Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Creative SXFI Air – przestrzeń, którą słychać

Creative SXFI Air – przestrzeń, którą słychać

1
Dodane: 6 lat temu

Duże, nauszne słuchawki odwzorowują przestrzeń zdecydowanie najlepiej spośród wszystkich mobilnych rozwiązań, natomiast wciąż daleko im do zestawów kina domowego. W nowej serii produktów Creative postawił właśnie na ten aspekt i, choć wciąż nie jest to ta przestrzeń, jaką usłyszymy na głośnikach, to w SXFI Air czuć ją zdecydowanie lepiej, niż w jakichkolwiek innych słuchawkach.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2019


Creative zawsze wyróżniało się bardzo dobrym stosunkiem ceny urządzenia do możliwości, jakie oferuje. W przypadku nowej serii słuchawek i przetworników SXFI jest podobnie – dostajemy sprzęt, który nie dość, że świetnie brzmi, to jest też bardzo dobrze wykonany i wyceniony półkę niżej niż podobne urządzenia. Do testu dostałem słuchawki SXFI Air, wyposażone w Bluetooth 4.2 (niestety bez aptX), mini Jack, ale też gniazdo microSD i port USB-C do ładowania. Do ich wyprodukowania użyto materiałów wysokiej jakości. Nauszniki są plastikowe, łączy je metalowy, rozsuwany (ale niestety nie składany) pałąk pokryty syntetyczną skórą. Gąbki są grube i wygodne, świetnie przylegają do głowy i dobrze oddychają, zrobiono je bowiem z tkaniny przepuszczającej sporo powietrza. Mieszczą swobodnie całe ucho, nawet długie słuchanie nie powoduje więc dyskomfortu; prędzej zaczną nam ciążyć na głowie (ważą 338 g). Całkiem dobrze izolują też od hałasu z zewnątrz i to w obu kierunkach (inni słyszą to, czego słuchamy, dopiero gdy znacząco podniesiemy głośność). W zestawie ze słuchawkami dostajemy mikroskopijny mikrofon NanoBoom, który ledwo wystaje z gniazda. O dziwo, bardzo dobrze zbiera dźwięk, choć do grania lub dłuższych rozmów sugeruję zamianę go na standardowy, z uwagi na możliwość skierowania go w stronę ust, a tym samym ograniczenie wychwytywania innych dźwięków. Creative postawił na rzadko spotykane sterowanie za pomocą gestów wykonywanych na lewym nauszniku. Regulujemy w ten sposób głośność (przesunięcia w górę i w dół), zmieniamy utwory (przesunięcia w lewo i w prawo), a także wstrzymujemy i wznawiamy odtwarzanie (podwójne stuknięcia). Nie udało się mi do tego niestety przyzwyczaić, uważam, że przyciski sprawdzają się zdecydowanie lepiej, szczególnie gdy chcę szybko przyciszyć dźwięk czy przeskoczyć o kilka utworów naraz.

Słuchawki po wyjęciu z pudełka i podłączeniu do smartfona brzmią… przeciętnie. SXFI Air mają zintegrowany DAC, zapamiętujący ustawienia korektora, a także dopasowujący dźwięk do kształtu naszych uszu. Najpierw trzeba je jednak zeskanować za pomocą aplikacji – logujemy się w niej do konta Creative, a następnie robimy trzy zdjęcia ucha (zdecydowanie prościej poprosić kogoś o pomoc). Następnie profil jest przesyłany do chmury, trzeba go też przetransferować do słuchawek, przez Bluetooth (ale da się to zrobić szybciej przewodowo, przez komputer). Od teraz charakterystyka brzmienia powinna lekko się zmienić, choć przyznaję, że nie usłyszałem praktycznie żadnej różnicy. Tym, co zmienia odbiór dźwięku, jest ustawienie właściwej korekcji w drugiej aplikacji (SXFI Air Control). Jestem pod wrażeniem tego programu, ma świetny, czytelny interfejs i pozwala na wprowadzanie wszelkich zmian w locie. Na głównym ekranie wyświetla się stan baterii, odtwarzana muzyka, jej źródło, a także opcje sterowania słuchawkami (czyli profil SXFI, korektor oraz oświetlenie). W przypadku trybu SXFI możemy go po prostu włączyć lub wyłączyć (to samo da się zrobić specjalnym przyciskiem na obudowie), ale już nie zmienić – do tego trzeba wykorzystać osobną aplikację. Najważniejszy jest korektor, który oprócz kilku domyślnych trybów daje też możliwość samodzielnej, ręcznej regulacji brzmienia i zapisania profilu.

Ustawienia są zapisywane od razu w pamięci słuchawek, nawet więc jeśli je sparujemy z innym urządzeniem, będą brzmiały tak, jak to skonfigurujemy. Spędziłem tu sporo czasu, bo domyślnie SXFI brzmią strasznie płasko i dopiero odpowiednio ustawiony korektor pozwolił mi usłyszeć pełnię ich możliwości. Są jeszcze świecące pierścienie wokół obu nauszników – można je wyłączyć, można też ustawić, by świeciły na wybrany kolor. Ważną funkcją aplikacji jest zarządzanie źródłami muzyki. W przypadku Bluetooth czy kabla nie daje ona żadnych nowych możliwości względem standardowej aplikacji muzyka, inaczej wygląda to jednak po wybraniu karty microSD. W aplikacji mamy podgląd całej struktury katalogów z muzyką, które są zgrane na kartę, a tym samym możemy wybrać dokładnie to, co chcemy odtwarzać – jeśli sterujemy ze słuchawek, wszystkie utwory odtwarzane są po kolei. Jeśli zależy Wam na jakości brzmienia, to najlepsza będzie właśnie przy słuchaniu z tego źródła. Ponadto słuchawki obsługują nie tylko format MP3, ale też FLAC, WMA czy WMV. Producent deklaruje, że obsługiwane są nośniki o pojemności do 32 GB, ale sprawdziłem je z 64-gigabajtową kartą i działały prawidłowo.

Brzmienie Creative SXFI Air jest trudne do opisania z kilku powodów. Zupełnie inaczej brzmią one w trybie SXFI niż bez niego, ponadto wiele zależy od źródła dźwięku i od tego, czy analizuję je pod kątem jakości odtwarzania muzyki, czy też wrażenia przestrzeni podczas oglądania filmów. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że używam ich na trzy sposoby: słucham muzyki z telefonu podłączonego przez Bluetooth, oglądam filmy na iPadzie, z komunikacją w ten sam sposób, a także słucham utworów w formacie bezstratnym z karty microSD. W każdym przypadku słuchawki bardzo dobrze odwzorowują dynamikę brzmienia (ta jest jednak zauważalnie lepsza przy odsłuchu z karty), mają też świetnie kontrolowaną górę, niekłującą, bogatą w detale. Jest to dla mnie szczególnie ważne podczas oglądania filmów, gdzie odgłosy strzałów, uderzeń czy innych trzasków potrafią być nieprzyjemne przy dużej głośności. Środkowe pasma mają dużo detali, są odpowiednio głośne, a poszczególne instrumenty są od siebie wyraźnie odseparowane. Bas jest głęboki i bardzo elastyczny, jeśli trzeba, wybrzmiewa krótko i mocno bądź też miękko, tworząc jedynie tło. Tym, czym SXFI Air się wyróżniają, jest bardzo dobre odwzorowanie przestrzeni – miałem wrażenie bycia wręcz otoczonym dźwiękiem. Czułem ją wyraźniej w trybie SXFI, po wyłączeniu go zyskiwałem jednak bardziej szczegółowe brzmienie.

Creative SXFI Air są, pomimo niepozornego wyglądu, bardzo nowatorską konstrukcją. Szczególnie przypadła mi do gustu możliwość bardzo dokładnej personalizacji brzmienia i zapisywania tych ustawień bezpośrednio w pamięci słuchawek, a także odtwarzanie muzyki z karty microSD. Nie jest ono może tak wygodne, jak Bluetooth, ale daje zdecydowanie lepszą jakość. Jestem też pod wrażeniem przestrzeni, jaką w nich słychać, szczególnie w trybie SXFI – szkoda jedynie, że nie da się przypisać do niego osobnych ustawień korektora (dopasowanych na przykład do oglądania filmów). Nawet bez tego, są to jedne z najbardziej wszechstronnych słuchawek, z jakimi miałem do czynienia.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1