Ceny prądu rosną – jak z opłacalnością samochodu elektrycznego ładowanego w domu?
Odpowiadając na pytanie postawione w tytule (dla tych co nie chcą czytać). Tak, dalej będzie się opłacać. Pod warunkiem, że gros ładowań będzie się odbywać w domu, swoje kalkulacje udostępnili również eksperci Schneider Electric.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) szacuje, że wzrost cen za energię w przypadku gospodarstw domowych w przyszłym roku może wynieść kilkadziesiąt procent. Mowa więc o podwyżkach wynoszących – w zależności od zużycia – od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych rocznie.
Auto elektryczne spowoduje raczej przebicie progu 2000 kWh
Zgodnie ze statystykami udostępnionymi przez Główny Urząd Statystyczny, średnie roczne zużycie prądu w polskich gospodarstwach domowych to 2375 kWh. To więcej niż wskazywany przez ustawodawcę próg 2000 kWh, powyżej którego ceny energii będą wyższe. Obecność samochodu elektrycznego w gospodarstwie domowym, na pewno nie ułatwi oszczędności energii, by zejść poniżej progu 2000 kWh. Czy to jednak oznacza droższą eksploatację elektryka niż auta spalinowego? Nie.
Eksperci Schneider Electric przyjęli założenie, że przeciętny samochód elektryczny zadowoli się zużyciem na poziomie 18 kWh na każde 100 kilometrów trasy. To dość bezpieczne założenie. Owszem, są pojazdy, które nawet nie zbliżą się do tak niskiego zużycia (np. Mercedes EQC 400), ale są też takie, które są w stanie zużyć znacznie mniej (np. Fiat 500e).
Jak szacować średnie zużycie przez samochód elektryczny?
Średni dystans pokonywany rocznie przez pojazd zarejestrowany w Polsce wynosi nieco ponad 8600 km (dane opracowane w ramach wspieranego przez Komisję Europejską projektu Odysee-Mure). Można zatem założyć, że statystyczny samochód elektryczny zużywa ok. 1550 kWh energii rocznie, to zaledwie 450 kWh mniej od wspomnianego limitu, gwarantującego brak podwyżek cen dla gospodarstwa domowego. Jednak 1550 kWh to bardzo optymistyczne założenie, kompletnie ignorujące problem np. strat w trakcie procesu ładowania i wpływu wielu innych czynników (np. temperatury powietrza, temperatury akumulatora, mocy ładowarki, jakości przewodów i wielu więcej).
Eksperci Schneider Electric oceniają, że samochód elektryczny, który w warunkach laboratoryjnych zużyłby 1550 kWh w faktycznej eksploatacji może potrzebować nawet 465 kWh więcej. Biorąc pod uwagę obecnie obowiązujące stawki za 1 kWh energii dla gospodarstw domowych (taryfa G-11), mówi się o dodatkowym rocznym wydatku sięgającym ok. 290-360 złotych rocznie. Takich strat można jednak uniknąć. Co więcej, można wdrożyć szereg rozwiązań, które sprawią, że nawet po podwyżkach cen energii jazda autem elektrycznym nadal będzie znacznie tańsza niż samochodem spalinowym.
Co zrobić, by płacić mniej za ładowanie w domu? Rady ekspertów
Chcąc ograniczyć wielkość strat związanych z ładowaniem pojazdu elektrycznego i uwzględnić potrzebę generowania oszczędności, należy pamiętać o kilku zasadach:
• Nie rekomenduje się ładowania samochodu ze zwykłego gniazdka domowego – to nie tylko czasochłonne, ale i energochłonne, bo straty energii w tym wypadku sięgają nawet kilkunastu procent.
• Należy zadbać o jakość i odpowiedni przekrój przewodów elektrycznych.
• Wykorzystywana stacja ładowania powinna być urządzeniem bezpiecznym i wysokiej jakości.
• Istotne jest, by proces ładowania rozpocząć bezpośrednio po skończonej jeździe, kiedy bateria jest jeszcze ciepła, zwłaszcza zimą – pozwoli to uniknąć strat związanych z potrzebą ogrzania baterii.
• Korzystnym rozwiązaniem może być również wykorzystanie taryfy dwustrefowej i ładowanie pojazdu poza tzw. szczytem, kiedy jest najtaniej. Większość dostępnych taryf dwustrefowych to niższe ceny prądu w godzinach nocnych (między 22:00 a 6:00) oraz w ciągu dnia (najczęściej między 13:00 a 15:00).
Wallbox pozwala zaoszczędzić, ale sam też kosztuje
W warunkach domowych najlepiej sprawdzają się nowoczesne ładowarki typu wallbox, które pozwalają ograniczać straty w sieci do minimum. Te mogą dysponować różną mocą. Najczęściej spotykane warianty to 3,7 kW, 7,4 kW bądź 11 kW. Warto pamiętać, że nie zawsze im większa moc, tym szybsze ładowanie auta. W celu określenia szybkości ładowania niezbędne jest uzyskanie wiedzy na temat pojemności baterii, mocy ładowarki pokładowej oraz stacji ładowania, do jakiej zakupu dąży kierowca pojazdu elektrycznego.
Ładowarki o dużej mocy (powyżej 24 kW DC) nie znajdą zastosowania w warunkach domowych ze względu chociażby na przewody w instalacji elektrycznej czy ograniczenia maksymalnej mocy przyłączeniowej – jej przekroczenie wiąże się dla konsumenta z naliczeniem kar.
Wybierając ładowarkę typu wallbox warto wybrać rozwiązanie z kontrolerem mocy instalowanym w rozdzielnicy elektrycznej. Pozwoli to na inteligentne zarządzanie obciążeniem, w efekcie moc dostarczana do auta jest dostosowywana w sposób ciągły do tego, jakie jest w danej chwili zużycie energii w całym gospodarstwie. dzięki czemu unikamy wyzwalania zabezpieczeń czy kar za przekroczenie mocy przyłączeniowej.
Finalnie, za sprawą wdrożenia zasad inteligentnego ładowania auta elektrycznego, możliwe jest utrzymanie kosztów eksploatacji na poziomie maksymalnie kilkunastu złotych za każde przejechane 100 km – i to nawet po mających nastąpić w przyszłym roku podwyżkach. To wciąż znacznie mniej niż w przypadku aut napędzanych silnikiem benzynowym lub diesla, gdzie 100 km jazdy to średni koszt rzędu 40-60 zł.