowych procedur testowych WLTP Nissan Leaf nowej generacji przejeżdża na baterii 270km w cyklu mieszanym i 415km w miejskim. To już naprawdę dobre wyniki. W czasie jazd testowych przejechałem około 130km po różnych drogach, najczęściej poza miastem i miałem nadal 50% baterii, czyli można przyjąć, że są prawdziwe. Potem musimy samochód naładować. Nowy Leaf ładuje się za pomocą zwykłego gniazdka 230V do pełna w 21 godzin. Za pomocą szybkiej ładowarki CHAdeMO nawet w 40 minut do 80%.
Ciekawostką Leafa jest system ePedal, czyli system odzyskiwania energii podczas hamowania silnikiem, który objawia się tym, że po puszczeniu pedału przyśpieszenia samochód zaczyna hamować. Ma go w sumie każdy samochód elektryczny, ale w Leafie działa naprawdę mocno, na tyle, że możemy w zwykłym użytkowaniu w większości przypadków zapomnieć o hamowaniu pedałem hamulca.
Nowy Nissan Leaf, który dopiero co zadebiutował w salonach jest już sukcesem. Sprzedał się w ponad 400 egzemplarzach w ciągu 2 miesięcy. To bardzo dużo, jeśli porównamy to z 439 egzemplarzami samochodów elektrycznych sprzedanymi w Polsce w 2017 roku.
Komentarze: 7
Te zasięgi są nie do osiągnięcia – wystarczy włączyć klimatyzację albo ogrzewanie. Do tego cena 150tyś za auto które nie dowiezie nas z nas wakacje(brak zasięgu, brak infrastruktury). Jako drugie, trzecie auto do miasta ok. Jako pierwsze? Nie dziękuję – wolę w tej cenie kupić nową Insignię z 260KM silnikiem.
270 km jest w pełni realne
Pffff Insignia, nudny korpowoz
No dobra, kupisz nissana liścia czy czy nowe BMW 320i Limusine. Chodzi o to, że cena jest nieadekwatna. Samochód który nie dojedzie z Krakowa do Warszawy też jest nieakceptowalny. A nie daj boże, nie masz się gdzie załadować. Wracasz autobusem.
Tak zgadzam się cena nadal za wysoka. Ale na horyzoncie są fajne elektryki poniżej 100k
Chyba panom z Nissana coś się pomyliło – 140 tys za kompakta to jakiś żart. Co z tego, że elektryk. Za taką kasę można kupić Toyotę RAV4 Hybrydową i jeszcz coś zostanie. To jakiś kiepski dowcip. Raczej Nissan nie zrobi furory handlowej.
Już zrobił – w 2 miesiące sprzedał tyle samo co wszystkie elektryki w 2017
Sprzedaż elektryków rośnie, więc Nissanowi też skoczyło. Te wyniki to pewnie zakupy dużych firm, które wchodzą w takie auta. Dla indywidualnych klientów lub małych firm taka kwota za takie auto nie ma uzasadnienia. Jak pisałem już lepiej kupić hybrydę. Poniżej 100k wtedy nabiera sensu.