Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu PasteBot

PasteBot

0
Dodane: 2 lata temu

Zastanawiałem się, czym Was w tym wydaniu zaskoczyć i doszedłem do wniosku, że mam już tak ustabilizowaną listę aplikacji, z których korzystam codziennie, że nie pozostaje mi nic innego, jak ponownie wspomnieć o PasteBot – programie, za pomocą którego możemy zarządzać historią naszego clipboardu, ale ma on również jeszcze ambitniejsze możliwości.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2022


Menedżer clipboardu ma na celu umożliwienie nam dostępu do historii rzeczy, które kopiowaliśmy – tekstu, zdjęć, praktycznie czegokolwiek. Ile razy zdarzyło się Wam, że coś przekopiowaliście, a potem potrzebujecie do tego wrócić i pozostaje Wam ponownie szukanie linka lub tekstu?

A ile razy mieliście potrzebę skopiowania więcej niż jednej rzeczy? PasteBot tutaj przychodzi z pomocą, bo nie dość, że trzyma w pamięci do 1000 ostatnio przekopiowanych rzeczy, to dodatkowo może tę historię synchronizować przez iCloud, więc możecie się nawet dostać do tych danych z innego Maca. To dotyczy również grafik i innych treści, nie tylko tekstu.

To jednak funkcja sekwencyjnego kopiowania jest moją ulubioną i działa to w ten sposób, że kopiujemy np. 50 rzeczy, a potem odpowiednim skrótem klawiszowym możemy je wklejać w inne miejsce w kolejności kopiowania. To wszystko czynności, które wykonuję codziennie i szczerze, nie wyobrażam sobie dzisiaj nie mieć takiej funkcjonalności. Są oczywiście konkurencyjne aplikacje, które mają inny zestaw cech, ale niezależnie od tego, na którą się zdecydujecie, to bardzo polecam zainteresowanie się tym tematem. Osobom korzystającym z Windowsa jeszcze podpowiem, że Microsoft wbudował historię clipboardu do systemu operacyjnego, ale ma bardziej ograniczoną funkcjonalność.

PasteBot ma też kilka ciekawostek w zanadrzu, jak np. możliwość ograniczania rozmiaru kopiowanych rzeczy (szczególnie istotne przy grafikach i wideo; sam mam ustawiony limit 25 MB) czy funkcje filtrów. Filtry służą do wykonywania działań na skopiowanych rzeczach, np. przekształceniu całego tekstu z liter małych na wielkie albo odwrotnie. Albo ubrania go w jakieś tagi, kod HTML czy stworzenia z listy. Domyślnie dostajemy bogaty zestaw filtrów i możemy je rozbudować o własne, dostosowane precyzyjnie do naszych wymagań. Niezwykle istotna jest też blacklista, na której warto, poza domyślnie dodanym Keychain Access (aby PasteBot nie kopiował haseł do swojej pamięci), dodać wykorzystywany program do zarządzania hasłami, czyli 1Password w moim przypadku.

PasteBot wymaga macOS 10.14 lub nowszego i dostępny jest trial, jeśli chcecie go przetestować przed decyzją zakupową. Dostępny jest do kupienia bezpośrednio od dewelopera TapBots za 12,99 USD lub w polskim App Store w cenie 59,99 PLN (nie ma dodatkowych IAP).

Gorąco polecam. To must have.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .