Audio Pro Drumfire – prawie koncert
Podstawową przewagą systemów audio nad samodzielnymi głośnikami jest to, jak wiele zastosowań mogą mieć. Audio Pro pozwala na współpracę większości swoich urządzeń zarówno w parach stereo, jak i w trybie multiroom, a Drumfire jest bardzo dobrym urządzeniem, by zacząć budować taki system.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2020
Idea zamknięcia w jednym urządzeniu audio kilku głośników i całej elektroniki przetwarzającej dźwięk zyskuje na popularności. Taki sprzęt jest przede wszystkim kompaktowy i prostszy w obsłudze, zazwyczaj okazuje się też tańszy niż osobny zakup wzmacniacza, kolumn głośnikowych, okablowania oraz mocowań do głośników. Zapewnienie kompatybilności z innymi urządzeniami sprawia, że rozbudowa domowego audio nie wymaga pozbywania się już posiadanego sprzętu, bo może on pozostać częścią systemu. Audio Pro Drumfire jest właśnie takim urządzeniem: świetnie radzi sobie samodzielnie, ale jego konstrukcja powoduje, że może z powodzeniem pełnić funkcję kolumny stereo. To dwuczęściowy zestaw audio, złożony z subwoofera oraz głośnika średnio-wysokotonowego, pełniącego funkcję jednostki centralnej. W subwooferze umieszczono głośnik niskotonowy o średnicy 203 mm, natomiast w jednostce centralnej mamy dwa głośniki niskotonowe o średnicy 114 mm każdy oraz dwa wysokotonowe, oba o średnicy 25 mm. Obudowy obu jednostek mają bass reflex.
Drumfire wykonano bardzo solidnie, to jeden z najbardziej eleganckich głośników, których używałem. Pokryto go syntetyczną skórą, fronty przykryto natomiast siatką. Na górze znalazł się gustowny, wykończony aluminium panel sterujący i gniazdo minijack, pozostałe przełączniki i porty umieszczono z tyłu. W jednostce centralnej jest to wejście RCA, Ethernet oraz wyjście dźwięku do subwoofera. W subwooferze mamy natomiast przełącznik czuwania, przełącznik zmiany fazy, regulację głośności i poziomu odcięcia częstotliwości. Można też zmienić napięcie pracy, by urządzenie działało nie tylko na europejskim, ale i na amerykańskim rynku. Każda jednostka musi też być zasilana osobno. Szkoda, że producent nie zdecydował się na złącze optyczne – przydałoby się zwłaszcza w sytuacji, w której Drumfire obsługiwałby dwa przewodowe źródła dźwięku (minijack na górze traktuję tylko jako złącze tymczasowe, z uwagi na umieszczenie go w widocznym miejscu). Projektanci Audio Pro zadbali o odpowiednie wzornictwo urządzenia – sprzęt jest nie tylko ładny, ale dzięki prostemu wykończeniu i nielicznym elementom ozdobnym pasuje do wielu wnętrz.
Nie da się ukryć, że Drumfire jest nowoczesnym sprzętem, który przedkłada odtwarzanie bezprzewodowe i streaming nad złącza fizyczne. Dowodem na to jest choćby górny panel sterujący, który pozwala wybrać nie tylko połączenie przez Wi-Fi czy Bluetooth, ale też uruchomić przypisane do czterech przycisków funkcyjnych playlisty i stacje ze Spotify. To rozwiązanie stosowane jest też w innych urządzeniach Audio Pro i uważam, że sprawdza się świetnie, zwłaszcza że nie trzeba sięgać po smartfona, by włączyć odtwarzanie. Panel przyciskowy pozwala też włączyć tryb parowania Bluetooth, wstrzymać i wznowić odtwarzanie, a także regulować głośność. Korzystałem z Drumfire, odtwarzając na nim muzykę głównie przez AirPlay i Bluetooth. Do skonfigurowania urządzenia potrzebna jest aplikacja na smartfona, a najważniejszym krokiem jest połączenie z siecią Wi-Fi. Drumfire obsługuje jedynie częstotliwość 2,4 GHz, co może być problemem w sieciach jednozakresowych, działających na 5 GHz (niektóre routery nie mają możliwości pracy na obu pasmach jednocześnie), oraz w otoczeniu wielu innych sieci, choćby w bloku. Aplikacja jest bardzo przejrzysta, integruje kilka źródeł dźwięku, takich jak Tidal, Spotify, TuneIn, Deezer, Qobuz czy iHeart Radio. Nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystać z aplikacji każdego serwisu, tak jest zresztą wygodniej (aczkolwiek do szybkiego przechodzenia pomiędzy źródłami aplikacja Audio Pro sprawdza się lepiej). Opcje konfiguracji Drumfire są niewielkie – prócz zmiany nazwy możemy wyregulować poziom basów i sopranów (brak niestety bardziej rozbudowanego korektora graficznego), ustawić timer do wyłączenia zestawu oraz włączyć alarm. Aplikacja pokazuje też poziom sygnału Wi-Fi, co akurat bardzo się przydaje. Możliwe jest też w niej również skonfigurowanie Drumfire jako jednego z dwóch głośników stereo.
Choć brzmienie Drumfire oferuje znacznie więcej niż wysoka głośność, to właśnie ona najbardziej zapada w pamięć. Jednostka centralna ma wzmacniacz o mocy 100 W, natomiast subwoofer – 200 W. To zestaw, z którym bardzo łatwo przesadzić, i to zarówno z głośnością, jak i z basem, bo ten może być potężny, nawet za bardzo (wystarczy przesadzić z regulacją za pomocą pokrętła z tyłu obudowy). W moim salonie wystarczyło ustawienie go na około 1/3 maksymalnej głośności, odsunąłem też Drumfire od ściany na około 40 cm, by bass reflex mógł prawidłowo działać. Zestaw doskonale sprawdza się podczas nagłaśniania domowych imprez, bo nawet przy dużej głośności brzmi szczegółowo. Przy codziennym, cichszym słuchaniu również nie sposób go nie docenić. Wysokie tony są w nim dobre, choć brakuje im trochę szczegółowości (słychać to dobrze w gitarowych solówkach). Środek bardzo mi się podoba – wyraźnie słychać poszczególne instrumenty, a dźwięk jest mięsisty i bogaty w detale. Całkiem nieźle czuć przestrzeń, co jest efektem zastosowania par głośników wysoko- i niskotonowych. Bas wypada doskonale, zarówno dzięki możliwości regulacji jego poziomu i dobremu wzmocnieniu, jak i za sprawą tego, jak różnie może brzmieć. Głośnik o dużym skoku sprawdza się wyśmienicie, generując zarówno długie i miękkie pomruki, jak i mocne, krótkie uderzenia.
Gdybym planował budowę systemu audio i miał do nagłośnienia kilka pokoi, pewnie długo nie zastanawiałbym się nad Drumfire. Audio Pro stworzyło świetny, samodzielny sprzęt audio, kompatybilny ze wszystkimi współczesnymi źródłami muzyki, a przy tym zachwycający odwzorowaniem niskich tonów. Zamknięcie go w obudowie przypominającej piecyk gitarowy również było dobrym pomysłem – to jedno z tych urządzeń, które kupuje się też oczami.