Loewe powróci za sprawą znanych w branży inwestorów
Choć współcześnie nie brakuje świeżych marek, wykreowanych od zera, które stają się globalnym hitem to jednak te popularne marki z wieloletnią tradycją zawsze są w cenie. Nie dziwi więc, że raptem parę miesięcy po ogłoszeniu upadłości, Loewe ogłaszany jest powrót marki na rynek. A biorą się za to znani już w branży osetyjscy biznesmeni.
Loewe ogłosiło ostatecznie upadłość w 2019 roku, ale z problemami borykało się od lat. Ratunkiem miała być kooperacja z Hisense, ale chiński producent nie zdecydował się na szersze wsparcie. Także pójście w telewizory OLED nie zakończyło się większym sukcesem. Loewe to firma z blisko 100 letnią historią, niemiecki producent radził sobie świetnie w przeszłości, w dobie płaskich ekranów stawiał przede wszystkim na rynek premium i nietuzinkowe obudowy telewizorów, jednak gdy teraz ekrany praktycznie nie mają ramek, a atrakcyjny design w dobrej cenie jest w stanie zaoferować niemal każdy producent, sens produktów Loewe zanikł. Osoby zainteresowane dobrami luksusowymi wolą mieć telewizor o topowych parametrach popularnego producenta i otoczyć go innymi produktami, jak drogie meble czy obraz uznanego artysty, niż snobować się w marce, która nie jest w stanie zaoferować innowacji czy lepszej jakości w swoim produkcie.
To wciąż jednak marka ceniona, szanowana, zwłaszcza na rynku niemieckim i pokrewnych. Dlatego było pewne, że nie będzie brakować chętnych na spadek, czyli prawa do używania marki. Zresztą to już chyba standard na rynku. Marki z długim rodowodem, szybko znajdują nowych właścicieli. Skutki takich transakcji są różne. Wiele jest udanych. Philips w rękach TPV radzi sobie fantastycznie i oferuje atrakcyjne produkty, a JVC, Toshiba i Hisense to ciekawa oferta telewizorów od tureckiego Vestela. Trudno też cokolwiek zarzucić działaniom HMD w niesztampowej reanimacji telefonów z logo Nokia. Choć Nokia już raczej nigdy nie stanie się liderem rynku mobilnego, to i tak wypada to lepiej niż w ostatnich latach współpracy z Microsoftem. Mamy marki dobrze kojarzone przez klientów oraz firmy, które mają pieniądze, ale brakuje im często kropki nad i do zdobycia siły przebicia. Oczywiście każde takie przejęcie jest inne. Czasem firmy dostają tylko logo, a czasem, jak w przypadku Philipsa i TPV, jest to szeroko zakrojona umowa licencyjna oraz tworzenie produktu na bazie doświadczeń inżynierów i innych pracowników będących w firmie od lat, w raz z know-how czy dostępem do patentów.
Loewe ma powrócić na rynek już we wrześniu 2020 roku na targach IFA w Berlinie. Firma została przejęta przez grupę inwestycyjną Skytec. To oczywiście nic nikomu nie mówi. Szybko jednak okazuje się, że CEO Skytec jest Vladislav Khabliev. A to nazwisko już osoby obserwujące rynek mają prawo znać. To do jego firmy UMC od 2015 roku należały prawa do marki Sharp i fabryka pod Toruniem. Sharp (Foxconn) przeją ją w pełni od UMC w grudniu 2019 roku. Biznesmeni z Kaukazu pozyskali więc fundusze na nowy biznes pozostając w tej samej branży. W przeszłości Vladislav Khabliev z rodziną produkował w Szwajcarii płyty CD, a wcześniej w Rosji miał fabryki słodyczy, wina czy soków.
Trudno wierzyć w jakąś większą przyszłość marki Loewe. Skytec przenosi się z produkcji telewizorów budżetowych na produkcję sprzętu klasy premium. Tymczasem Sharp dopiero teraz po kilku latach marazmu zaczyna oferować atrakcyjne produkty stawiając na bardzo tanie telewizory wyposażone w system Android TV.
Komentarze: 1
Znamienne w tym jest, że biznesmeni z Kaukazu za centralę wybrali Singapur.