Kindle Paperwhite 5 – wyjmujemy z pudełka
Podczas poprzedniej promocji, na Black Friday, za długo się zastanawiałem. Teraz jak tylko pojawiła się informacja, że będzie specjalna cena na Kindle Paperwhite 5 od razu się zalogowałem i kliknąłem. Miał być za miesiąc, a przyszedł po 3 tygodniach.
Promocja była faktycznie bardzo dobra, bo normalnie najnowszy Kindle kosztuje prawie 700 PLN, a można było go kupić za 450 PLN.
Kindle Paperwhite 5 przyszedł w malutkim opakowaniu, w którym był tylko czytnik i kabel USB-A-USB-C.
Razem z czytnikiem Kindle zamówiłem też obudowę do niego. Taki „Smart Cover”, podobnie do applowskiego, magnetyczny i wybudzający urządzenie po otwarciu klapki. Okładka w odróżnieniu do czytnika przyszła na drugi dzień po zamówieniu.
Sam czytnik jest nieduży. Mieści się wygodnie w dłoni.
Obudowa jest plastic-fantastic ale wykonana bardzo dobrze. Miła w dotyku.
Najnowszy Kindle jest wodoodporny. Nie musimy obawiać się zachlapania lub…zaśnięcia w wannie podczas lektury. Przeżyje. Do ładowania służy złącze USB-C.
Po uruchomieniu następuje wstępna konfiguracja i aktualizacja.
Co ciekawe, Kindle od razu wie, że jest “Twój”, bo przywitał mnie po imieniu i poprosił o hasło do konta Amazon. Ciekawe jak to jest zorganizowane? Czy to po numerze seryjnym przypisanym do zamówienia rozpoznaje właściciela już przy pierwszym uruchomieniu?
Jak wspomniałem na początku, wraz z Kindle zamówiłem do niego okładkę zabezpieczającą czytnik przed uszkodzeniem. Okładka jest z materiału przypominającego swoją fakturą gruby jeans. Obawiam się, że może się szybko brudzić, ale zobaczymy. Plastikowa ramka zabezpiecza krawędzie Kindle.
Od środka, od strony ekranu okładka wykonana jest z mikrofibry.
Niebawem wrzucę moje pierwsze wrażenia. Jestem kompletnym nowicjuszem w temacie czytników ebooków. Do tej pory do książek używałem tylko iPada.