Źle się dzieje w Warner Bros. Discovery, chaos z HBO, TVN, Playerem w tle
Warner Bros. Discovery – ta spółka powinna być drugą lub nawet pierwszą siłą medialną na świecie w kolejnej dekadzie. Transformacja biznesu i silne marki z rodowodem powinny pozwolić na stworzenie czegoś atrakcyjnego. Aktualna wizja to chaos, myślenie przez Excela i próba powrotu do korzeni w świecie, w którym nie jest to już możliwe. Zapowiada się piękna katastrofa. Wśród ofiar z pewnością będzie TVN, Player i HBO Max. To rewolucja, która pożre swoje dzieci.
Podsumujmy stan aktualny:
- Warner Bros. Discovery zwalnia 70 osób odpowiedzialnych za HBO Max.
- HBO Max w przyszłym roku przestanie istnieć na rzecz nowej ujednoliconej platformy.
- W Polsce zmiany w strukturach VOD będą najpóźniej w 2024 roku.
- Zamknięto produkcje wielu filmów i seriali na całym świecie, część filmów była już niemal gotowa.
- Zrewidowano podejście do dystrybucji filmów w kinach i online. Filmy kinowe nie trafią już do HBO Max po 45 dniach od premiery.
- Player.pl dalej jest żenującym jakościowo serwisem, a jego przyszłość nie jest znana.
- Spin off Gry o Tron debiutuje już 22 sierpnia.
Bałagan, chaos i słowo klucz – „restrukturyzacja”. Tak można w skrócie opisać to, co dzieje się po fuzji Warner Bros. Discovery. Powstał kolos, który oczywiście ma swoje problemy, który wymaga przemian, wymaga uporządkowania pewnych działań i z pewnością restrukturyzacji. Na razie jednak całość wygląda jak wylewanie dziecka z kąpielą. Wcześniejsze strategie, wcześniejsze plany poszły z miejsca do kosza i zaczyna się nowe. Nowe, które w żadnym miejscu nie jest powiedziane, że będzie lepsze. Raczej będzie przypudrowaną wersją starej telewizji.
Odnoszę wręcz wrażenie, że w miejsce zaczynającego poważnie wyglądać HBO MAX, które na wielu rynkach jest niezwykle cenioną marką, postawiono na projekt w stylu Player.pl, czyli model z reklamami, z miszmaszem ofertowym i byle jakim interfejsem czy tragiczną jakością dźwięku i obrazu. A to wszystko w ramach rywalizacji z Netflix, Disney+, Amazon czy Apple. Zamiast grać pierwsze skrzypce i nadawać rytm całej tej wojnie streamingów, mamy próbę wywrócenia stolika i chęć zrobienia z tego bardzo klasycznej telewizji.
Działania Warner Bros. Discovery są próbą stworzenia nowoczesnej kablówki z pominięciem operatorów kablówki. Globalnej kablówki z ofertą dla mężczyzn i kobiet rodem z końcówki lat 90-tych. Taką próbą zabetonowania biznesu, w starych ryzach. Jednocześnie całość jest przewidziana na działania w kolejnych latach, gdy transformacja telewizji trwa tu i teraz.
Mam duże obawy co do tych działań i sporo żalu, ponieważ, po pierwsze, HBO ma spory potencjał. Po drugie, w Polsce jeszcze 10-15 lat temu TVN był marką. Obecnie poziom Playera i samej stacji dołuje. To produkt, który jest adresowany co najwyżej do mentalnej polski B, ale takiej która chce być nieco nowoczesna i bliżej jej do 8 gwiazdek niż kaczogrodu. Ani Player, ani TVN nie są dziś produktem atrakcyjnym, nie są produktem nadającym takt, będącym czymś więcej niż miałką rozrywką. To 2-3 poziomy niżej od Netflixa, a przecież i ten jest o 2-3 oczka niżej od Apple, Amazonu czy Disney’a.
W Warnerze panuje chaos, zresztą w tym krótkim felietonie również. Nie potrafię uporządkować myśli związanych z tą fuzją, ponieważ nie widzę jasnej strategii, która by nie byłaby drogą na manowce. Obym się mylił. Dziś Warner Bros. Discovery ze swoim bałaganem i polityką, jest co raz bliżej tego, aby triumfy znów święciła Zatoka Piratów i serwisy takie jak ten trzyliterowy zaczynający się na C. A wydawało się, że start HBO Max, treści w 4K, premiery 45 dni po premierze w kinie, atrakcyjna cena usługi, dający nadzieje na zmiany interfejs, jakaś wizja uniwersum DC to wszystko zaczynało się układać.
Ja decyzji Zaslava nie jestem w stanie pojąć.