Nove Volvo C40 oraz istotne zmiany w biznesie Volvo
2 marca 2021 roku to data premiery Volvo C40 oraz zapowiedź istotnych zmian w modelu biznesowym Volvo i dalszej ofercie tego producenta. Volvo do 2030 roku zamierza pożegnać się z silnikami spalinowymi. Nowe całkowicie elektryczne modele sprzedawane mają być wyłącznie online. To rodzi wiele pytań, budzi sporo wątpliwości, ale też pokazuje jaka czeka nas przyszłość. A samo Volvo C40? Zapowiada się na kolejny hit marki.
Volvo C40 to długo oczekiwany model, który jest bliskim krewniakiem Volvo XC40 Recharge P8 oraz Polestar 2. Mamy tu nadwozie corssovera coupe z silnikiem elektrycznym oferującym przyśpieszenie od 0-100 km/h w czasie 4,9s i zasięgiem do 420 km. Na pokładzie znajdzie się też Android Automotive. Choć wnętrze wciąż nawiązuje do innych pojazdów Volvo to w samochodzie nie ma ani grama skóry. Nawet kierownica nie jest ze skóry. Wszystko w ramach poszanowania dla natury, łącznie z tym, że Volvo dba o to, aby akumulatory powstawały w sposób bezpieczny także społecznie i wykorzystuje między innymi do śledzenia procesu produkcji technologie blockchain.
Nowe Volvo C40 zdecydowanie ma to coś, choć też wpisuje się w ogólną rynkową stylistykę i modę na crossovery coupe. Ma też charakter innych pojazdów Volvo z charakterystycznymi tylnymi światłami, linią boczną czy wreszcie przednimi światłami z młotem Thora. Wydaje się, że jest to doskonała propozycja dla obecnych posiadaczy Volvo V40 i zapełnienie luki po tym hicie w ofercie.
Niestety C40, w wersji czysto elektrycznej, będzie drogi, najpewniej bardzo drogi. Zwłaszcza, że na razie nie zanosi się na rychłe pojawienie się wersji z tańszym, słabszym silnikiem. Choć taka jest w planach. Podobnie jak w przypadku XC40 Recharge. Do wysokich cen elektryków oraz ogólnie coraz wyższych cen pojazdów już zdążyliśmy się chyba przyzwyczaić. Co jednak nie znaczy, że nie powinno się o tym głośno mówić. Oczywiście Volvo tak jak inni oferować będzie dogodne finansowanie, aby ta wysoka cena nie była tak dotkliwa, ani dla Swena, ani Smitha, ani dla Kowalskiego.
Elektryczne Volvo stanowić będą 100% oferty już za 9 lat
Rok 2030 zbliża się nieubłaganie. Oczywiście 10 lat temu Geely dopiero co kupił Volvo od Forda. A hitem firmy było Volvo XC90 pierwszej generacji. Marka przez dekadę znacząco zmieniła swoje pojazdy, ograniczyła portfolio i umocniła znacząco swoją pozycję na rynku. Przez 10 lat może stać się naprawdę dużo, ale plany Volvo są jasne. W najbliższych latach premierę będą miały głównie samochody elektryczne, pojawią się jeszcze miękkie hybrydy i hybrydy plug-in. Natomiast w 2030 roku cała oferta Volvo będzie należeć do w pełni elektrycznych samochodów. Plan ambitny, ale wykonalny. Klienci Volvo odpowiedzą na niego raczej pozytywnie, tak jak to miało miejsce z ograniczeniem prędkości maksymalnej do 180 km/h. Gdy obserwatorzy rynku motoryzacyjnego, krzyczeli. Sprzedaż Volvo na tym ruchu na rzecz bezpieczeństwa nie ucierpiała.
Osobiście jednak myślę, że te deklaracje Jaguara, Volvo, Forda (także zapowiedział podobny ruch na rynku europejskim) i innych producentów będą mocno weryfikowane przez rzeczywistość. Jeśli rzeczywiście infrastruktura na to pozwoli, rynek będzie przygotowany i uda się konsumentów przyzwyczaić do zmiany nawyków to jak najbardziej proces elektryfikacji się uda. Mam jednak przeczucie, że sytuacja ta będzie się jeszcze zmieniać, bo nasze życie też zmienia się chociażby za sprawą pandemii.
Volvo przez Internet – piękny plan, martwię się o wykonanie
Dodatkowo od modelu C40, wszystkie samochody elektryczne Volvo mają być sprzedawane wyłącznie przez Internet po sztywnych cenach. Dealerzy mają ograniczać się do wsparcia sprzedaży i oczywiście wszelkich usług serwisowych. Pomysł jest ciekawy z racji ograniczenia „bazaru” jakim obecnie jest zakup nowego samochodu w salonie. Klient chcąc kupić samochód obojętnie jakiej marki, chcąc uzyskać atrakcyjną cenę musi udawać się (często wirtualnie, ale jednak) do kilku salonów, pośredników, brokerów etc. Negocjować cenę, która finalnie może być nawet nie kilka czy kilkanaście, ale kilkadziesiąt procent tańsza od tej podanej w cenniku.
Obawiam się, że Volvo jednak na start nie da ceny C40 o 25% niższej niż ta za jaką samochód zostałby przedstawiony w cenniku. Raczej próg cenowy będzie podniesiony tak wysoko, że ta cena nie będzie atrakcyjna. Dziwie się takiej decyzji Volvo biorąc pod uwagę fakt, że usługa abonamentowa Volvo wprowadzona wraz z XC40 o nazwie Care by Volvo również początkowo miała mieć sztywny cennik i być łatwo dostępna online. Dziś na stronie Volvo znajdziemy informacje o cenach „już od” i zachęcie do kontaktu ze sprzedawcą.
Myślę, że śmiałe zapowiedzi Volvo o sprzedaży bezpośrednio przez Internet ostatecznie ograniczą się do wybranych rynków, na których taka forma się sprawdzi. Na innych sytuacja będzie dostosowywana do bieżących realiów. Oczywiście wszystko zależeć będzie od wyników finansowych i realizacji celów biznesowych na poszczególnych rynkach.
Pewne jest, że rynek motoryzacyjny się zmienia. A Volvo jest jednym z liderów tych zmian. Szeroka gama elektrycznych modeli, postawienie na autonomie i dalsze działania na rzecz bezpieczeństwa dają firmie spory handicap. Tylko pytanie czy to bezkompromisowe parcie w stronę przyszłości nie jest jednak ryzykowne.