Patchworks ITG Privacy
Każda rysa na ekranie boli, ta pierwsza oczywiście najbardziej. Patchworks za pomocą swojego szkła nie tylko chroni przed uszkodzeniami, ale i przed spojrzeniami innych osób.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 6/2018
Szkła ochronne są bardzo popularne, nie obniżają zazwyczaj komfortu używania telefonu, a przy tym zazwyczaj nie rzucają się w oczy. Warianty z opcją ograniczenia kąta, pod jakim ekran jest czytelny, spotyka się już dużo rzadziej – to wyspecjalizowany produkt, trafiający jedynie do niewielkiego grona odbiorców. ITG Privacy jest klasycznym szkłem, przykrywającym dokładnie wyświetlacz, ale nic więcej – nawet czarna, wąska ramka wokół pozostaje odsłonięta. Pod kątem widać nawet, że jest ono odrobinę za małe i ekran prześwituje spod niego. To wada, jeśli nie korzystamy z żadnej innej ochrony, w przypadku używania go wraz z etui to jednak także ryzyko, że będzie ono zaczepiać o szkło i tym samym je odklejać. Ma lekko zaokrąglone brzegi, które zwiększają wygodę używania gestów przeciągania od krawędzi ekranu.
W zestawie dostajemy prawdopodobnie najlepsze akcesoria do zakładania szkła, jakie można sobie wyobrazić. Jest to ściereczka nasączona alkoholem do odtłuszczenia ekranu, dwie naklejki do usuwania kurzu oraz ramka. Nakłada się ją na telefon, a następnie opiera się o jej krawędź szkło, by po opuszczeniu trafiło dokładnie tam, gdzie powinno. Margines błędu znacznie maleje, mnie udało się dzięki niej nakleić szkło za pierwszym razem. Pomiędzy nim a ekranem zostały co prawda drobne pęcherzyki powietrza, których nie dało się „wycisnąć” na boki, ale po kilku godzinach zniknęły całkowicie. Większe najprawdopodobniej by zostały, czynność ta wymaga choćby minimalnej precyzji.
Szkło pokryto powłoką oleofobową, dzięki której czyszczenie go z brudu jest całkiem łatwe. Powierzchnia jest natomiast równie śliska, co właściwego ekranu, wrażenia z używania są bardzo zbliżone. Twardość szkła to 9H w skali Mohsa, nie powinno więc rysować się niemal od niczego, wliczając w to klucze czy monety. ITG Privacy ogranicza też możliwość podejrzenia przez inne osoby, co wyświetla się na ekranie. Wyświetlacz czytelny jest tylko wtedy, gdy patrzymy na niego na wprost, wystarczy obrócenie telefonu w osi pionowej o 20–30 stopni, by ekran stał się niemal czarny. Nie działa to jednak, gdy smartfon obrócony jest poziomo – wtedy kąty widzenia są porównywalne do sytuacji, gdy nie używamy żadnego szkła. Sprawdziłem też czytelność w okularach polaryzacyjnych, tu jednak szkło nie robi żadnej różnicy, niezależnie od kąta, pod jakim obserwujemy ekran. Prywatność ma swoją cenę – ekran jest o wiele ciemniejszy, przez co konieczne jest podniesienie stopnia podświetlenia, ponadto widoczne są na nim drobne, biegnące na skos linie. Pogarszają czytelność drobnego tekstu, szczególnie na ciemnym tle.
Szkło na ekran jest jedynym zabezpieczeniem, jakie jestem w stanie zaakceptować. Folia jest zupełnie inna w dotyku i szybciej się zużywa, natomiast etui z klapką bywa kłopotliwe. Filtr ograniczający widoczność okazuje się natomiast uciążliwy, zdecydują się na niego więc tylko te osoby, dla których prywatność jest kluczowa – myślę, że ITG Privacy trafi przede wszystkim na telefony służbowe