Pierwszy SUV w historii Ferrari – debiutuje Ferrari Purosangue
Punktualnie o 19 czasu polskiego Ferrari oficjalnie zaprezentowało pierwszego w historii marki SUV-a. Model Ferrari Purosangue. Silnik V12, cztery drzwi, limitowana produkcja. Cena? 390 tys. euro. Samo Ferrari jednak nie chce, by ten samochód nazywać SUV-em. To czterodrzwiowy samochód “sportowy”. Po prostu.
Ferrari już na wstępie ogłosiło, że Purosangue to nie samochód dla każdego. I to bez względu na to, jakim budżetem dysponuje. Produkcja modelu Purosangue będzie ograniczona do ok. 3000 egzemplarzy rocznie, niby po to, by zachować ekskluzywność marki, ale podejrzewam, że jest jeszcze jeden powód.
Ferrari Purosangue napędza potężny silnik V12. Jednostka ta o pojemności 6,5 litra wytwarza 724 KM przy 7750 obr./min. Moment obrotowy jest w zasadzie taki sam wartościowo: 716 Nm, przy czym aż 80 proc. tego momentu jest dostępne już od 2100 obr./min.
Tak potężna jednostka siłą rzeczy musi swoje emitować. Ograniczenie produkcji pozwala Ferrari nie przejmować się emisjami. Tzw. “poprawka 121” przegłosowana przez Parlament Europejski pozwala nie przejmować się producentom limitowanych supersamochodów emisjami. Warunek jest jeden, marka nie może sprzedawać więcej niż 10 tys. samochodów rocznie. Nie twierdzę, że Ferrari nie jest ekskluzywne, ale limit produkcyjny może mieć też właśnie drugie, “emisyjne” dno. Wszak Ferrari nie stało się, jak np. Alfa Romeo czy Fiat, częścią koncernu Stellantis.
Wracając do Purosangue, czyli pierwszego “nie-SUV-a” Ferrari. Auto ma nie tylko cztery drzwi, ale również moc potężnej 6,5-litrowej jednostki z dwunastoma cylindrami przekazywana jest tu na wszystkie cztery koła. Deklarowany rozkład mas to niemal idealne 49 / 51 (przód/tył). Silnik zamontowany jest za przednią osią, a napęd przenoszony jest za pośrednictwem ośmiobiegowaj, dwusprzęgłowej skrzyni automatycznej. Prędkość maksymalna to ponad 310 km/h, czas do setki 3,3 sekundy. Zużycie paliwa? Ten wynik musi poczekać na homologację.
