R-Bag Drum – wygodny plecak codzienny i na krótki wyjazd
Mijają trzy lata od mojej przesiadki z messengerów na plecak. W tym czasie nosiłem i bardzo sobie chwaliłem plecak Xiaomi Leisure Backpack. Codzienne noszenie przez taki czas znacząco odbija się na zużyciu… Nastał wreszcie ten moment, aby przesiąść się na coś nowego. Mój wybór padł na R-Bag Drum.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2020
Przyznam szczerze, że bardzo rzadko zwracam uwagę na reklamy wyskakujące mi na Instagramie i Facebooku. Zazwyczaj je ignoruję. Jednak tym razem doceniłem „algorytm śledzący” podrzucający nam reklamy „spersonalizowane” i kliknąłem. Nie zawiodłem się. Ponieważ dość aktywnie szukałem nowego plecaka, po pewnym czasie zarówno Facebook, jak i Instagram, zaczęły mi podrzucać reklamy różnych modeli. W większości przypadków były średnio trafione, aż pewnego razu wyświetlił mi się R-Bag Drum.
Kompletnie nieznana mi polska firma, ale obejrzałem zdjęcia i zaryzykowałem. Oczywiście, nie ma co się oszukiwać, firma i marka jest polska, ale niektóre modele plecaków mają takie same, jakie widziałem u innych „producentów”, tylko ze swoim logo. Jakoś specjalnie mnie to nie zraziło, tym bardziej że trafiłem akurat na dobrą promocję – -40%. Teraz, jak piszę ten tekst, cena jest już wyższa, ale nadal -30%. Pierwotna cena plecaka to 320 zł, ja kupiłem za 192 zł, a teraz jest za 230 zł – uważam, że nadal atrakcyjnie. Zresztą, 320 zł za plecak o takich możliwościach, jakie ma Drum, to też jest świetna cena.
Ale po kolei. Odkąd noszę plecak aktywnie, czyli od 2017 roku, to doceniłem kilka elementów, bez których nawet nie zwracam uwagi na inne modele. Podstawową funkcją, może to być dla Was dziwne, jest możliwość zaczepienia plecaka do walizki. Wcześniej, jeśli tego nie miałem w plecakach albo messengerach, to mnie totalnie krew zalewała, jak podróżowałem i plecak/torba spadała mi podczas ciągnięcia walizki. R-Bag Drum oczywiście ma taki pasek do zaczepienia za rączkę walizki. Dodatkowo pod nim znajduje się specjalna, dość pojemna kieszeń „antyzłodziejska”, do której możemy schować portfel, dokumenty czy inne potrzebne, ale warte dodatkowego zabezpieczenia rzeczy. Za to plus.
Druga rzecz, na którą zwracam uwagę, to rączka do noszenia plecaka w ręku. Paradoksalnie, wiele plecaków jej nie ma. Ten plecak ma zarówno rączkę do noszenia, jak i pętlę do powieszenia plecaka, np. na haku.
Kolejną kwestią jest kieszeń na bidon/termos. Bardzo często mam ze sobą picie i osobna, zewnętrzna kieszeń przeznaczona do tego, to zbawienie. Drum ma dwie takie kieszenie. Drugą można wykorzystać np. do włożenia telefonu lub innego elektronicznego gadżetu, który akurat musimy naładować, a np. podczas ładowania potrzebujemy używać. Bezpośrednio nad lewą kieszenią do butelki znajduje się złącze USB, do którego od środka komory głównej plecaka można podłączyć powerbank. To wygodne rozwiązanie.
R-Bag Drum ma dwie niezależnie otwierane przestrzenie. Pierwsza, od strony pleców, to komora, w której znajdują się dwie kieszenie. Pierwsza z nich na laptopa – spokojnie zmieści się tam MacBook Pro 16″. Druga na tablet. Mój iPad Pro 11″ mieści się idealnie, jednak większy model raczej będzie już wystawać. W tej komorze znajdują się też siatkowane kieszenie na jakieś drobiazgi, trzeba jednak brać pod uwagę to, że ta przestrzeń jest płaska.
Druga komora, zewnętrzna, jest dość spora. Ma pojemność ok. 26 l – sam plecak ma wymiary 48 × 32,5 ×17 cm. Spokojnie zmieścimy w niej rzeczy na krótki, kilkudniowy wyjazd albo najpotrzebniejsze gadżety w codziennym życiu w miejskiej dżungli. Tak jak wspominałem wcześniej, komora ma wejście do podłączenia powerbanku oraz dwie niezależne kieszenie na drobiazgi.
Ostatnia kwestia to paski i wyściełane plecy. Paski mają dość dobrą regulację, ale przede wszystkim ich kształt z górną obręczą plus oddychająca gąbka powodują, że plecak jest bardzo wygodny w codziennym użytkowaniu. R-Bag Drum jest wykonany z wodoodpornego materiału. Jest to poliester 600D, odporny i dość lekki.
Dla siebie wybrałem kolor czarny, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że jest to bardziej ciemny szary niż antracyt. Dostępny jest też kolor szary. Oba modele mają delikatne elementy odblaskowe.
Z racji sytuacji, jaka panuje aktualnie, nie mam teraz zbyt dużo okazji, aby chodzić. Raz w tygodniu staram się odwiedzić biuro, aby sprawdzić pocztę itp. Jest to jedyny moment od początku #zostanwdomu, kiedy mogę sprawdzić Druma i muszę powiedzieć, że dawno nie miałem tak wygodnego plecaka. Dobrze wydane 192 zł, choć jest znacząco cięższy, ze względu na swój rozmiar, w porównaniu do mojego poprzedniego plecaka. Polecam.