Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Dlaczego bitcoin ma wartość

Dlaczego bitcoin ma wartość

0
Dodane: 2 lata temu

A dlaczego cokolwiek ma wartość? Warto się na tym zastanowić…

Szybka wersja odpowiedzi brzmi: wartość ma to, co jest trudne do zdobycia, trwałe i przydatne. Im trudniejsze do zdobycia, trwalsze i bardziej przydatne, tym bardziej wartościowe. Trudne do zdobycia jest z zasady to, co występuje w przyrodzie rzadko lub wiąże się z wysokim kosztem pozyskania. Dlatego wartość mają rzadkie metale, ale i oryginalne egzemplarze obrazów malarskich. Negatyw znanej fotografii będzie wart krocie, a jej kopia zapisana w łatwym do zreplikowania formacie .jpg będzie bezwartościowa.  Trwałość oznacza odporność na zniszczenie i umożliwia przenoszenie wartości w przyszłość. Z tego między innymi powodu wartość ma złoto, które jest stabilne chemicznie i nie podlega korozji. Jest ono więc dobrym wyborem, gdy chcemy przechować wartość na długi czas. Tej funkcji nie spełnią łatwo psujące się towary jak np. żywność. Przydatność należy natomiast rozumieć szeroko – od możliwości zastosowania w produkcji przemysłowej do zaspokojenia potrzeb duchowych. Przydatne są zatem ropa naftowa i gaz ziemny, ale także obrazy malarskie, utwory muzyczne czy nawet karty z piłkarzami Realu Madryt.

Państwowy pieniądz jest łatwiejszy do podrobienia niż złoto, choć stosowane przez państwa zabezpieczenia stanowią dość skuteczną ochronę.

Te zasady można zastosować do wszystkiego, co nas otacza. Również do pieniędzy, choć w nich ceni się jeszcze inne cechy. Pieniądze powinny być więc także trudne do sfałszowania, łatwe w transporcie i podzielne. Złoto sprawdzi się więc jako pieniądz, bo bardzo trudno je podrobić, ale relatywnie łatwo można je dzielić, np. na monety o ustandaryzowanej wadze. Monety można transportować na odległość, choć w przypadku dużej ilości złota to zadanie nie jest ani łatwe, ani bezpieczne, co jest jedną z niewielu wad złota. Państwowy pieniądz jest łatwiejszy do podrobienia niż złoto, choć stosowane przez państwa zabezpieczenia stanowią dość skuteczną ochronę. Jest łatwo podzielny – w Polsce na przykład dzieli się na jednostki zwane złotymi i groszami. W wersji papierowej lub metalowej można transportować go dość łatwo, choćby w kieszeni. W wersji elektronicznej można przemieścić go w krótkim czasie na duże odległości za pomocą sieci komputerowych zaufanych instytucji (pośredników), jakimi są banki.   

Trudno jest jednak znaleźć w przyrodzie pieniądz idealny

Stosowane w przeszłości jako pieniądz kamienie lub koraliki nie przetrwały, ponieważ nie były dostatecznie trudne do zdobycia. Ktoś prędzej czy później znalazł sposób zwiększenia ich podaży, przywożąc duże ilości z innych miejsc, co niezmiennie prowadziło do inflacji, a ostatecznie praktycznie do całkowitej utraty siły nabywczej takich pieniędzy. Natomiast złoto występuje na Ziemi stosunkowo rzadko, a jego wydobywanie jest kosztowne, co powoduje, że zwiększenie podaży złota jest obiektywnie trudne. Dzięki temu złoto przetrwało do dziś jako bardzo dobry nośnik wartości w czasie. Nie można tego powiedzieć o pieniądzu państwowym. Wprawdzie niegdyś pieniądz państwowy był wymienialny na złoto. Państwo nie mogło więc go produkować, jeśli nie miało pokrycia w złocie, co skutecznie ograniczało podaż pieniądza. Tak długo, jak państwo trzymało się tej zasady (zwanej standardem złota), zjawisko inflacji nie pojawiało się. W praktyce władcy jednak często psuli pieniądz, zmniejszając ilość złota w monetach, co wywoływało inflację. W XX wieku państwa całkowicie odeszły od standardu złota. Kontrola nad ilością pieniądza państwowego pozostaje odtąd w rękach rządów, które niestety nie wahają się zwiększać jego podaży (potocznie mówi się o „drukowaniu”), gdy mają za mało środków na sfinansowanie swoich zamiarów. Skutkiem jest – tak samo, jak w przypadku kamieni i koralików — utrata siły nabywczej.

I teraz dochodzimy do bitcoina – pieniądza tak bliskiego ideałowi, jak żaden inny

Bitcoin jest trwały, bo nie da się go usunąć ani wyłączyć.

Bitcoin został zaprojektowany w sposób, który ma rozwiązać wszystkie bolączki, z jakimi w historii ludzkości borykały się rozmaite rodzaje pieniądza.

Bitcoin jest więc trudny do zdobycia, trwały i przydatny, a ponadto niemożliwy do podrobienia, podzielny na 100 milionów części oraz łatwy do przesłania w dowolne miejsce na Ziemi bez pośrednika i niewielkim kosztem, a nawet praktycznie za darmo.

Bitcoin jest trudny do zdobycia przede wszystkim dlatego, że jego wyprodukowanie wiąże się z relatywnie dużym wydatkiem energii. Kopanie bitcoina – podobnie jak wydobywanie złota – jest kosztowne, co samo w sobie ogranicza jego podaż. To jednak nie wszystko. Nawet bowiem dysponowanie nieograniczonymi zasobami energii nie zwiększy liczby dostępnych bitcoinów. Jego podaż została zaplanowana w czasie i zaprogramowana w kodzie oprogramowania. Bitcoin powstaje więc w z góry zaplanowanych odstępach (obecnie co 10 min powstaje 6,25 bitcoina). I jakby tego było mało, wszystkich bitcoinów, jakie kiedykolwiek zostaną wydobyte, będzie 21 milionów, i ani jednego więcej. Nikt, żaden rząd któregokolwiek z państw, żadna korporacja ani żaden multimilioner nie może zwiększyć liczby dostępnych na rynku monet ponad to, co zostało z góry zaprogramowane. W przeciwieństwie więc do kamieni, koralików czy dolarów amerykańskich bitcoina nie można zdewaluować poprzez zwiększenie podaży.

Bitcoin jest trwały, bo nie da się go usunąć ani wyłączyć. Każdy nowo utworzony bitcoin i wszystkie przeprowadzone w sieci Bitcoina transakcje zostają trwale zapisane w łańcuchu tworzonych kolejno bloków danych (blockchain). Każdy nowy blok połączony jest z poprzednim w nieodwracalny i matematycznie zależny sposób, zaś cały łańcuch zapisywany jest na wszystkich urządzeniach w sieci. Usunięcie lub przerobienie stworzonego bloku jest w praktyce niemożliwe. Sieć chroni jej ogromna i ciągle rosnąca moc obliczeniowa oraz oparty na kryptografii algorytm.

Od września 2021 r. bitcoin jest jednak oficjalną walutą państwa Salwador, co oznacza, że można nim płacić nie tylko za kawę w Starbucksie i McDonaldzie, ale praktycznie za wszystko.

Przydatności bitcoina nie sposób rozsądnie kwestionować. Po pierwsze, w ciągu 12 lat istnienia okazał się fenomenalnym aktywem inwestycyjnym. I choć jest krytykowany za dużą zmienność w krótkich okresach, powiększenie wartości rynkowej od ułamkowych części centa do kilkudziesięciu tysięcy dolarów amerykańskich w ciągu dekady pozostaje bez precedensu. Zaś sama zmienność kursu bitcoina maleje wraz ze wzrostem jego kapitalizacji. Po drugie, bitcoin może służyć i służy do płatności. Do niedawna dotyczyło to pojedynczych firm oraz rosnącej grupy entuzjastów. Od września 2021 r. bitcoin jest jednak oficjalną walutą państwa Salwador, co oznacza, że można nim płacić nie tylko za kawę w Starbucksie i McDonaldzie, ale praktycznie za wszystko. W ciągu pierwszych trzech tygodni od ustanowienia bitcoina walutą państwa ponad 2 mln obywateli Salwadoru zaczęło używać portfela Chivo, który umożliwia natychmiastowe i praktycznie darmowe płatności bitcoinem. Chivo ma w tym momencie więcej użytkowników niż którykolwiek z działających w Salwadorze banków. Po trzecie, również we wrześniu 2021 roku, Twitter ogłosił funkcję tzw. tipów (napiwków), działającą dzięki integracji kont użytkowników z aplikacją Strike. Strike umożliwia płatności walutami tradycyjnymi (sic!) za pośrednictwem sieci Bitcoina. Cel jest taki, aby użytkownicy Twittera mogli płacić sobie nawzajem bez jakichkolwiek barier geograficznych i bez udziału banków.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że to dopiero początek

Możliwość dokonywania płatności na odległość bez udziału jakichkolwiek pośredników jest właściwością rewolucyjną. Warto uzmysłowić sobie, że żaden inny pieniądz w historii ludzkości nie zapewniał takiej funkcjonalności.

Państwowy pieniądz elektroniczny można oczywiście wysłać do wielu państw przelewem bankowym. Można także skorzystać z usług przekazu pieniężnego oferowanych przez poczty lub prywatne firmy, takie jak Western Union. Na upartego pieniądze papierowe można wysłać również w kopercie pocztą lub z pomocą firmy kurierskiej. Jednak w każdym takim przypadku powierzamy środki pośrednikowi, któremu musimy zaufać. Zwykle płacimy pośrednikowi wynagrodzenie oraz podlegamy narzucanym przez niego ograniczeniom, takim jak godziny pracy, limity przelewów, limity geograficzne itp. Ponosimy także ryzyko jego upadłości.

Zastosowanie kryptografii czyni sfałszowanie bitcoina w praktyce niemożliwym.

Ponieważ sieć Bitcoina jest otwarta i jest de facto protokołem internetowym – dostępny jest on wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do internetu, dokonanie płatności polega na opublikowaniu w sieci informacji o jej dokonaniu. Wymaga posiadania prostej aplikacji, zwanej portfelem, która umożliwia wskazanie adresu (publicznego klucza) odbiorcy przelewu i zatwierdzenie takiej operacji własnym kluczem prywatnym. Portfele są powszechnie dostępne, w tym w wersjach darmowych. Ponieważ mamy do czynienia z oprogramowaniem otwartym, teoretycznie każdy może zweryfikować istniejące portfele lub nawet stworzyć sobie własny portfel. Poprawność operacji weryfikowana jest przez samoregulującą się sieć i nie wymaga udziału żadnego pośrednika.

Zastosowanie kryptografii czyni sfałszowanie bitcoina w praktyce niemożliwym. Nie jest możliwe ani stworzenie nowych bitcoinów w sposób sprzeczny z zasadami sieci czy poza nią, ani wydatkowanie dwa razy tego samego bitcoina. Odporność na falsyfikację gwarantuje technologia kryptograficzna wykorzystująca protokół szyfrujący SHA-256. Ta sama technologia chroni prywatne portfele bitcoina przed kradzieżą. Zapewnia ona poziom bezpieczeństwa, którego inne rodzaje pieniądza – włącznie z pieniądzem państwowym – mogą zazdrościć.

Bitcoin jest również oczywiście podzielny. Składa się ze 100 milionów równych części zwanych satoshi (od pseudonimu Satoshiego Nakamoto – prawdopodobnego twórcy sieci i autora białej księgi bitcoina). Jeden satoshi równy jest zatem 0,00000001 bitcoina (osiem miejsc po przecinku).

Idealizm bitcoina

O bitcoinie pisze się często, nie da się mu jednak pozazdrościć dobrej prasy. Łatwo dowiedzieć się, że jest piramidą finansową, narzędziem oszustów, naciągaczy i narkotykowych dealerów, do tego pożeraczem energii odpowiedzialnym za ślad węglowy, przyczyną samobójstw zadłużonych inwestorów czy w najlepszym razie cyfrową utopią i zabawką do spekulacji dla „bogatych mężczyzn” będących – rzecz jasna – „libertariańskimi hiperkapitalistami”.

Warto więc powiedzieć – zwłaszcza tym, którzy słyszą o Bitcoinie tylko złe rzeczy – że istnieje druga strona medalu.

Wroga bitcoinowi narracja – dominująca w mainstreamowych mediach – wynika jednak z niewiedzy. Z niezrozumienia idei, jakie stoją za bitcoinem oraz braku świadomości, że mamy do czynienia z rewolucją, która jest już nieuchronna. Oczywiście bitcoin bywa narzędziem w rękach przestępców, ale raczej nie częściej niż dolar amerykański czy euro. Sieć Bitcoina, jak każda sieć komputerowa, potrzebuje energii, by działać. W zamian jednak oferuje zdecentralizowany system pieniężny umożliwiający rozliczenia bez granic i bez pośredników dostępny dla każdego i po kosztach funkcjonowania sieci. I choć przyświecają mu idealistyczne cele, nie jest żadną cyfrową utopią. Jest raczej twardą cyfrową rzeczywistością ugruntowaną w odpornej na korupcję matematyce. Można zżymać się, że bywa zabawką „libertariańskich hiperkapitalistów”, ale trudno nie dostrzec, jak jest popularny wśród mniej zasobnych społeczeństw, które widzą w nim siłę wyrównującą szanse i gwaranta tego, że konkurencja odbywać się będzie na zasadach fair play.

Warto więc powiedzieć – zwłaszcza tym, którzy słyszą o Bitcoinie tylko złe rzeczy – że istnieje druga strona medalu. Bitcoin jest genialnym wynalazkiem, który zmierza do rozwiązania zarówno odwiecznych, jak i współczesnych problemów pieniądza. Symbolizuje ideał, do którego warto dążyć.

Gracjan Pietras

Autor jest adwokatem i wspólnikiem w kancelarii „Doktór Jerszyński Pietras” w Warszawie. www.djp.pl

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .