Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Bose QuietComfort Earbuds – legendarne ANC w wersji mini

Bose QuietComfort Earbuds – legendarne ANC w wersji mini

0
Dodane: 3 lata temu

Dzięki modelowi nausznych słuchawek QC35 Bose stało się liderem wśród producentów sprzętu audio z ANC. Jakość redukcji hałasu połączona z bardzo dobrym brzmieniem była długo nie do przebicia. Teraz firma zaimplementowała tę technologię do mniejszych, ale równie dobrych QuietComfort Earbuds.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2021


To, że każdy producent ma w ofercie słuchawki true wireless, stało się normą. Sukces AirPodsów pokazał, że wygoda jest na co dzień ważniejsza niż jakość brzmienia, inni producenci bardzo szybko podążyli tym śladem. W przypadku QuietComfort Earbuds trudno jednak odnieść wrażenie, że Bose chciało za wszelką cenę konkurować ze słuchawkami Apple. Testowane przeze mnie słuchawki są bowiem całkiem spore, nawet jak na bezprzewodowe pchełki, mają naprawdę duże pudełko ładujące, którego nie sposób zmieścić ot tak do każdej kieszeni, a ich wzornictwo jest co najwyżej ładne, ale z całą pewnością nie ekstrawaganckie i rzucające się w oczy. Co ważniejsze jednak, nie brzmią też przeciętnie, jak zwykłe AirPodsy. Bose nie pozwoliłoby sobie na obniżenie jakości dźwięku kosztem mobilności, co wyraźnie słychać – brzmienie jest pełne i szczegółowe. Obudowy słuchawek są surowe, nie mają fizycznych przycisków, zewnętrzna część każdego panelu jest natomiast dotykowa. Płytki rozpoznają stuknięcia i gesty, ale na szczęście nie przesadzono z ich liczbą i sterowanie jest proste. Wewnętrzna część słuchawki, zwrócona w stronę ucha, jest już błyszcząca, a na dole i boku odznaczają się wyraźnie liczne otwory mikrofonów. Nie sposób nie zauważyć też dużej, gumowej nakładki dousznej, połączonej ze skrzydełkiem, zaczepiającym się o wnętrze małżowiny. Niestety, nie da się ich dobrać osobno, więc mamy ograniczone możliwości dopasowania ich do swojego ucha. Wkładki zrobiono z bardzo wysokiej jakości silikonu, który nie jest sztywny i nie męczy pomimo kilku godzin w uchu. Pudełko ładujące jest jednym z największych, jakie widziałem. Na zewnątrz plastik jest matowy, wewnątrz natomiast użyto błyszczącego – wygląda bardzo elegancko, szczególnie tuż po otwarciu, gdy włączają się białe diody na słuchawkach. Na środku jest tylko jeden przycisk parowania przez Bluetooth, diody sygnalizujące stan naładowania etui umieszczono natomiast na zewnątrz, pod przyciskiem do otwierania. Do ładowania go służy USB-C, znajdujące się na tylnej ścianie.

Niedawno Bose wydało nową aplikację do obsługi swoich nowych produktów. Bose Music, bo tak się ona nazywa, jest świetnie zaprojektowana, przejrzysta i prosta w obsłudze. Widać w niej zarówno poziom naładowania każdej słuchawki z osobna, jak i stopień redukcji hałasu, głośność i źródło dźwięku. QC Earbuds można sparować z dwoma urządzeniami jednocześnie i przełączać między nimi automatycznie. Podczas gdy oglądamy na tablecie film i zaczyna dzwonić telefon, słyszymy w słuchawkach właśnie dźwięk z niego. Niestety, o ile w przypadku iPada i iPhone’a przełączanie działa dobrze, to już nijak nie udało mi się zmusić go do działania z MacBookiem. Na liście sparowanych urządzeń wyświetlał się zarówno komputer, jak i smartfon, ale funkcja nie działała. Szkoda, bo często w ciągu dnia korzystam właśnie z tej pary urządzeń. W aplikacji można też skonfigurować sterowanie za pomocą dotyku. Jest bardzo prosto – przytrzymanie palca na lewej słuchawce wywołuje informację głosową o poziomie baterii lub przejście do kolejnego utworu. Wykonywanie gestu w górę i w dół na prawej słuchawce reguluje natomiast głośność (funkcja pojawiła się w ostatniej aktualizacji oprogramowania), dwukrotne stuknięcie pauzuje i wznawia odtwarzanie, a przytrzymanie na niej palca wywołuje Siri. Brakuje możliwości powrotu do poprzedniego utworu oraz włączenia pass-through, czyli przepuszczania dźwięku z zewnątrz. Niestety, ale tej funkcji nie da się samodzielnie aktywować, choć włącza się podczas rozmów i działa naprawdę dobrze (można nawet ustawić w aplikacji stopień przepuszczania dźwięków z zewnątrz). To poważny brak, ograniczający możliwość stosowania ich choćby podczas jazdy rowerem. Słuchawki mają czujnik zbliżeniowy, który wstrzymuje odtwarzanie po wyjęciu jednej z ucha, można go też wyłączyć.

Najważniejszą funkcją QC Earbuds jest bez wątpienia ANC. Ma kilkanaście poziomów wyciszania dźwięku otoczenia, w połączeniu z bardzo szczelnym dopasowaniem do kanału słuchowego jest w stanie wyciąć bardzo dużo hałasu. Przy najwyższym poziomie ruchliwa ulica z przejeżdżającymi tramwajami jest lekkim szumem, który przestaje zwracać na siebie kompletnie uwagę, gdy tylko włączymy muzykę. Nawet przy ANC zmniejszonym do minimum słuchawki dobrze izolują, choć oczywiście różnica jest ogromna. Na tym przykładzie doskonale widać, jak ważne jest stosowanie odpowiedniej izolacji mechanicznej – bez niej ANC nigdy nie da oczekiwanego efektu. Korzystając z QC Earbuds, zauważyłem jeden dość męczący drobiazg. Zdarza mi się słuchać przed zaśnięciem podcastów, leżąc na boku – używam wtedy tylko jednej słuchawki. Jeśli jest to prawa, wszystko działa prawidłowo. W przypadku lewej nie jest tak łatwo, bo wystarczy zamknąć pudełko, by ta się rozłączyła. Wygląda na to, że komunikuje się ona z prawą, a dopiero ta paruje się ze źródłem. Bateria słuchawek wypada bardzo dobrze – to około sześć godzin słuchania bez ładowania, etui wydłuża ten czas o kolejne 12 godzin. Ponadto samo pudełko może być zasilone nie tylko przewodowo, ale też bez kabla, w standardzie Qi.

Brzmienie Bose QC Earbuds jest dokładnie takie, jakiego się spodziewałem. Zamknięta konstrukcja ogranicza szerokość sceny i separację, mimo tego słychać ją naprawdę dobrze. Przestrzeń też jest odczuwalna, choć nie tak, jak choćby w słuchawkach półotwartych. Tym, co słychać od razu, jest ocieplenie brzmienia, środek i dół są wyraźnie niższe, niż na bardziej „płaskich” słuchawkach referencyjnych. Mnie ten dźwięk odpowiada – typowo sportowa konstrukcja tego modelu od razu sugeruje podbicie basu, przydatne podczas treningu. I jaki to jest bas! QC Earbuds dostarczają mięsistych, głębokich niskich tonów, budujących świetne tło, ale i nadających rytm. Nie są przy tym przesadzone, choć nie można im odmówić mocy. Środek nie został zanadto wyeksponowany, jest dobrze słyszalny. Brakuje w nim trochę detali, choć nie słychać tego w każdym utworze. Góry jest zauważalnie mniej, słychać ją dobrze i całkiem szczegółowo. Nie przeszkadza przy głośnym słuchaniu, zniekształcenia pojawiają się dopiero przy bardzo dużej głośności.

Słuchawek true wireless jest na rynku wiele, ale tylko niektóre modele mają tak imponującą listę funkcji, co Bose QuietComfort Earbuds. W tej cenie można mieć lepiej brzmiące słuchawki, ale nie znaczy to, że nie są warte swojej ceny – wyraźnie słychać, że dokładnie taki dźwięk miały generować. Ponadto nie spotkałem jeszcze dokanałówek z równie dobrym ANC i tak świetnie trzymających się w uchu, niezależnie od tego, czy tylko idziemy, czy też ćwiczymy. Choć zaprojektowano je wyraźnie z myślą o sporcie, to ich zastosowania nie ograniczają się tylko do niego. Są tak wygodne, że biurze czy w domu sprawdzą się równie dobrze.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .