Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Samsung Gear Fit2 Pro – dobre stało się (trochę) lepsze

Samsung Gear Fit2 Pro – dobre stało się (trochę) lepsze

1
Dodane: 7 lat temu
fot. Michał Kołodziej

Nie każdy nowy produkt musi być całkowitą nowością, ale gdy zmiany względem poprzednika są niemal niedostrzegalne, a nazwa sugeruje co najmniej istotną różnicę, nie sposób pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 2/2018


Chodzenie własnymi ścieżkami wyszło Samsungowi na dobre (choć, jak wiemy, nie zawsze tak było). Postawienie na Tizen i otwarcie się na wszystkie smartfony z Androidem oraz z iOS pozwoliło dotrzeć ze sprzętem do mnóstwa osób. Wiele z nich nabiera zaufania do firmy właśnie dzięki tym najmniejszym, ale i najbardziej osobistym urządzeniom. Wszystkie Geary są przedmiotami stworzonymi do noszenia na co dzień, nie inaczej jest z Fit2 Pro. To nowa opaska fitness, która wygląda bardzo znajomo, jest niemal identyczna, co rok starszy model Fit2. Ten sam kształt, ekran i podstawowe funkcje sprawiają, że choć nie korzystałem z jej poprzednika niemal od roku, zakładając na nadgarstek wersję Pro, zauważyłem jedynie różnicę w sposobie zapinania paska (klips zastąpiono klasyczną sprzączką). Pionowy, zakrzywiony ekran AMOLED wyświetla bardzo soczyste kolory, a dzięki dużej jasności jest czytelny nawet w słońcu. Plastikowy korpus sprawia solidne wrażenie, podobnie jak poprzednio ma dwa boczne przyciski do sterowania urządzeniem. Na spodzie jest optyczny czujnik tętna i piny do ładowania, widać tam też przyciski do odczepiania paska. Nie sprawdzają się one, wymagają bowiem użycia sporej siły, by dało się je w ogóle wcisnąć. Sam pasek niemal się nie zmienił: materiał wydaje się nieco mniej elastyczny, ale może to wynikać z innego ułożenia wzoru (teraz są to podłużne paski). Fit2 Pro jest o cztery gramy cięższy od wersji zwykłej i waży zaledwie 34 gramy. Niestety, grubość nie uległa zmianie, wciąż trudno upchnąć go pod mankietem koszuli. Zmian w wyglądzie jest więc jak na lekarstwo, jedyną jest sprzączka, która, choć nie tak oryginalna co klips, sprawdza się od niego lepiej.

Drugą zauważalną nowością są nowe tarcze, które, podobnie jak w innych Gearach, pokazują głównie dane aktywności. Większość z nich można personalizować (choć zmiana ogranicza się głównie do kolorystyki), da się też doinstalować nowe. Oprócz godziny pokazują zazwyczaj spalone kalorie, pokonane piętra i liczbę kroków, niektóre z nich wyświetlają mniej informacji, ale za to wizualizują je w oryginalny sposób (moim faworytem jest tarcza z iskrami, znana z poprzedniej wersji opaski). Są naprawdę dobrze zaprojektowane, łączą estetykę z praktycznością. Gorzej mają się widżety, nie zmieniły się bowiem względem Fit2, są więc wciąż dość surowe, choć dobrze spełniają swoją funkcję. Każdy z nich prowadzi do szczegółowych danych, dotknięcie prognozy pogody pokazuje więc ją na kilka najbliższych dni, a widżet tętna przeniesie nas do pomiaru oraz wykresów z ostatniego tygodnia. Znajdują się po prawej stronie tarczy, po lewej mamy natomiast listę powiadomień, przewijaną w pionie. W połączeniu z iOS opaska nie pozwala na żadną interakcję z nimi, dlatego też praktycznie z nich nie korzystałem. Ich przeglądanie jest jednak wygodne, da się też je wszystkie usunąć za pomocą pojedynczego dotknięcia. Z góry ekranu wysuwają się natomiast skróty do regulacji jasności, trybu pływania (czyli wyłączenie podświetlania ekranu i dotyku), odtwarzacza muzyki i trybu „nie przeszkadzać”. Do urządzenia można wrzucić własną muzykę i słuchać jej na słuchawkach Bluetooth bądź też kontrolować odtwarzanie na telefonie. Do dyspozycji użytkownika jest nieco ponad 2 GB pamięci. Nowością jest możliwość zgrywania na opaskę muzyki ze Spotify, do odtwarzania nie jest wymagane połączenie z siecią. W ten sposób na trening nie trzeba zabierać telefonu, wystarczy wcześniej pobrać muzykę. Można ją dodać nawet bezpośrednio z samej opaski. Niezbędna jest jednak subskrypcja premium i odrobina cierpliwości, niewielki ekran Geara utrudnia bowiem nawigację po serwisie oraz wyszukiwanie muzyki.

Od strony sportowej Fit2 Pro nie zmienił się niemal wcale. Urządzenie ma GPS, dość szybko łapie sygnał i prawidłowo rysuje trasę, z opóźnieniem aktualizuje jednak dane (potrzeba około sekundy, by po podświetleniu opaska pokazała bieżące pomiary). Ekran treningu nie jest niestety konfigurowalny, można jedynie przewijać jedną informację na środku, natomiast na stałe wyświetla się tętno i godzina. Trochę tego mało, brakuje mi możliwości jednoczesnego wyświetlania dystansu, tempa bieżącego i tętna (bądź jego strefy), zwłaszcza że dopisek „Pro”zobowiązuje. Pływacy docenią natomiast zwiększoną wodoszczelność – teraz wynosi ona 5 ATM.

Opaska może mierzyć puls w trybie ciągłym, automatycznie wykrywa też aktywności, a ich dane (podobnie jak pozostałe zbierane informacje) trafiają do aplikacji Samsung Health. Ta jest bardzo czytelna i wygodna, działa całkiem szybko. Nie pozwala jednak wymieniać danych treningów z innymi serwisami – to akurat spora wada, zwłaszcza dla osób, które regularnie korzystają choćby z MyFitnessPal. Do konfiguracji urządzenia opracowano osobną aplikację Gear Fit, która ma zintegrowany sklep Galaxy Apps. Sporo w nim niezłych tarcz zegarka oraz przydatnych aplikacji, choć korzystałem ostatecznie jedynie z kilku. Spore wymiary opaski sprawiły, że zastąpiła mi smartwatcha, a nie Fitbita Flex 2, którego noszę na co dzień. Bliżej jej zresztą właśnie do inteligentnego zegarka niż do prostego monitora aktywności. Jej bateria wystarczała mi na niecałe 4 dni, z dwoma treningami z włączonym GPS. Ładowarka, jaką dostajemy, pozwala ustawić opaskę poziomo, by pokazywała godzinę. Pomimo braku głośnika, Fit2 Pro skutecznie powiadamia użytkownika za pomocą wibracji.

Gear Fit2 był bardzo udaną konstrukcją, nie dziwi mnie, że Samsung nie chciał jej zbyt szybko porzucać. Udoskonalona wersja opaski nie zasługuje jednak na określenie „Pro”, bo względem poprzednika zmiany są małe. Dostrzeże je niewielka grupa osób, a dla jeszcze mniejszej będą one istotne. To wciąż jedna z najbardziej zaawansowanych opasek fitness, ze świetnym interfejsem, dokładnym pomiarem trasy i dobrą aplikacją do zbierania danych. Trudno, by było inaczej, skoro niemal wszystko to sprawdziło się u poprzednika.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1

z tymi opaskami mam jeden problem, one krótko trzymają na baterii. Sam mam opaskę bifit lamax i na niej 10 dni mam średnią. A kładę duży nacisk na sportową część tego sprzętu