Auto tygodnia #10 – Peugeot 2008 GT Pack 1.2 PureTech z automatem
Peugeot 2008 to miejski crossover. Z jednej strony gabaryty segmentu B, z drugiej – podniesiony prześwit. Auto idealne dla tych, którzy mieszkają „w mieście”, czyli na nowym osiedlu, w „spokojnej okolicy”, która mieści się zaledwie „dziesięć minut” (odrzutowcem) od Centrum i do której deweloper nie zdążył jeszcze wybudować asfaltowej dojazdówki. Jednak żarty na bok, bo ten nieduży SUV może spodobać się również innym klientom.
Na wizualnej skali ograniczonej po obu stronach frazami „nuda” i „awangarda”, nowemu 2008 zdecydowanie bliżej do tego drugiego pojęcia. Zrozumiem tych, którzy twierdzą, że np. przód tego auta jest przekombinowany, mnie osobiście się podoba, jest jakiś, z pazurem, choćby i ten pazur należał do salonowego kocięcia, a nie lwa z afrykańskiej sawanny.
Topową wersję wyposażeniową poznamy po wyróżniających się, trójmodułowych automatycznych reflektorach LED z przodu, które uzupełniają stanowiące wizualną identyfikację marki charakterystyczne „kły” świateł dziennych. W GT Pack światła to pełna automatyka, nie tylko dzienne i mijania, ale również w nocy na trasie nie martwisz się, że drogowymi oślepisz innych. Jeżeli chodzi o styl, to choć ten model na rynku zadebiutował już cztery lata temu (ale ten czas leci), to francuscy projektanci wykonali kawał dobrej roboty, bo to awangardowe nadwozie nadal wygląda bardzo dobrze i wciąż nowocześnie.
Napisałem wcześniej, że 2008 to raczej mały SUV. OK, daleko mu do gigantów pokroju Land Rover Defender, ale też nie jest to samochód segmentu A. 2008 mierzy równe 4,3 metra długości, wysokość auta (z widocznymi na zdjęciach relingami dachowymi) to 155 cm, szerokość ze złożonymi lusterkami bocznymi to 181,5 cm, a rozstaw osi 260,5 cm. Takie gabaryty czynią z tego samochodu auto większe od wielu innych modeli analogicznego segmentu, np. Opla Crosslanda, Forda Pumy, czy Nissana Juke’a.
Do testów otrzymałem najmocniejszą w gamie odmianę napędową tego modelu i topową wersję wyposażeniową GT Pack. Pod maską tego miejskiego SUV-a pracował niewielki, trzycylindrowy, turbodoładowany silnik benzynowy z serii 1.2 PureTech S&S w najmocniejszym wariancie o mocy 155 KM i 240 Nm momentu obrotowego. To w dalszym ciągu nie czyni z tego samochodu sportowego auta, ale też osiągnięcie 100 km/h w nieco ponad 8 sekund (8,2 s.) nie przynosi ujmy i zapewnia dawkę frajdy kierowcy. Moc przenoszona jest na automatyczną skrzynię o 8. przełożeniach. Skrzynię, która – powiedzmy to od razu – nie przepada za dynamiczną jazdą. Dla porządku informuję Was, że widoczne na powyższym zdjęciu dwie foremne końcówki układu wydechowego to nie atrapy.
Niestety, mam też złą wiadomość. W aktualnej ofercie Peugeota na rok 2023 próżno szukać 155-konnej wersji GT w konfiguratorze. Dziś topową odmianą jest Allure Pack, łączona co najwyżej ze 130-konną odmianą wspomnianej benzynowej jednostki. Czy to znaczy, że opisuję samochód widmo? Nie do końca, bo odmianę, którą widzicie na moich fotografiach możecie jeszcze utrafić na dealerskich stockach i dalej będzie to samochód fabrycznie nowy. Topową wersję GT wyróżniają nie tylko charakterystyczne literki na bocznej listwie przy drzwiach przednich, czarny spojler dachowy zachodzący lekko nad tylną szybę, czy najmocniejszy w odmianie tego modelu napęd.
Również we wnętrzu testowana odmiana GT Pack wyróżnia się stosowną symboliką, jak choćby widoczne na powyższym zdjęciu literki wieńczące dolną część obręczy charakterystycznej dla Peugeota, małej kierownicy obszytej skórką z wyróżniającym się kolorystycznie limonkowym stebnowaniem kojarzącym się z barwami z jakich korzysta dział PSE (Peugeot Sport Engineered).
Do cyfrowych kokpitów Peugeot i-Cockpit nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Mała kierownica jest tak ustawiona, że wszystko widzimy ponad jej górną obręczą, w efekcie stosowanie dodatkowych ekranów takich jak np. Head up display, nie jest tu potrzebne. Zamiast tego ekran wirtualnych zegarów ma ciekawy efekt 3D, polegający na tym, że w istocie patrzysz na obraz generowany przez dwa ekrany. Jeden to obraz emitowany z wyświetlacza ustawionego na wprost wzroku kierowcy, drugi, nałożony na to obraz to odbicie od ekranu umieszczonego w górnej części wnęki na tablicy rozdzielczej. Efekt jest bardziej niż dobry, bo masz efekt przestrzennej informacji, bez konieczności oszukiwania zmysłów jakimiś okularami.
Materiały wykończeniowe to przede wszystkim różne formy plastiku. Tworzyw jest tu naprawdę sporo, ale mają one przyjemną fakturę. Podobały mi się też miękkie wstawki z imitacji włókna węglowego. Funkcjonalnie też trudno coś temu modelowi zarzucić, może jedynie to, że kieszonki w drzwiach nie są flokowane, przez co twardsze przedmioty w nich umieszczone mogą grzechotać podczas jazdy, ale przecież to auto klasy popularnej a nie segment premium.
W tym kontekście całkiem mile zaskoczył pokładowy system audio marki Focal. OK, to nie jest poziom Bowers & Wilkins z Volvo, ale ten system audio gra naprawdę przyjemnie.
Foremne, przednie i regulowane manualnie fotele to udane połączenie skóry z alcantarą. Siedziska są dobrze wyprofilowane, a oparcia przyzwoicie przytrzymują ciało w ostrzejszych zakrętach. Szkoda, że nawet w topowej wersji zabrakło regulacji odcinka lędźwiowego.
Jedyne co może drażnić, to mnóstwo tworzywa piano black w tunelu środkowym. Gdyby zastosować tam jakiś bardziej matowy materiał, całość prezentowała by się elegancko nieco dłużej, zanim pojawią się pierwsze odciski palców czy opadły na błyszczącą czerń kurz.
Oszukałbym Was, gdybym stwierdził, że zajmując miejsce na tylnej kanapie macie mnóstwo miejsca. Mnóstwo go nie jest, ale dzięki wyprofilowaniu oparć przedni foteli, moje kolana (mam 177 cm wzrostu), gdy usiadłem sam za sobą nie dotykały przedniego fotela. Również nad głową, mimo obecności w testowanym egzemplarzu panoramicznego dachu przesłanianego roletą, miałem jeszcze sporo miejsca. Uczciwie byłoby napisać, że cztery dorosłe osoby się tu zmieszczą, a w przypadku rodzin 2+2 będzie wręcz komfortowo.
Pasażerowie tylnej kanapy oprócz typowych wygód takich jak np. siateczki na drobiazgi w oparciach przednich foteli czy kieszonki w boczkach drzwi mają do swojej dyspozycji również dwa gniazdka USB. Niestety, nie ma podłokietnika, ani wylotów klimatyzacji dmuchających na tylną część auta. Uzyskanie komfortu termicznego w drugim rzędzie z wykorzystaniem wyłącznie przednich nadmuchów zajmie tu nieco więcej czasu.
Czy najmocniejszy benzyniak w gamie 2008 potrafi być oszczędny? Myślę, że powyższe zdjęcie pokazujące średnie zużycie z dłuższego, ponad 1000-kilometrowego dystansu wynoszące zaledwie 5,9 litra starcza za odpowiedź. Oczywiście niskie zużycie wymaga odpowiednio spokojnej jazdy. Warto też pamiętać, że o ile w trasie Peugeot zadowoli się niewiele ponad 5 litrami paliwa (nie mówię o trasach szybkiego ruchu), to już jazda w zakorkowanym mieście będzie oznaczać zużycie powyżej 7 litrów na 100 km. Zbiornik paliwa mieści 44 litry, co oznacza, że spokojnie jadąc z rodzinką po trasie bez odwiedzania stacji paliw można liczyć na pokonanie ok. 600 – 700 km.
Dzięki małej kierownicy i dość bezpośredniemu układowi kierowniczemu, ten miejski SUV prowadzi się dość bezpośrednio, to zaleta dla tych kierowców, którzy lubią prowadzić dla przyjemności a samochód nie jest dla nich wyłącznie maszyną do przemieszczania się z miejsca na miejsce. W trasie pomaga technika, jest adaptacyjny tempomat, asystent utrzymania pasa ruchu, asystent czujności kierowcy, rozpoznawanie znaków. Skorzystacie też z Apple CarPlay czy Android Auto, ale niestety po kabelku, co gorsza z dwóch gniazd dostępnych dla kierowcy, tylko jedno umożliwia współdzielenie ekranu smartfonu z systemem pokładowym, drugie służy tylko do ładowania sprzętu mobilnego. Szkoda też, że mimo iż w kokpicie znajdziemy fizyczne przyciski, to sterowanie klimą odbywa się już za pośrednictwem ekranu dotykowego.
Mimo większego prześwitu niż np. w modelu Peugeot 208, nie powinniśmy jednak nastawiać się na jazdę po bezdrożach. Oczywiście SUV-y powinny być uniwersalne, ale grunt to znać własne możliwości. Duże, 18-calowe koła nie oznaczają tu na szczęście niskoprofilowych opon (ogumienie w testówce miało normalny profil 55), co podnosi komfort. Swoje dokłada też sprawnie pracujące zawieszenie, nastawione raczej na komfortowe pokonywanie typowo miejskich przypadłości drogowych, niż na zapewnienie maksymalnej sztywności prowadzenia. Dla porównania nowe modele Opla, pochodzące przecież z tej samej grupy (Stellantis) i dziedziczące wiele rozwiązań technicznych z francuskich marek, są jednak zauważalnie sztywniej zestrojone. To nie jest wada, ani jednych (Opli), ani drugich (Peugeotów), po prostu cecha tych aut.
W typowo miejskich manewrach pomagają relatywnie nieduże gabaryty pojazdu, niezła zwrotność (średnica nawrotu to 10,4 metra) oraz technika. Na pokładzie mamy kamerę cofania i „udawany” widok 360° – obraz jest w takim przypadku generowany przez komputer na podstawie kadrów rejestrowanych przez kamerę w trakcie np. cofania. Jeżeli tylko wrzucimy wsteczny i nie ruszymy autem, widok „z góry”, pokaże nam niewiele, co widać na powyższym zdjęciu.
Bagażnik 2008 nie jest jakiś mega przestronny, ale na tle konkurencji z segmentu wypada bardzo przyzwoicie. Deklarowana przez producenta, liczona wg normy VDA pojemność 434 litry stawia Peugeota przed takimi modelami jak Nissan Juke, Hyundai Kona, Opel Mokka czy Opel Crossland.
Ile kosztuje ten samochód? Generalnie w aktualnym cenniku Peugeota 2008 można kupić w podstawowym wariancie wyposażeniowym i z najsłabszym silnikiem od 106 000 zł. Aktualnie topowa wersja wyposażeniowa, jaką można wybrać w konfiguratorze, to Allure Pack, startuje od 117 600 zł. Wybór silnika 1.2 o mocy 130 KM i automatycznej skrzyni podnosi cenę do 131 900 zł. Testowana wersja GT, ze 155-konnym silnikiem nie jest co prawda widoczna w konfiguratorze, ale znalazłem podobny egzemplarz (tyle, że w innym kolorze), oczywiście fabrycznie nowy u jednego z dealerów francuskiej marki. Cena? niemal 134 000 zł. To dużo? Owszem, ale na tle bazowych modeli konkurencji, a proszę pamiętać, że miałem do czynienia z topowo wyposażoną odmianą. Dla porównania bogato wyposażony Ford Puma ST-Line X również z dobrym nagłośnieniem (B&O a nie Focala) i 18″ felgami startuje od 137 050. Nieco tańszy jest Nissan Juke w topowej wersji Tekna (od 129 670 zł), ale pod warunkiem, że nie wybierzemy najmocniejszej wersji z układem hybrydowym.
Zatem Peugeot 2008 wcale nie jest autem nierozsądnie wycenionym. Czy warto? Jeżeli lubicie miejskie SUV-y i crossovery, które mają jakiś charakter, propozycja francuskiej marki jest na pewno warta rozważenia. Auto nie ma jakichś poważnych wad, owszem, skrzynia mogła by działać sprawniej i szybciej podczas dynamicznej jazdy, ale też nie jest to auto sportowe i nie takiego zachowania się od niego oczekuje. Owszem przyśpieszenia są nie najgorsze jak na miejskiego, spalinowego SUV-a, ale hot-SUV to na pewno nie jest. Ważniejsze w kontekście codziennej eksploatacji jest to, że najmocniejsza wersja nie jest paliwożerna. Funkcjonalność też nie budzi moich zastrzeżeń z wyjątkiem drobiazgów, takich jak np. przesadna ilość piano black w bądź co bądź przyjemnie urządzonym kokpicie, ale nie jest to coś, co dyskwalifikowało by tego SUV-a w roli atrakcyjnego mieszczucha dla rodzinki 2+2.