Apple planuje połączyć aplikacje iPhone’owe, iPadowe i Macowe do 2021 roku
Mark Gurman, na łamach Bloomberg (publikacji, która opublikowała artykuł na temat hackowania serwerów Super Micro, co okazało się całkowitą nieprawdą i którego do dzisiaj nie wycofali), napisał kilka słów na temat najnowszych informacji dotyczących Marzipan, który ma umożliwić uruchamianie aplikacji iOS-wych pod macOS-em.
O Marzipan oficjalnie dowiedzieliśmy się podczas prezentacji macOS Mojave, a Apple nawet wypuściło kilka aplikacji, które korzystają z kodu iOS i działają na nim. Obecnie nie jest to coś, co udostępniono deweloperom i więcej na ten temat spodziewam się zobaczyć na tegorocznym WWDC. Mark jednak opublikował kilka informacji na temat przyszłości wdrażania Marzipan…
- w 2019 roku podczas WWDC ma zostać udostępniona możliwość portowania aplikacji iPadowych na macOS,
- w 2020 roku ma zostać dodana opcja portowania aplikacji iPhone’owych w podobny sposób,
- w 2021 deweloperzy mają otrzymać możliwość połączenia aplikacji iPhone’owych, iPadowych i Macowych w jeden plik binarny, który mogą przesłać do App Store’a, zamiast dwóch lub trzech osobnych, do iOS App Store i Mac App Store.
Nadal nie wiemy, w jakim stopniu to wszystko będzie miało sens, ale mam kilka starych i nowych przemyśleń w tej sprawie:
- Na obecną chwilę podtrzymuję stanowisko, że iOS-owe aplikacje są złem i nie powinny trafić na macOS. Na podstawie tych kilku przygotowanych przez Apple, widać jak na dłoni, że one obecnie w żaden sposób nie adaptują się prawidłowo do zasad macOS. Nie ma czegoś takiego jak kliknięcie prawym przyciskiem, brakuje możliwości tworzenia zakładek (macOS wprowadził to przed paroma laty), przykładowo kręciołek do wyboru daty jest przeniesiony bezpośrednio z iOS-a i nie ma on zupełnie miejsca w systemie, który nie wspiera dotyku, skróty klawiszowe często nie działają tak, jak powinny – takich perełek jest więcej.
- Tak jak App Store i Mac App Store wprowadziły, na odpowiednio iOS i macOS, mnóstwo śmieciowych aplikacji, spodziewam się, że teraz pojawi się ich na macOS-ie jeszcze więcej.
- Są aplikacje, które mają wersje na iOS i macOS (Things, Ulysses i wiele więcej) i które wykorzystują najlepsze funkcje i możliwości każdej z tych platform. Obawiam się, że część deweloperów uzna, że łatwiej będzie utrzymywać tylko wersję na iOS, a na Maca wystarczy wersja Marzipanowa. To z kolei obniży wartość i jakość aplikacji dedykowanych dla macOS.
- Niektórzy argumentują, że lepiej, abyśmy otrzymali Marzipana niż aplikacje Electronowe, ale dla mnie to wygląda jak wybór między workiem na śmieci zawierającym odpady organiczne i workiem ze śmieciami segregowanymi suchymi – oba przecież i tak wyrzucę, i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.
- Apple stara się nie tylko uprościć Maca, ale również iPhone’a i iPada. Miejscami widać, jaka to zła decyzja. Dla przykładu, osoby edytujące zawodowo audio na iPadzie narzekają na brak możliwości odsłuchu przez dedykowany port 3,5 mm dla słuchawek (przejściówka z Lightning wprowadza inne problemy, które komplikują im życie), a MacBooki mają coraz mniej portów, co powoduje jeszcze inny rodzaj problemów. Klawiatury są coraz cieńsze i jednocześnie coraz gorsze – tutaj mamy ewidentnie problem balansowania formy i funkcji. Uważam to za błąd. Wykorzystując iPhone’a do pewnych zadań, jesteśmy ograniczeni rozmiarem jego ekranu. iPad Pro z kolei jest ograniczony przez iOS-a, które nie pozwala na proste rzeczy, które zostały rozwiązane dekady temu na desktopowych systemach operacyjnych i dodatkowo tylko jeden port USB-C powoduje, że wiele osób musi szukać hubów, które nie grzeszą stabilnością ani jakością (a Apple nie oferuje własnego rozwiązania). Maki z kolei powinny mieć największe możliwości – np. Mac Pro w 2013 roku z kombajnu, które potrafił dostosować się potrzeb prawie każdego użytkownika, zamieniono w cylinder o bardzo niszowych zastosowaniach. No i zamiast skrzynki, która miała wszystko schowane w swoim wnętrzu, dostaliśmy komputer, do którego trzeba było podłączać akcesoria plątaniną kabli. Odnoszę wrażenie, że podobnie próbują postąpić z macOS, zamykając i ograniczając go coraz bardziej, przy jednoczesnym upraszczaniu aplikacji.
- Będą oczywiście przeportowane aplikacje, które powitamy z entuzjazmem, np. Netflixa, HBO GO czy podobne, ale czy warto dla garstki programów robić rewolucję?
- Sam timeline sugeruje również, że nie zobaczymy Maców opartych o procesory ARM w 2020 roku, ale najwcześniej na WWDC w 2021 roku, po zaprezentowaniu ostatniego etapu Marzipana. Być może Apple jednak zdecyduje się na ten krok wcześniej, ale raczej spodziewam się, że będą najpierw chcieli mieć stronę software’ową dokończoną.
Na koniec artykułu, Mark umieścił jeszcze jedno bardzo istotne dla wielu zdanie:
The company has also internally weighed previewing a new version of the high-end Mac Pro, according to people familiar with the deliberations.
Nowego Maca Pro obiecano w 2019 roku, co oznacza, że pojawi się nie później niż 31/12/2019. To będzie jednak maszyna głównie przeznaczona dla profesjonalistów, a nie konsumentów, co z kolei oznacza, że jednak powinni dać im jakiekolwiek informacje na jego temat z wyprzedzeniem, aby ci mogli go uwzględnić w swoich planach i budżetach. Apple i tak już było zaskakująco otwarte na jego temat, ale nadal niewiele wiemy, poza tym, że będzie to komputer „modularny”, cokolwiek to nie oznacza. Zdziwię się (bardzo mocno!) jeśli nie zobaczymy jakiegoś sneak peek nowego MP na WWDC 2019, tym bardziej że zapowiedziano prace nad tą maszyną już w 2017 roku.
Komentarze: 18
Mnie nurtuje pytanie – czy Macbooki będą migrowały w stronę iPada (uproszczenia, procesory ARM, może nawet dotyk) czy iPady będą się zmieniać w komputery (lepsza obsługa monitora i nośników pamięci oraz obsługa myszy). Stawiam na to drugie…. Do zobaczenia w 2021 :)
Chciałbym, żeby to iPady rozwijały się w stronę komputerów, wydaje mi się jednak, że Maki niestety będą bardziej ograniczane, coraz więcej na to wskazuje.
Jak w przyszłości przejdą na ARMy aplikacje już zapowiadają uniwersalne, to raczej przeniosą nawyki z iOS na Mac OS.
To ja napiszę, bo @morid1n nie ma odwagi. Bur@#l jest w apple i to porządny.
ja widzę dobrze przemyślaną i konsekwentną strategię.
O ile na ARM i portowanych aplikacjach mogą faktycznie skorzystać laptopy (czy nie było kolejnych przecieków na temat dotykowego ekranu w lapkach?), tak w przypadku Maków będzie to prawdopodobnie oznaczało ich koniec. Zgodnie z ostatnią polityką cenową firmy, otrzymalibyśmy prawdopodobnie odpowiednio drogi i maksymalnie “zamknięty” komputer: pamięć masowa lutowana do płyty głównej (patrz Mac mini/MacBook), cpu i gpu w jednej lutowanej kości i takoż samo prawdopodobnie pamięć operacyjna (patrz iPad/iPhone).
Prywatnie czekam na Maka Pro. Powinien pokazać nam w jakim “stanie” jest firma i w jaki sposób Apple postrzega rynek komputerów osobistych i swoich użytkowników. Jeżeli po dwóch latach pracy pokażą wyłącznie komputer “modularny”, czy też potocznie tzw. “składaka” w ładnej oprawie, to niestety ale użytkownicy ich zlinczują. Mam nadzieję, że przyłożyli się do zadania i nie będzie wielkiego rozczarowania…
Według najnowszych przecieków MacPRO ma być w formie modułów podobnych do mac mini, które będziesz układał w stosy i dobierał je w zależności od potrzeb.
Coś w stylu HP Elite Slice? Swoją drogą nie rozumiem dlaczego Mac mini nie rozwinął się w tę stronę, to byłoby naprawdę genialne rozwiązanie… Mamy za to drogiego miniaka z podstawowymi procesorami w absurdalnych cenach. Szkoda :(.
Apple pracuje nad swoją hybrydą, więc połączenie sklepów jest rzeczą konieczną. W trybie macOS będziesz je obsługiwał myszką. w trybie tabletu dotykiem.
Brak prawokliku, czy kręcioł dla daty nie ma najmniejszego znaczenia.
Podpisuję się pod całym tekstem obiema rencami :)
Jedynie w czym mam inne podejście to to aplikacji pisanych pod każdą bardziej zaawansowaną stronę. Piszesz, że ucieszyłbyś się z aplikacji Netflix na Maca a ja marzę o odwrotnej sytuacji – żeby w końcu była pełna przeglądarka obsługująca te same rzeczy co w komputerach (Mac, Win Linux).
Teraz muszę do wszystkiego instalować osobną Apkę do Netflix, HBO, Amazon Prime, Youtube, Google Docs itd. Pierdyliard apek, bo Safari jest ułomne.
Apple promuje iPada jako komputer, wmawia nam, że to już Pro, a on nadal dziedziczy uproszczoną przeglądarkę internetową która debiurowała w 2007 z pierwszym iPhonem.
Rozumiem, że wtedy była potrzeba napisania czegoś co pozwoli na załadowanie w tak słabym sprzęcie (w porównaniu do ówczesnych komputerów), później przeniesiono ją na iPada.
Przez lata iPady stały się bardzo wydajnymi maszynami, lecz wciąż ciągną tą kulę u nogi jaką jest okrojone Safari. Co to za komputer Pro, co nie ma tak podstawowej rzeczy jak pełnoprawna przeglądarka internetowa?
Już nawet Photoshop ma być w wersji na iPada, są dość zaawansowane programy do muzyki, grafiki, montażu video a przeglądarka to dla Apple zbyt wielkie wyzwanie.
Mnie nurtuje pytanie – czy Macbooki będą migrowały w stronę iPada (uproszczenia, procesory ARM, może nawet dotyk) czy iPady będą się zmieniać w komputery (lepsza obsługa monitora i nośników pamięci oraz obsługa myszy). Stawiam na to drugie…. Do zobaczenia w 2021 :)
Chciałbym, żeby to iPady rozwijały się w stronę komputerów, wydaje mi się jednak, że Maki niestety będą bardziej ograniczane, coraz więcej na to wskazuje.
Jak w przyszłości przejdą na ARMy aplikacje już zapowiadają uniwersalne, to raczej przeniosą nawyki z iOS na Mac OS.
Apple pracuje nad swoją hybrydą, więc połączenie sklepów jest rzeczą konieczną. W trybie macOS będziesz je obsługiwał myszką. w trybie tabletu dotykiem.
Brak prawokliku, czy kręcioł dla daty nie ma najmniejszego znaczenia.
O ile na ARM i portowanych aplikacjach mogą faktycznie skorzystać laptopy (czy nie było kolejnych przecieków na temat dotykowego ekranu w lapkach?), tak w przypadku Maków będzie to prawdopodobnie oznaczało ich koniec. Zgodnie z ostatnią polityką cenową firmy, otrzymalibyśmy prawdopodobnie odpowiednio drogi i maksymalnie “zamknięty” komputer: pamięć masowa lutowana do płyty głównej (patrz Mac mini/MacBook), cpu i gpu w jednej lutowanej kości i takoż samo prawdopodobnie pamięć operacyjna (patrz iPad/iPhone).
Prywatnie czekam na Maka Pro. Powinien pokazać nam w jakim “stanie” jest firma i w jaki sposób Apple postrzega rynek komputerów osobistych i swoich użytkowników. Jeżeli po dwóch latach pracy pokażą wyłącznie komputer “modularny”, czy też potocznie tzw. “składaka” w ładnej oprawie, to niestety ale użytkownicy ich zlinczują. Mam nadzieję, że przyłożyli się do zadania i nie będzie wielkiego rozczarowania…
Według najnowszych przecieków MacPRO ma być w formie modułów podobnych do mac mini, które będziesz układał w stosy i dobierał je w zależności od potrzeb.
Coś w stylu HP Elite Slice? Swoją drogą nie rozumiem dlaczego Mac mini nie rozwinął się w tę stronę, to byłoby naprawdę genialne rozwiązanie… Mamy za to drogiego miniaka z podstawowymi procesorami w absurdalnych cenach. Szkoda :(.
To ja napiszę, bo @morid1n nie ma odwagi. Bur@#l jest w apple i to porządny.
ja widzę dobrze przemyślaną i konsekwentną strategię.
Podpisuję się pod całym tekstem obiema rencami :)
Jedynie w czym mam inne podejście to to aplikacji pisanych pod każdą bardziej zaawansowaną stronę. Piszesz, że ucieszyłbyś się z aplikacji Netflix na Maca a ja marzę o odwrotnej sytuacji – żeby w końcu była pełna przeglądarka obsługująca te same rzeczy co w komputerach (Mac, Win Linux).
Teraz muszę do wszystkiego instalować osobną Apkę do Netflix, HBO, Amazon Prime, Youtube, Google Docs itd. Pierdyliard apek, bo Safari jest ułomne.
Apple promuje iPada jako komputer, wmawia nam, że to już Pro, a on nadal dziedziczy uproszczoną przeglądarkę internetową która debiurowała w 2007 z pierwszym iPhonem.
Rozumiem, że wtedy była potrzeba napisania czegoś co pozwoli na załadowanie w tak słabym sprzęcie (w porównaniu do ówczesnych komputerów), później przeniesiono ją na iPada.
Przez lata iPady stały się bardzo wydajnymi maszynami, lecz wciąż ciągną tą kulę u nogi jaką jest okrojone Safari. Co to za komputer Pro, co nie ma tak podstawowej rzeczy jak pełnoprawna przeglądarka internetowa?
Już nawet Photoshop ma być w wersji na iPada, są dość zaawansowane programy do muzyki, grafiki, montażu video a przeglądarka to dla Apple zbyt wielkie wyzwanie.