Stan szyfrowania dysku pod macOS Catalina na NLEstation 2020 – 95%
Przed ostatnim weekendem publikowałem kolejny etap zmian w konfiguracji NLEstation 2020, na który składał się montaż HDD dedykowanego do Time Machine’a…
Wspominałem wtedy, że po ustawieniu dysku jako cel dla Time Machine, ten ostatni rozpoczął procedurę jego szyfrowania. Procenty bardzo szybko skoczyły na 22%, a po dwóch dniach wartość ta wzrosła do zaledwie 32%.
Od tamtej pory minęły cztery dni1, w których komputer zostawiałem włączony przez większość dnia i nocy, aby Time Machine w końcu zakończył swoje szyfrowanie. Wygląda na to, że jest szansa na to jeszcze dzisiaj lub podczas najbliższej nocy.
Pozostaje pytanie czy w ogóle powinienem stosować szyfrowanie na dysku, do którego tylko ja mam dostęp. Apple ma na ten temat odpowiedni dokument, tłumaczący jak i kiedy to szyfrowanie działa. Prawda jest taka, że to szfyrowanie będzie prawdopodobnie całkowicie zbędne w mojej sytuacji, ale istnieje coś takiego, jak Prawo Murphy’ego, więc po co ryzykować. Żyjemy zresztą w takich czasach, że akurat prywatne dane warto odpowiednio zabezpieczać.
Codziennie odczuwam skutki zmiany Time Machine’a z backupowania danych na NAS-a, do backupowania na HDD podłączony bezpośrednio do komputera (w tym wypadku po SATA). Po pierwsze, backup trwa znacznie szybciej – wręcz wielokrotnie – co ogranicza obciążenie systemu. Po drugie, w przypadku, w którym chcę przywrócić jakikolwiek plik z backupu, to całość jest wielokrotnie szybsza. Time Machine nigdy nie był specjalnie wartki, ale jeśli musi sięgać do danych na NAS-ie, to prezentował wyjątkową spójność ze stereotypowymi leniwcami, znanymi chociażby ze „Zwierzogrodu”.
W międzyczasie licznik wskazuje już 96%…
Co do pozostałych problemów z Cataliną, które doświadczyłem i doświadczam, to wiele z nich udało mi się wyeliminować, ale niestety nie wszystkie.
I discovered a new game, built into Catalina's https://t.co/QqbMxNFict. All you have to do is try to scroll faster than the log file is filling up. Can you get the scroll bar to reach the bottom? Endless fun! pic.twitter.com/unP1G90H93
— Wojtek Pietrusiewicz (@morid1n) July 3, 2020
Wystarczy wejść do Console i przejrzeć kilka logów, aby zobaczyć jakie to śmietnisko. Apple’a własne aplikacje próbują mi się dobierać do kontaktów, do których nie mają pozwolenia, co kończy się błędem. coreaudiod
lub się wykrzaczyć od czasu do czasu. W ogóle błędów związanych z sandboxami jest tak dużo, że ciężko nadążyć z przewijaniem logów. Dokładnie te same problemy pojawiają się też na moim MacBooku Pro… aż smutno na to patrzeć.
Gdybym był optymistą, to przynajmniej cieszyłbym się z faktu, że nie mam kernel panic-ów…
- Ten tekst powstał 7 lipca 2020. ↩