Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Wydanie 73.

Wydanie 73.

0
Dodane: 5 lat temu

„Mamy setne wydanie, napiszesz coś z tej okazji od siebie?”. Proste pytanie, którego następstwem było moje krótkie: „Jasne”.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 4/2019


Piszę o usługach i wydarzeniach, najróżniejszym sprzęcie, od smartfonów po rowery, redagowałem newsy i krótkie poradniki, zdarzały się felietony. Nie zawsze jest łatwo, prawie nigdy nie starcza czasu, by dopracować wszystko tak, by później nie chcieć dopisać choćby słowa. Gdy pojawia się dobry temat, nie zastanawiam się, czy się nim zająć – po prostu to robię. Niejednokrotnie z pozoru prosta rzecz zmieniała się w wyzwanie (współczesność skutecznie oducza używania określenia „problem”). Właśnie tak jest też z tymi akapitami, bo, choć nie są długie, napisanie ich zajęło mi kilka dni.

Ten numer iMagazine to 73. wydanie, do którego piszę. Tekstów, które przez ten czas opublikowałem, tylko na naszej stronie, już nawet nie liczę. Jestem pasjonatem i na co dzień zajmuję się czymś zupełnie innym niż pisanie – to mogę praktykować jedynie po godzinach, kosztem czasu wolnego. Tyle że trudno traktować mi to jak pracę, bo choć współtworzenie iMagazine faktycznie nią jest, kompletnie tego nie odczuwam. Nowy sprzęt to zawsze frajda, nawet gdy żona nie w każdej sytuacji podziela mój entuzjazmu („To jest nowy głośnik. Postawię go obok dwóch innych, jeszcze się zmieści”, „To nie taboret, to router, tylko ma osiem anten”). Wcale nie to jest najlepszą częścią, bo o sprzęcie mogę pisać gdziekolwiek indziej (zresztą, nie jest to pierwsze miejsce, w jakim się udzielam). Tym, co nieustannie napędza ten zmieniający się magazyn, są ludzie. Tu, w Warszawie, ale i w innych miastach w Polsce i za granicą. Na co dzień pracujący razem zdalnie, codziennie w kontakcie, choć większość z nas „produkuje” tylko kilka tekstów na miesiąc.

Redakcja jest niesamowita, bo choć nie wszyscy mieliśmy okazję poznać się osobiście, to na co dzień tego zupełnie nie czuć. Obecny kształt i tematyka iMagazine to wynik pasji każdego z redaktorów, a nie wynik analizy tego, co będzie się lepiej klikało. A to dopiero jeden z dwóch powodów, dla których po każdym wydaniu utwierdzam się w przekonaniu, że było warto. Drugim jest to, że większość napisanych tekstów nie trafia do szuflady, lecz tu. I to już Wasza zasługa.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .