Creative Sound BlasterX G6
Granie w FPS-y online bardzo szybko pokazuje, jak istotnym elementem zaraz po szybkim i stabilnym łączu jest dźwięk. Nowy Sound BlasterX G6 został stworzony przede wszystkim do tego, by wspomóc w grze, a także pogodzić używanie konsoli czy komputera zarówno do gier, jak i do innych zadań.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2018
Nie wyobrażam sobie grania na konsoli bez specjalnych słuchawek. Wrażenia są zupełnie inne niż przy korzystaniu z zewnętrznych głośników. Duże znaczenie odgrywa oczywiście orientacja w przestrzeni, ale równie ważna jest charakterystyka brzmienia, z mniejszym basem i uwypuklonymi średnimi i wysokimi tonami. To pozwala usłyszeć wyraźniej otoczenie, a także zwiększa komfort, odcinając mocne, niskie i męczące pasma (zwłaszcza gdy zewsząd otaczają nas wybuchy). Oczywiście, mogę skonfigurować audio w salonie tak, aby uzyskać taki efekt, ale będę musiał je wtedy przestawiać, by obejrzeć film. Sound BlasterX G6 eliminuje ten problem, dodatkowo znacznie poprawia też brzmienie urządzenia, szczególnie gdy na co dzień korzystamy wyłącznie z jego wbudowanej karty dźwiękowej.
Nowa karta dźwiękowa Creative’a to model przeznaczony dla graczy, ale w przeciwieństwie do wielu produktów zalewających ostatnio rynek tu faktycznie słychać i widać, że pomyślano o tej grupie odbiorców. Sprzęt wygląda bardzo prosto: plastikowa obudowa ma na spodzie gumę, na górze jest świecące logo wykorzystujące system Aurora znany z soundbara Katana, mamy też podświetlane pokrętło do regulacji dźwięku. Po jego obu stronach znalazły się dwa gniazda: wyjście słuchawkowe oraz wejście mikrofonu. Po drugiej stronie jest natomiast wejście i wyjście optyczne, a także port micro USB. Ponadto na dłuższym boku znajdują się przyciski aktywujące tryb Scout oraz SBX, a także przełącznik wzmocnienia dźwięku. Konstrukcja urządzenia jest poprawna, wszystko jest na swoim miejscu, choć jakość plastiku i niska waga sprawiają wrażenie obcowania z urządzeniem znacznie niższej jakości. W zestawie z kartą dostajemy dwa przewody: optyczny (krótki) oraz micro USB do USB-A (sporo dłuższy).
Do obsługi urządzenia służy aplikacja na Windows, Sound Blaster Connect. Rozumiem, że na macOS prędko jej nie zobaczymy, bo nieporównywalnie więcej osób gra na Windowsie, ale przydałaby się też tym osobom, które wykorzystują G6 w inny sposób (a także po to, by wyłączyć podświetlenie logo i pokrętła, jeśli podpinamy ją do konsoli i kładziemy blisko telewizora). Platforma Microsoftu jest zdecydowanie tą, na której G6 rozwija skrzydła. Tylko tu możemy wykorzystać specjalne profile dźwięku dla poszczególnych gier, edytować je i tworzyć nowe. Program pozwala też modyfikować brzmienie własnego głosu, co nie ma żadnych zastosowań praktycznych, ale też nie przeszkadza (przynajmniej nam, bo znajomi mogą szybko mieć dość). Niestety, urządzenie nie zapamiętuje ustawień, nie da się więc na przykład modyfikować dźwięku wychodzącego z konsoli do głośników. Jedynie na Windows obsługiwany jest też wirtualny dźwięk 7.1 (jest też Dolby Digital, działające po złączu optycznym). Szkoda, że Creative nie otworzył się bardziej na inne platformy, zwłaszcza że nawet w opisie na swojej stronie chwali się wszechstronną kompatybilnością z konsolami. Dziwi mnie trochę obecność wśród nich Nintendo Switch, które w trybie przenośnym nie ma jak zasilić karty, trzeba je więc podłączyć do gniazdka lub powerbanka.
Creative dołożył starań, by G6 nie tylko wspomagał graczy, ale też poprawiał brzmienie muzyki. Zastosowano w nim 32-bitowy DAC o częstotliwości 384 kHz i zakresie dynamiki 130 dB. Ponadto wykorzystano też wzmacniacz Xamp, wzmacniający na wyjściu osobno oba kanały. Ma to niebagatelne znaczenie dla brzmienia, zwłaszcza jeśli na co dzień korzystamy ze zintegrowanej karty dźwiękowej. Brzmienie jest zdecydowanie pełniejsze, a duża dynamika pozwala usłyszeć znacznie więcej detali. Dodatkowym rozwiązaniem Creative’a jest tryb SBX, po włączeniu którego dźwięk staje się jeszcze lepszy, choć ja go nigdy nie wyłączam – bez SBX G6 brzmi płasko. Nie sposób też nie przyzwyczaić się do grania z włączonym Scout Mode, czyli trybem zwiększającym głośność otoczenia (w tym kroków przeciwników). Różnica w brzmieniu nie wydaje się olbrzymia, ale ma duży wpływ na rozgrywkę, szczególnie w FPS-ach.
Dla kogo jest G6? Dla graczy – szczególnie tych, którzy grają na Windowsie. Pozostali nie skorzystają z pełni możliwości urządzenia, choć i tak poczują różnicę w brzmieniu. Dla pozostałych osób też będzie dobrym (choć już nie aż tak) uzupełnieniem konsoli, szczególnie gdy podłączona jest bezpośrednio do głośników, z pominięciem amplitunera. Z pewnością nie nadaje się do używania ze Switchem, chyba że jesteście gotowi nosić ze sobą dodatkową baterię tylko do karty dźwiękowej.