Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Samsung Galaxy A50 – sAMOLED z czytnikiem w ekranie

Samsung Galaxy A50 – sAMOLED z czytnikiem w ekranie

0
Dodane: 5 lat temu

Choć ostatnio o Samsungu było głośno głównie ze względu na jego flagowy telefon Fold, to w międzyczasie pojawiły się też modele ze średniej półki, którymi również warto się zainteresować.

Smartfony z rodziny Galaxy A przeznaczone są dla osób, które z jednej strony nie chcą wydawać bajońskich sum na telefon, ale z drugiej – żeby miał on dobre podzespoły i spełniał wymagania zwykłego użytkownika.

W moje ręce wpadł Samsung Galaxy A50. Idąc obecnym trendem, jest to praktycznie bezramkowiec (wyświetlacz zwany Infinity-U) z małym wycięciem na aparat. Słuchawka ta jest dostępna w czterech wersjach kolorystycznych – czarnej, białej, błękitnej oraz koralowej. Do mnie trafiła ta trzecia. W tym miejscu trzeba wspomnieć, że każdy z tych kolorów jest „perłowy” mieni się różnymi odcieniami, gdy spoglądamy na telefon (a raczej jego plecki) pod różnymi kątami. Wygląda to naprawdę bardzo fajnie. Jak już przy pleckach jesteśmy, to warto nadmienić, że znajdziemy tam również potrójny aparat, LED-ową lampę błyskową i… nic więcej (nie licząc logo). Tak jest, nie ma tu żadnego czytnika linii papilarnych, jak to zwykle jest w przypadku nowszych telefonów z Androidem na pokładzie. Samsung nie wziął tu przykładu z Apple, które w najnowszych iPhone’ach zupełnie zrezygnowało z tego rodzaju zabezpieczeń. Czytnik linii jak najbardziej jest w A50, ale bezpośrednio w ekranie. Ale o tym trochę później…

Przyciski i złącza są standardowe – z prawej strony mamy przyciski kontroli natężenia dźwięku oraz wybudzania, na dole port ładujący USB-C oraz audio, a z lewej szufladę na dwie karty SIM oraz kartę SD z miejscem na każdą z kart osobno, a nie w postaci hybrydowej.

Telefon działa pod kontrolą ośmiordzeniowego procesora Exynos 9610 o taktowaniu 2.3 GHz, 4 GB pamięci RAM, 128 GB pamięci ROM i baterią o pojemności 4000 mAh. Całością zarządza Android 9.0 (Pie) z nakładką One UI.

Ekran o rozmiarze 6,4 cala i rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli wykonano w technologii sAMOLED. To miłe zaskoczenie, gdyż kilka ostatnich telefonów z podobnej półki cenowej, które mogłem ostatnio testować, miały ekrany w leciwej technologii LCD. A tak w przypadku Samsunga mamy w związku z tym między innymi głębsze czernie i wyraźniejszą widoczność w świetle dziennym.

Jak już wspomniałem, Galaxy A50 ma czytnik linii papilarnych wbudowany bezpośrednio w ekran. To nadal nowość w świecie smartfonów. Zobaczymy czy przyjmie się w skali globalnej, czy jednak giganci będą woleli udoskonalać rozpoznawanie twarzy. Wracając do czytnika, to jak najbardziej działa. Pytanie jednak, jak? Tutaj uczucia mam nieco mieszane. Nie jest super szybki. Czasem chwilę trzeba odczekać, zanim załapie. A od czasu do czasu zdarza się, że w ogóle nie rozpozna odcisku. Z drugiej strony to nie jest flagowiec, co do którego mielibyśmy słuszne wymagania, żeby wszystko w nim działało błyskawicznie i bezproblemowo. Być może to był kompromis, który pozwolił na obniżenie ceny. Poza tym odciski palca to nie jedyna metoda odblokowania telefonu. Do wyboru mamy też standardowy PIN oraz rozpoznawanie twarzy. Choć to ostatnie nie jest aż tak zaawansowane, jak w najdroższych smartfonach i nawet podczas jego aktywacji mamy ostrzeżenie, że nie jest super bezpieczne, to jeśli chodzi o prędkość i bezbłędność działania, to tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń.

Jedną z ważniejszych rzeczy, jaką kierują się dziś ludzie przy wyborze nowego smartfona jest aparat. W Galaxy A50 mamy aż 4 obiektywy – 1 z przodu i 3 z tyłu. Ten przedni ma aż 25 Mpix, więc jeśli lubicie selfiki, to powinniście być zadowoleni. Tylne obiektywy mają rozdzielczość 25, 5 i 8 Mpix przy przesłonie odpowiednio f1.7, f2.2 i f2.2. Niestety nie znajdziemy tu optycznej stabilizacji obrazu. Jeśli zastanawiacie się, za co odpowiedzialne są te trzy tylne obiektywy, to już spieszę z wyjaśnieniami. Ten z największą rozdzielczością to kamera główna. Ten z najmniejszą służy do robienia zdjęć portretowych, a konkretnie do rozmywania tła. Z kolei trzeci obiektyw jest szerokokątny – jego kąt „widzenia” to 123°, czyli mniej więcej tyle, ile widzi człowiek. A jak sprawuje się aparat? Całkiem przyzwoicie. Co prawda mógłby mieć szybszy autofocus, ale nie jest źle. Robi wyraźne zdjęcia, a nawet w słabszych warunkach oświetleniowych potrafi sobie radzić. Zresztą możecie przyjrzeć się wstawionym tu zdjęciom. Poza tym aplikacja obsługująca aparat ma także wiele predefiniowanych scen, a także ostrzeżenia o błędach w zdjęciach, np. potrafi wykryć, kiedy ktoś na zdjęciu akurat mrugnął.

Podsumowując, Galaxy A50 to całkiem porządny telefon ze średniej półki. Wyrazisty ekran, dobry aparat to jego główne atuty. Czytnik w ekranie mógłby być lepiej dopracowany, ale być może to przypadłość wieku dziecięcego. Do tego dość przystępna cena czyni z tego modelu obiekt wart uwagi!

Cena: 1599 PLN

Producent: Samsung

Maciej Skrzypczak

Użytkownik sprzętu z nadgryzionym jabłkiem, grafik komputerowy, Redaktor iMagazine.pl. Mastodon: mcskrzypczak@c.im

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .