Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Bose SoundSport Free

Bose SoundSport Free

8
Dodane: 6 lat temu

Coraz trudniej jest mi trenować z przewodowymi słuchawkami. Jestem gotów poświęcić nawet jakość brzmienia na rzecz wygody, bo muzyka jest tylko tłem dla ćwiczeń. Bose postanowiło połączyć komfort z dobrym dźwiękiem – tak właśnie powstały SoundSport Free.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2018


Bose dołączyło do coraz liczniejszego grona producentów słuchawek całkowicie bezprzewodowych. SoundSport Free nie są połączone kablami, co więcej, mają też pudełko-ładowarkę z wbudowanym akumulatorem, który pozwala podładować je bez gniazdka. Na tle konkurencji wyróżniają się rozmiarami, są bowiem spore i dość mocno wystają z uszu (choć nie na tyle, by przeszkadzały), ale jednocześnie wyjątkowo dobrze trzymają się w uchu. Do zwykłej, okrągłej wkładki dokanałowej dodano „skrzydełko”, które wchodzi w małżowinę i się do niej dopasowuje. W komplecie mamy trzy rozmiary wkładek, znalezienie właściwego nie jest trudne. Oczywiście, gdyby rozdzielono wkładkę okrągłą i „skrzydełko” tak, by dało się łączyć różne rozmiary, możliwości dopasowania byłoby więcej, ale mogłoby to też zaważyć na wielkości konstrukcji. Obudowa słuchawek jest plastikowa, przyciski na krawędziach obu słuchawek pokryto natomiast grubą gumą. Konstrukcja jest odporna na wilgoć, ale nie można jej już zanurzać w wodzie – powinny wytrzymać trening w deszczu, ale nie na basenie. Pudełko również jest plastikowe, ma matową powierzchnię, odporną na zarysowania. Jest dość duże, ale musi pomieścić niemałe słuchawki. Otwiera się je przyciskiem na boku, pod którym umieszczono diody informujące o stanie naładowania akumulatora, jest też port micro USB służący do zasilania go. Pudełko jest niezbędne do naładowania słuchawek, pozbawiono je bowiem jakichkolwiek standardowych portów.

Słuchawki parujemy z telefonem w typowy sposób, przytrzymując przycisk na jednej z nich – druga podłączy się już sama. Choć aplikacja do ich obsługi nie jest wymagana, to warto ją zainstalować. Bose Connect służy nie tylko do aktualizacji oprogramowania, ale też do konfiguracji komunikatów głosowych i znajdowania zgubionych słuchawek. SoundSport Free komunikują się nawet po polsku, choć dostępne są też inne języki. Informują o stanie połączenia i baterii, czytają też (trochę koślawo), kto dzwoni, o ile jego numer jest w naszej książce. Drobiazg, który częściej mnie denerwował, niż się przydawał, więc go wyłączyłem. Dużo lepszym dodatkiem jest znajdowanie słuchawek – działa na zasadzie zapamiętywania ich lokalizacji, pokazują się więc na mapie. Ponadto, jeśli znajdą się w zasięgu Bluetooth, mogą też odtwarzać dźwięk pomagający je odnaleźć. Są przy tym bardzo głośne, nie radzę ich więc mieć w uszach, testując tę funkcję (tak, popełniłem ten błąd). Ostatnią z opcji jest zmiana czasu przejścia po włączeniu w tryb czuwania pozwalającego oszczędzić baterię. Na dole ekranu jest wyświetlany prosty odtwarzacz muzyki, ale ogranicza się tylko do przełączania kolejnych utworów.

Bezprzewodowe słuchawki zdążyły przyzwyczaić mnie do kilku rzeczy. Przede wszystkim, są bardziej bezobsługowe, bo po wyjęciu z pudełka natychmiast łączą się z telefonem. SoundSport również to potrafią (nie licząc pierwszego parowania), potrzebują zaledwie kilku sekund na to, by znaleźć smartfona. Nie pauzują natomiast muzyki, gdy wyjmiemy je z uszu, nie mają odpowiedniego czujnika. Do kontrolowania muzyki służą trzy przyciski na prawej słuchawce, są odpowiednikami tych, jakie mamy na pilocie do EarPodsów. Środkowy przycisk przełącza utwory, skrajne natomiast regulują głośność. Niestety, mają bardzo twardy skok, przez co są niewygodne w obsłudze. Trzeba wciskać je palcem wskazującym, ściskając jednocześnie obudowę kciukiem. To jedyny detal, do którego mam zastrzeżenia. Na drugiej słuchawce jest już tylko jeden przycisk, służący do parowania przez Bluetooth. Prawa słuchawka ma mikrofon, stąd też może służyć do prowadzenia rozmów. Jakość zbieranego dźwięku jest zadowalająca, co więcej, pomimo dwóch dokanałowych słuchawek w uszach, sam również nie czułem szczególnego dyskomfortu podczas rozmowy. Czas pracy na jednym ładowaniu to około pięciu godzin, a pudełko pozwala je doładować do pełna dwukrotnie. 15 minut ładowania pozwala na 45 minut odtwarzania, natomiast pudełko ładuje się już dwie godziny.

Zazwyczaj słuchawki pokroju SoundSport Free oceniam przez pryzmat ich użyteczności w sporcie, jakość dźwięku pozostawiając na drugim planie. Tymczasem taka klasyfikacja byłaby krzywdząca, bo Bose naprawdę przyłożyło się do jakości brzmienia. Słuchawki bardzo dobrze panują nad wysokimi tonami, dopiero przy dużej głośności zaczynają być kłujące i piskliwe. Środkowe pasma są więcej niż poprawne, choć mogłyby oferować więcej detali. O ile wokal zawsze wypada przynajmniej dobrze, to już instrumenty w tle potrafią się ze sobą zlewać bądź nawet znikać, gdy mają jedynie stanowić subtelne tło. Bas wyszedł oczywiście najlepiej (oczywiście, bo to jednak słuchawki dające kopa na treningu), jest go dużo, ale nie w nadmiarze, brzmi miękko i odpowiednio mocno. Dynamika również jest przyzwoita, a szerokość sceny, pomimo zamkniętej konstrukcji, całkiem duża. SoundSport Free brzmią tak dobrze, że używałem ich wszędzie, nie tylko na treningu.

Nie sposób znaleźć słuchawki, które łączą świetne brzmienie i doskonałą stabilność w uszach. SoundSport Free mają i jedno, i drugie, dzięki czemu są bardzo uniwersalne. Bose skupiło się na podstawowych funkcjach, co wyszło im na dobre. Trudno o lepiej zaprojektowane wkładki dokanałowe, nie tylko izolujące od dźwięków otoczenia, ale i utrzymujące słuchawki w uchu. Dźwięk jest natomiast tak dobry, że aż szkoda ograniczać ich używanie jedynie do siłowni.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 8

Testowalem BOSE soundport, Jabra elite 65 oraz JBL Free, wybralem JBL free – dzwiek bardzo porownywalny z bose, jednak bose sa bardzo ale to bardzo wielkie, natomiast jabra grala gorzej od JBL.

BOSE dołączyło do…. Piszesz jakby one dopiero weszły na rynek, a przecież to już staroć. Spośród wielu true wirless wybrałem Samsung ICon X 2018. Świetny dźwięk, bardzo dobra bateria, ne czuć że je nosisz.

Testowalem BOSE soundport, Jabra elite 65 oraz JBL Free, wybralem JBL free – dzwiek bardzo porownywalny z bose, jednak bose sa bardzo ale to bardzo wielkie, natomiast jabra grala gorzej od JBL.

BOSE dołączyło do…. Piszesz jakby one dopiero weszły na rynek, a przecież to już staroć. Spośród wielu true wirless wybrałem Samsung ICon X 2018. Świetny dźwięk, bardzo dobra bateria, ne czuć że je nosisz.