Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Twitter celowo zablokował API dla aplikacji trzecich

Twitter celowo zablokował API dla aplikacji trzecich

0
Dodane: 1 rok temu

W nocy z czwartku 12 stycznia na piątek 13 stycznia, co Elonek zapewne uznał za świetny kawał (pechowy piątek 13-ego), Twitter zablokował klucze dla swojego API dla klientów trzecich. To oznaczało, że Tweetbot, Twitterrific i wiele innych klientów trzecich przestało działać…

Twitter API dla klientów jak Tweetbot czy Twitterrific leży

Wspominałem o tym wszystkim w piątek, ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o co chodzi. Może jakiś serwer odłączyli? Może coś padło? Kompletna niewiadoma oraz cisza ze strony Twittera i Elonka.

W międzyczasie, przez weekend, Paul Haddad z Tapbots postanowił przeprowadzić krótki eksperyment, którego wielu z Was zauważyło. Tweetbot zaczął działać, można było się autoryzować, czytać timeline i nawet tweetować.

To nie trwało długo i wkrótce potem ponownie padł…

Wygląda więc na to, że najpierw wycelowano działa w klientów, którzy mają najwięcej użytkowników, a potem, powolutku, zaczęto ubijać te mniej popularne… Spodziewam się, że to jeszcze będzie trwało przez jakiś czas, aż wszystkiego nie ubiją.

Twitter, odkąd Elonek przejął stery, traci reklamodawców. Ci nie tylko stracili zaufanie, ale życzą sobie, aby ich produkty wyświetlały się obok kont osób promujących np. neonazizm, czego Twitter obecnie nie jest w stanie w żaden sposób im zapewnić. Przywrócenie zablokowanych kont osób, które głoszą naprawdę straszne rzeczy, zapewne tylko pogorszyło sprawę. Nie pomaga też ogromny wzrost hate’u na tej platformie, co między innymi miało wpływ na ostatnie wydarzenia w Brazylii. W odpowiedzi na to firma obniżyła ceny o 50%, już drugi raz, co niewiele pomogło. No dobrze, ale ile mogli stracić? Według analityków, ponoć 70% brandów się wycofało z reklamowaniu na Twitterze i zwrócili się do Instagrama, Facebooka, TikToka, Netflixa czy YouTube’a. Biorąc pod uwagę, że 89% przychodów firmy pochodzi właśnie z reklam, to Twitter ma duży problem…

„State of the Twitterverse” autorstwa Ged Maheux

W międzyczasie The Iconfactory oraz Craig Hockenberry (lead engineer tej firmy) opublikowali kilka cierpkich słów na temat działań Twittera. „Space Karen” (jeśli nie wiecie, jakim typem człowieka jest „Karen”, to wystarczy poszperać w sieci – na YT jest sporo dobrych przykładów), jak Craig nazwał nowego właściciela Twittera, zabiła API Twitterrifica na kilka dni przed jego 16-leciem. Tak, mówimy tutaj o zakończeniu działania aplikacji, które są odpowiedzialna za kształtowanie Twittera. W 2006 roku „twitterowano, a nie „tweetowano” – „twit”, zamiast „stwórz wpis na Twttr” wymyślił właśnie Craig, a Blaine Cook z Twittera wtedy zaproponował zmianę tego słowa na „tweet”, co Craig natychmiast wprowadził w Twitterrificu. Sam Twitter dopiero zaczął korzystać z tego zwrotu ponad rok później. Może też pamiętacie Tweetie i jego twórcę, Lorena Brichtera, który wymyślił „pull-to-refresh”?

Wracając jednak do zabicia API – Craig Hockenberry ma przede wszystkim problem z tym, jak to zostało zrobione. Bez ostrzeżenia, bez okresu przejściowego, bez wytłumaczenia… bez żadnego szacunku do deweloperów i użytkowników.

OK, zabili API, ale dlaczego?

Według raportu The Information, którego komentował John Gruber, który dotarł do screenshotów z wewnętrznego Slacka Twittera, było to celowe działanie spowodowane tym, że na feedach przez API dla deweloperów trzecich nie ma reklam. Deweloperzy Twittera ponoć pracowali nad tym, co powiedzą deweloperom, ale API zamknięto zanim to wszystko było gotowe. Rzecz w tym, że Twitter nigdy nawet nie próbował wstawiać reklam do API…

Gruber też zauważa, że sam Twitter ma spore problemy z własną infrastrukturą, gdzie ich strona i aplikacja nie wyświetla mu większości powiadomień, które widzi poprawnie przez Twitterrific.

To, co? „Kolejny MySpace, ale tym razem warty 44 mld USD”, jak zasugerował Craig?


Twitter jest prywatną i zamkniętą platformą, kontrolowaną przez jednego człowieka. Wcześniej za to ostatnie odpowiedzialna była grupa ludzi. Tymczasem Mastodona zbudowano na open-source’owych standardach, które można rozwijać, które mogą współpracować z innymi serwisami korzystającymi z tych standardów. Wiem już, że dla mnie nie ma powrotu. Po co mam napędzać więcej wszystkiego tak złym osobom, skoro mogę wspierać projekty osób, które chcą coś dobrego zrobić?

Najfajniejsze na Mastodonie obecnie jest to, że czuję się tam tak, jak na Twitterze przed dekadą. Jest entuzjazm, nie ma polityki, wszyscy są mili i chętnie rozmawiają na przeróżne tematy. No i oczywiście jest Ivory od Tapbots, czyli klient Mastodona, który obecnie jest w becie, ale który zaraz trafi do App Store.

Sloty do bety znajdziecie na koncie Ivory i powodzenia – nie jest łatwo się zapisać, tylu jest chętnych.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .