Dziennik Surface Go 2 – pierwsze wrażenia
Niby mam do czynienia z Windowsem 10 na co dzień, ale nie znam go tak dobre, jak kiedyś. Z jego starszymi wersjami potrafiłem zdziałać praktycznie wszystko, ale to się zmieniło. Dzisiaj jestem co najwyżej początkującym użytkownikiem, ale nadal potrafię go nagiąć tak, aby mi służył. Być może to i dobrze, bo dzięki temu łatwiej mi się wczuć w rolę typowej osoby, która właśnie usiadła za dotykowym ekranem nowego Surface Go 2, jego magnetycznie doczepianej klawiatury, wyposażonej w touchpada.
Unboxing
O Surface Go 2 pisałem przed paroma dniami i nie spodziewałem się, że tak szybko dojedzie do redakcji sztuka testowa. Po pierwsze, nie spodziewałem się paczki dzisiaj, a już na pewno nie takiej, że miałem szczękę na podłodze…
Jeśli nie otwieraliście jeszcze produktu z rodziny Surface, ale wiecie, jak pakowane są MacBooki czy iPady, to będzie się czuli jak u siebie w domu. Po podniesieniu pokrywy, oczom naszym ukazuje się tablet, a pod nim znajuje się ładowarka i inne akcesoria. Razem z Surface Go 2, w wersji z Pentium Gold 4425Y, 128 GB SSD i 8 GB RAM, otrzymałem jeszcze Microsoft Pen i Microsoft Signature Go Type Cover, czyli odpowiednio piórko do rysowania lub pisania po ekranie i klawiaturę z touchpadem. Zaskoczył mnie kształt dołączonej ładowarki, która żywo przypomina iPadową, z tą różnicą, że na końcu, zamiast USB-C, mamy magnetyczne złącze, które nadal uważam za znacznie lepsze rozwiązanie, niż wtykanie kabla do portu.
Samo Surface Go 2, od strony hardware’owej, zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie – jest świetnie wykonane i wyglądam przypomina coś pomiędzy iPadem 10,2″, a iPadem Pro 11″. Ma równe ramki wokół ekranu, która nadal chciałbym, aby były cieńsze (ale to miałoby wpływ na cenę urządzenia – model testowany kosztuje 2799 PLN, a najdroższy, wyposażony w Core m3, 3099 PLN za model z Wi-Fi lub 3599 PLN w wersji z LTE). Sama część tabletowa jest też grubsza niż iPad, ale nie jest to na tyle gruba konstrukcja, która odstraszałaby lub była niewygodna z jakiegoś powodu.
Samo urządzenie jest minimalistyczne. Ma dwa przyciski – włącz/wyłącz oraz rocker do regulacji poziomu głośności – oraz trzy porty: minijack, magnetyczny oraz jedno USB-C.
Signature Go Type Cover
Jak część z Was wie, klawiatura to dla mnie najważniejsze narzędzie do wprowadzania danych do komputera. Jednocześnie nie jestem fanem klawiatur pozbawionych touchpadów i dlatego nie lubiłem faktu, że Smart Keyboard dla iPadów przez lata były pozbawione tego narzędzia. Wymagało do sięgania do ekranu dla wielu czynności i zmieniło się to dopiero w tym roku, za sprawą Magic Keyboard dla iPada Pro, kosztującego 1499 PLN. Dla kontrastu, klawiatura dla Surface Go 2, kosztuje 599 PLN i pomimo, że to nadal nie jest tanie akcesorium, to jest to cena w pełni akceptowalna.
Sama klawiatura jest znakomita pod palcami, pomimo swoich mniejszych od standardu rozmiarów, ale to zrozumiałe – musi zmieścić się pod ekranem 10,5″, ponieważ pełni też funkcję ochraniacza ekranu. Całość pokryta jest alcantarą, teraz dodatkowo powlekaną substancją chroniącą materiał przed zanieczyszczeniem, co jest bardzo przyjemne w dotyku. Same klawisze mają przyjemny skok i bardzo dobre wrażenia – nie mam wątpliwości, czy nacisnąłem przycisk, czy nie. Touchpad jest niewielki, ale spełnia swoje zadanie, chociaż tylko jego dolna część jest klikalna – tutaj brakuje mi możliwości naciśnięcia go na całej powierzchni. Można za to włączyć funkcję tap-to-click, więc pojedyncze pacnięcie rejestrowane jest jako klik – znacie to z Maców.
Od lat narzeka się na touchpady Windowsowe i nadal nie są one klasy Apple’owej, ale ten w tej klawiaturze sprawuje się na tyle dobrze, że kompletnie mnie nie irytuje od paru godzin i nie sądzę, aby zaczął w przyszłości. Precyzja jest więcej niż wystarczająca w codziennych zadaniach i być może gorzej będzie w narzędziach wymagających większej precyzji, ale to komputer, który nie jest do ciężkich zadań, w tym np. Lightrooma, przeznaczony. Ale powinien go uruchomić bez większych problemów – sprawdzę to w późniejszych testach.
Pierwsze wrażenia
Pisząc te słowa, czuję się zupełnie jakbym siedział przed mniejszą i tańśzą wersją Surface Pro, czyli już jest dobrze. Tak, chciałbym, aby klawiatura była pełnowymiarowa, co pozwoliłoby mi pisać z pełną prędkośćią, ale nie ma tragedii – mój pierwszy test pisania wykazał wynik 86 słów na minutę, czyli zaledwie 10 słów mniej niż moja typowa średnia. Na razie korzystałem z Surface Go jedynie jak z laptopa, czyli na kolanach z klawiaturą i touchpadem. Testy tabletowe, jak i wiele innych, zostawiam na później. Tymczasem, pomimo że podejrzewam, że ten CPU nie zapewni wystarczająco dużo mocy do trudniejszych zadań, to zapowiada się więcej niż ciekawie, jako maszyna biurowa za dnia i jako tablet po godzinach pracy.
Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam do komentarzy.
Komentarze: 1
Nie generalizujmy pracy biurowej, moje excele wymagają dużej ilości rdzeni i herców ;)