Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Apple trochę namieszało, głównie za sprawą Apple Watch Ultra

Apple trochę namieszało, głównie za sprawą Apple Watch Ultra

0
Dodane: 2 lata temu

Zacznę od innej strony. Rozmawiam od jakiegoś czasu z różnymi osobami, z branży i spoza. Ludźmi, którzy interesują się technologią i takimi, którzy jej tylko używają. Większość, prawie wszyscy de facto, od jakiegoś czasu mówią, i to niezależnie od modelu telefonu jaki posiadają, że dochodzą do wniosku, że nie ma potrzeby zmieniać go co rok, nawet co dwa lata.

Zmiany w telefonach z roku na rok nie są już spektakularne. Raczej kosmetyczne. Jak już, to bardziej docenią je „profesjonaliści”, którzy używają tych telefonów do pracy. Kowalski na swoim telefonie z poprzedniego sezonu nadal będzie mógł przeglądać swoje socjale, zagrać w ulubioną grę, obejrzeć film na Netflixie itd. Zdjęcia dobre, wręcz bardzo dobre, robi większość telefonów już od przynajmniej 3-4 lat. Po co mamy zatem zmieniać?

Do takiego wniosku dochodzą też, takie mam wrażenie, producenci. Telefony są coraz dłużej „aktualne” i wspierane software’owo. W miarę okazyjnie też można wymienić w nich baterie na nowe. Producenci zaczynają dostrzegać, że ważne są usługi i na nich opierać swoje plany biznesowe, a telefony mają im „podtrzymać” klienta, aby on nadal płacił.

iPhone 14

Dlatego wracając do wczorajszych nowości, mam takie wrażenie, że w kwestii telefonów, to zbyt wiele się nie wydarzyło. Ok, mamy nowego Plusa i Dynamiczną wyspę. Ale z drugiej strony ten Plus de facto zastępuje Mini. Ilość SKU się zgadza tylko rozmiary się zmieniły. Nie ma małego poręcznego telefonu, a w jego miejsce pojawia się duży, tańszy, jakiego w zasadzie wszyscy inni producenci mają w swojej ofercie. Wszystko jest kwestią Excela. „Nowe” 14-tki, mają „stare” procesory i jeszcze raz powiem, dla zwykłego użytkownika, w zasadzie nic nie wnoszą nowego względem 13-tki. Jest to telefon zdecydowanie dedykowany dotychczasowym użytkownikom X, XS lub 11, albo wręcz starszych modeli.

iPhone 14 Pro i Pro Max

W zasadzie nie inaczej jest w przypadku modeli 14 Pro i 14 Pro Max. Ok, mają wspomnianą Dynamiczną wyspę, która wygląda świetnie, ale z drugiej strony ponownie, dla zwykłego użytkownika niewiele wnoszą jeśli miało się do tej pory 12- czy 13-tkę Pro. Korzystacie z RAWów? Ja też nie, a to jest świetny ficzer, właśnie dla użytkowników „pro”.

Dynamiczna wyspa jest powiewem świeżości, w moim odczuciu jedynym, w tegorocznej edycji telefonów od Apple. Wygląda bardzo fajnie, sprytnie się zmienia w zależności od tego co akurat robimy. W sumie dość genialny pomysł na schowanie „pastylki” z przednim obiektywem aparatu i czujnikami. Brawa dla projektantów za kreatywność. Czy jest to coś, co mnie przekona do zmiany z 13 Pro Max? Nie i znów zostanę jak to było przed 13-tką ponad dwa lata z telefonem. Nie mam z tym problemu, bo jak wspominałem wcześniej, wszystkie usługi będą mi działać, a zdjęcia nadal będzie robić bardziej niż dobre. Liczę, że kolejna edycja będzie wreszcie mieć USB-C, które jest w tym momencie jedyną rzeczą, która przekonała by mnie do zmiany. Poczekamy.

Wracając jeszcze do „usług”. Nowe modele mają wsparcie dla łączności satelitarnej. Jest tu pewny trick, bo ta łączność jest ograniczona tylko do SMS, tylko na otwartej przestrzeni i tylko dla USA i Kanady, ale wsparcie będzie przez okres 2 lat. Czyli samo Apple niejako wydłuża żywotność swoich produktów. W USA będzie to ciekawa opcja, bo tam wystarczy wyjechać z większego miasta i już jesteśmy poza zasięgiem. W Europie raczej będzie to miało znikome zastosowanie, bo nawet w górach mamy zasięg.

Apple Watch 8 i SE

Apple zaczęło wczorajszą konferencję od zegarków. Miałem nadzieję, że będzie to coś spektakularnego i w zasadzie, gdyby nie Ultra, to parsknąłbym donośnym śmiechem.

Podobnie jak w przypadku telefonów, tutaj też dostaliśmy odgrzewane kotlety. Nowy SE ok, jest spoko, bo ma lepszy procek w środku, ale to by było na tyle. Jako „entry level” wystarczy. Nic poza tym.

Apple Watch 8…co mam powiedzieć… to Apple Watch 7 z możliwością pomiaru temperatury, ale przydatnym tylko dla kobiet, bo mającym zastosowanie, na ten moment przynajmniej, tylko przy mierzeniu różnic w temperaturze w trakcie cyklu miesiączkowego.

Czyli co? Jak jesteś facetem i masz Apple Watch 7 to absolutnie nie ma sensu zamiana. W sumie jak masz AW5 lub AW6 to też to nie ma sensu. Ale jak wytrzymałeś kilka lat i masz jeszcze starszy model AW0 – AW4 to warto.

Jak widzicie podobnie do telefonów, znów mamy sytuację, że sprzęt jest na tyle długo wspierany i aktualny, że nie ma sensu go zmieniać często.

Apple Watch Ultra

Wtedy wchodzi on cały na biało… i ma na sobie Apple Watch Ultra. To była perełka wczorajszej konferencji. Produkt, na który wiele osób czekało i który okazał się paradoksalnie genialnie wyceniony.

Za 799USD mamy outdoorowy, superwytrzymały zegarek, wykonany z tytanu, z ceramicznym spodem i szafirowym szkłem. Ma LTE i teoretycznie wreszcie powinien wytrzymać weekend bez ładowania.

Pierwszy raz mamy sytuację, że produkt Apple jest tańszy niż konkurencja na rynku. Ultra uderza w profesjonalne zegarki Garmina czy Suunto, które w tej kategorii kosztują ponad 1000-1200USD. Co więcej, jeśli np. nurkujemy, Ultra staje się świetnym profesjonalnym komputerem nurkowym, który nosimy dalej po wyjściu z wody, podczas gdy inne chowamy razem z akwalungiem do skrzyni.

Większy rozmiar, 49 mm, grubszy, masywniejszy z wyglądu, ale podobno wyjątkowo lekki ze względu na zastosowany tytan. Zegarek trafiający w moje gusta, ale póki mam AW7, to z bólem serca, ale nie kupię go, bo to zwyczajnie nie ma sensu ekonomicznego na tym etapie. Za rok-dwa, gdy będę zmieniać zegarek, Ultra 2/3 będzie moim pierwszym wyborem.

Gorące dyskusje przed premierą Ultry budził temat pasków. Mamy nową, większą obudowę i wszyscy „znafcy” twierdzili, że stare paski nie będą do niego pasować. Nie widzieli produktu, a byli najmądrzejsi. Okazuje się, całe szczęście, że paski od modeli 44/45 mm pasują wymiennie do Ultry. Zatem Krzysiek może spać spokojnie.

W ogóle jestem pod wrażeniem, że Ultra nie wypłynęła przed premierą. Rendery nie do końca pokazywały tego, co otrzymaliśmy. Nazwa nigdzie nie wyciekła, choć pojawiało się gdzieniegdzie określenie „Pro”. Nawet na IFA niczego nie znalazłem, co by naprowadziło na Ultrę, co w przypadku telefonów co roku było normą.

Apple Watch Ultra to niezły sztos. Na ten moment dostępność dopiero na drugą połowę października.

AirPods Pro generacja 2

O nowych słuchawki, następcach AirPods Pro, mówiło się od dawna. Już rok temu miały być zaprezentowane wg plotek. Pojawiły się dopiero teraz. Co ciekawe, nowa obudowa z wbudowanym głośnikiem pojawiała się na szpiegowskich zdjęciach już od dawna i…nikt w nią nie wierzył.

Nowe słuchawki mają nowy procesor H2, który ma poprawiać jakość dźwięku, wydłużać czas pracy, a przede wszystkim dawać nam „2x lepsze ANC”. W dotychczasowych AirPods Pro ANC jest genialne, aż trudno sobie wyobrazić co zmienili. Może to być hit sprzedaży.

Ceny

Na koniec chciałem poruszyć ciężki temat cen. Tanio to już było. Nie ma co ukrywać. Mamy inflację i niestabilny kurs walut – to u nas. Z drugiej strony mamy problemy z dostępnością surowców i podzespołów – to światowo. Ceny urosły i raczej nie spadną. W iPhone 14 Pro Max przekroczono psychologiczną barierę 10k PLN za telefon. Z drugiej strony mamy Apple Watch Ultra, który jest wg mnie świetnie wyceniony.

Ale ponieważ wiele osób zwraca uwagę, że „w USA są lepsze ceny”, albo „w Niemczech jest taniej”. „Jak to jest, że Samsung kosztuje więcej, a u nas jest tańszy?” To trzeba przypomnieć, że po pierwsze w USA ceny podawane są BEZ PODATKU jak dodacie podatek, to już różnica jest mniejsza. Po drugie w USA, czy większości EU, mają stabilną walutę. Po trzecie różni producenci stosują różne polityki cenowe na różnych rynkach. Apple np. wszędzie trzyma ceny i robi margines, u nas, związany z różnicami kursowymi. Samsung z drugiej strony często stosuje przeceny i promocje i jednego dnia ich telefon potrafi kosztować 1000USD, a drugiego już „tylko” 300USD. Do tego dochodzi kwestia zakupu na firmę/działalność lub od operatora/na raty lub ewentualnego kosztu dojazdu za granicę „po zakupy”. Ciężko to wszystko ogarnąć.

Ja wychodzę z założenia, że albo mnie stać na taki telefon lub zegarek albo nie. Cena jest ustalona taka, a nie inna i albo mi się spina budżet albo nie i wtedy nie kupuję. Chyba, że potrzebuję, to zaciskam zęby i…pin i zielony.

One more thing…

Scena z Rozdzielenia na zakończenie prezentacji Apple, mocno zastanawiająca…trochę ciary, ale z drugiej strony genialnie puszczone oko.

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .