iRobot Terra – autonomiczna kosiarka od producenta Roomby
Aż dziwne, że dopiero teraz – firma iRobot właśnie przedstawiła swojego robota kosiarkę. Terra Robot Mower to najnowszy produkt twórców Roomby najpopularniejszych autonomicznych odkurzaczy. Jedną z kluczowych zalet nowego robota jest brak konieczności montażu przewodów ograniczających powierzchnie koszenia.
Kosiarek autonomicznych na rynku jest już całkiem sporo, choć moje doświadczenia z nimi nie należą do szczególnie udanych. To jednak znam osoby, które sobie chwalą. Dla mnie problemem jest konieczność niemal ciągłego ich działania dla odpowiedniego efektu na trawniku o raczej średniej powierzchni. Zdecydowanie jest to jednak wygoda podobnie jak w przypadku robotów odkurzających. Pozwalająca zaoszczędzić trochę czasu na inne zadania. Przy okazji też dzięki temu, że ścięta na drobne kawałeczki trawa nie jest zbierana, tylko wbija się w glebę mamy naturalnie nawożoną trawę, a co za tym idzie bardzo ładny trawnik.
Terra Robot Mower posiada WiFi i można nim sterować z tej samej aplikacji, z której sterujemy odkurzaczem iRobot Roomba. To co istotne, względem wielu konkurencyjnych urządzeń to wykorzystanie przez Terra inteligentnego mappingu. Robot kosi więc trawę w sposób dość uporządkowany, a nie „w cały świat” tak jak ma to miejsce także na przykład w niższych seriach odkurzaczy Roomba. W przypadku konkurencji musimy także cały trawnik opleść przewodem, który wyznacza granice, której roboty mają nie przekraczać. Tutaj otrzymujemy specjalne bezprzewodowe znaczniki na bazie technologii Beacon, które pozwalają automatycznej kosiarce na zlokalizowanie się w naszym ogrodzie.
Cena robota jest jeszcze nieznana. iRobot Terra trafi najpierw na rynek niemiecki i to dopiero w trzecim kwartale tego roku, dopiero w 2020 roku planowana jest globalna ekspansja urządzenia. Robotyzacja i automatyzacja to trendy, których nie unikniemy i w najbliższej dekadzie zobaczymy jeszcze wiele innych urządzeń ułatwiających nam codzienną pracę i życie.
Komentarze: 8
Nie jest fachowym określeniem cyt. „wbija się w zięmię(…). Istota działania automatów koszących polega na tym, że koszą one trawnik w zasadzie non stop, aby ścinane kawałki źdzbła trawy, a w zasadzie urywane kawałki, nie tyle wbijały się w glebę, a były szybko poddawane procesowi rozkładu tlenowego, uwalniając przy tym związki mineralne, zawierające m.in azot, co przekłada się na wzrost ttawnika i jego wybarwienie. Dla mnie z minusów należy wymienić:
-konieczność ciągłej pracy, trzeba uważać na dzieci i zwierzaki korzystające z trawnika do zabaw
-tak koszony trawnik nie wygląda po koszeniu, tak ładnie, jak ten koszony tradycyjnie, nie mówiąc już o kosiarkach bębnowych
-niedopuszczalne jest ominięcie harmonogramu koszenia, co przeklada się na przerost trawy
-w przypadku przedłużającej się deszczowej pogody, co w naszym klimacie jest charakterystyczne dla maja i lipca/sierpnia, automat radzi sobie o wiele gorzej z koszeniem, wzrasta ryzyko infekcji chorobami grzybowymi trawnika oraz ścięta trawa ma tendencję do zbijania się, co wygląda nieestetycznie oraz może prowadzić do zamierania-gnicia trawnika w tych miejscach
-koszenie przez mulczowanie w automatach zwiększa konieczność wykonywania zabiegów pielęgnacji trawnika, od wertykulacji po aerację, nie wszystkie, nie całkowicie skoszone części ulegają całkowitemu rozkładowi, co grozi nagromadzaniem się warstwy filcu, niezwykle niekorzystnego dla trawnika
Ogrodnik
Dzięki za ten fachowy komentarz i spostrzeżenia. Dlatego ja wole jednak poświecić te 2-4h tygodniowo, niż widzieć cały czas robota za oknem.
Sorry, ale nie. Nie ma opcji ciągłej pracy ze względu na rosę, lub nawadnianie (optymalnie ustawić je na noc), czyli efekt jak po lekkim deszczu. 3 trawniki w rodzinie na których pracują automaty wygląda zdecydowanie lepiej niż po koszeniu tradycyjną kosiarką, no cyba, że ktoś lubi pasy lub szachownice na trawniku. Dopuszczalne jest ominięcie harmonogramu koszenia, zwłaszcza w okresach suchych i z bardzo niewielkim przyrostem trawy. Ba, zostawiam wtedy dłuższą trawę, dzięki czemu podłoże nie jest tak szybko osuszane przez słońce. W przypadku deszczowej pogody automat radzi sobie znacznie lepiej od tradycyjnej kosiarki, no chyba, że tą drugą wyjeżdżamy codziennie. Co do aeracji i wertykulacji, to moim zdaniem jest to kwestia gatunku trawy i rodzaju gleby. W moim przypadku wymagają tego wszystkie 3 trawniki i to bez względu na sposób ich koszenia.
Jeszcze co do artykułu, kabel nie jest taki zły i zazwyczaj jego montaż dostajemy w cenie kosiarki. W przypadku kilkunasto arowej działki z kilkoma drzewami i klombami montaż kabla zajmuje 1-2 godziny. Pierwsza kosiarka zamontowana została 10 latemu, kolejne dwie, w poprzednich latach (ogród wymaga dostosowania do automatycznej kosiarki i czasem jest to bardzo czasochlonne). Rozważałem bogatsze wersje z monitoringiem i aplikacją, ale zrezygnowałem, bo w końcu chodzi o to by odpalić kosiarkę na wiosnę i zapomnieć o jej istnieniu aż do jesieni.
Dzięki za fachowy tekst.
Dzięki za fachowy tekst.
Nie jest fachowym określeniem cyt. “wbija się w zięmię(…). Istota działania automatów koszących polega na tym, że koszą one trawnik w zasadzie non stop, aby ścinane kawałki źdzbła trawy, a w zasadzie urywane kawałki, nie tyle wbijały się w glebę, a były szybko poddawane procesowi rozkładu tlenowego, uwalniając przy tym związki mineralne, zawierające m.in azot, co przekłada się na wzrost ttawnika i jego wybarwienie. Dla mnie z minusów należy wymienić:
-konieczność ciągłej pracy, trzeba uważać na dzieci i zwierzaki korzystające z trawnika do zabaw
-tak koszony trawnik nie wygląda po koszeniu, tak ładnie, jak ten koszony tradycyjnie, nie mówiąc już o kosiarkach bębnowych
-niedopuszczalne jest ominięcie harmonogramu koszenia, co przeklada się na przerost trawy
-w przypadku przedłużającej się deszczowej pogody, co w naszym klimacie jest charakterystyczne dla maja i lipca/sierpnia, automat radzi sobie o wiele gorzej z koszeniem, wzrasta ryzyko infekcji chorobami grzybowymi trawnika oraz ścięta trawa ma tendencję do zbijania się, co wygląda nieestetycznie oraz może prowadzić do zamierania-gnicia trawnika w tych miejscach
-koszenie przez mulczowanie w automatach zwiększa konieczność wykonywania zabiegów pielęgnacji trawnika, od wertykulacji po aerację, nie wszystkie, nie całkowicie skoszone części ulegają całkowitemu rozkładowi, co grozi nagromadzaniem się warstwy filcu, niezwykle niekorzystnego dla trawnika
Ogrodnik
Dzięki za ten fachowy komentarz i spostrzeżenia. Dlatego ja wole jednak poświecić te 2-4h tygodniowo, niż widzieć cały czas robota za oknem.
Sorry, ale nie. Nie ma opcji ciągłej pracy ze względu na rosę, lub nawadnianie (optymalnie ustawić je na noc), czyli efekt jak po lekkim deszczu. 3 trawniki w rodzinie na których pracują automaty wygląda zdecydowanie lepiej niż po koszeniu tradycyjną kosiarką, no cyba, że ktoś lubi pasy lub szachownice na trawniku. Dopuszczalne jest ominięcie harmonogramu koszenia, zwłaszcza w okresach suchych i z bardzo niewielkim przyrostem trawy. Ba, zostawiam wtedy dłuższą trawę, dzięki czemu podłoże nie jest tak szybko osuszane przez słońce. W przypadku deszczowej pogody automat radzi sobie znacznie lepiej od tradycyjnej kosiarki, no chyba, że tą drugą wyjeżdżamy codziennie. Co do aeracji i wertykulacji, to moim zdaniem jest to kwestia gatunku trawy i rodzaju gleby. W moim przypadku wymagają tego wszystkie 3 trawniki i to bez względu na sposób ich koszenia.
Jeszcze co do artykułu, kabel nie jest taki zły i zazwyczaj jego montaż dostajemy w cenie kosiarki. W przypadku kilkunasto arowej działki z kilkoma drzewami i klombami montaż kabla zajmuje 1-2 godziny. Pierwsza kosiarka zamontowana została 10 latemu, kolejne dwie, w poprzednich latach (ogród wymaga dostosowania do automatycznej kosiarki i czasem jest to bardzo czasochlonne). Rozważałem bogatsze wersje z monitoringiem i aplikacją, ale zrezygnowałem, bo w końcu chodzi o to by odpalić kosiarkę na wiosnę i zapomnieć o jej istnieniu aż do jesieni.