Dlaczego warto zmieniać sprzęt Apple w połowie roku?
Wszyscy niby żyją już nadchodzącą konferencją WWDC 2023, ale umówmy się, to będzie święto programistów. Osoby, które rozważają natomiast wybór sprzętu Apple zapewne samej konferencji, nawet nie obejrzą. Spokojnie, opiszemy ją dla Was, a dziś właśnie o tych, tzw. switcherach, ale także osobach, które dłuższy czas nie wymieniały swojego sprzętu z jabłuszkiem.
Czekanie
A bardzo często, czekanie w nieskończoność, to coś, co dobrze lustruje sytuację w naszej krajowej społeczności fanów Apple. Zwłaszcza kiedy w 2023 r. oficjalne ceny są, lekko mówiąc, mocne. Wstrzymywanie się z zakupem ma oczywiście swoje plusy, ale bardzo często okazuje się, że czekamy po nic. Sam używam jeszcze iPada z 2018 roku, ale tutaj sytuacja jest dla mnie klarowna, czekam na OLED.
Wiele osób odmawia też sobie przyjemności przejścia na nowy smartfon, choć ich budżet na to pozwala, ale nie ze względu na konkretne powody, ale opnie innych. Ile razy słyszeliście „Kolejny model będzie na pewno już tym dla Ciebie”. Obserwuję ten rynek ponad 15 lat i zdecydowanie jedno nie jest plotką, a faktem: Każdy iPhone będzie lepszy od poprzedniego. Dziwne, żeby było inaczej z punktu widzenia biznesu Apple. I dotyczy to nawet 14-tki, choć wiem, że to kwestia sporna. Czekać zatem możemy w nieskończoność i wcześniej początkową radość, zdąży już dawno zabić frustracja.
W przypadku iPhone’ów staram się maksymalnie wykorzystywać amortyzację i najwolniejszy wśród producentów smartfonów na rynku, spadek cen. Z tej perspektywy wymiana telefonu co rok, kończy się zazwyczaj niską dopłatą do nowego modelu, a można to jeszcze bardziej zniwelować. Jak? Decydując się na przestawiony cykl wymiany naszego iPhone’a. I tak, zamiast kupować smartfon zaraz po premierze, znam coraz więcej osób (także od nas z redakcji), które czekają z wymianą do końca pierwszego kwartału nowego roku kalendarzowego. Czy to ma sens?
Połowa cyklu = znajdź swój Apple w super cenie
W połowie roku wydawniczego sprzęt, a zwłaszcza iPhone’y, są mocno przeceniane u dystrybutorów. Zatem, gdy po wrześniowej premierze świadomie podejmiemy dezycję o odroczonej przesiadce na nowy model, może nam się to bardzo opłacić.
Dla przykładu autoryzowany sprzedawca Apple – Lantre, na którego otwarciu showroomu w Fabryce Norblina w Warszawie mieliśmy przyjemność być w zeszłym roku, obecnie oferuje iPhone’a 13 o pojemności 128 GB za mniej niż 3900 zł, a najnowsze modele, możemy kupić znacznie poniżej oficjalnej ceny:
- iPhone’a 14 (128 GB) za 4249 zł – oszczędność 950 zł
- iPhone’a 14 Plus (128 GB) za 4999 zł – oszczędność 900 zł
- iPhone’a 14 Pro (128 GB) za 5399 zł – oszczędność 1100 zł
- a iPhone’a 14 Pro Max (256 GB) za 6949 zł – oszczędność 1000 zł
Mocno konkurencyjne ceny, a do tego, jeśli prowadzimy działalność, to otrzymamy oczywiście normalną fakturę VAT. Jasne, że można powiedzieć, że to niewiele, jak na czekanie kilka miesięcy, ale z drugiej strony czasy mamy, jakie mamy.
Jeśli zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zachowamy, to może się okazać, że za rok sami obniżymy sobie kolejną wymianę o te, powiedzmy, 1000 zł. To wymaga samozaparcia i cierpliwości, ale tutaj przynajmniej ma ona sensowne korzyści.
Na wczoraj
Jest jeszcze jeden scenariusz, czyli to, czego nie damy rady zaplanować. Awaria aktualnego modelu, zmęczenie wspomnianym czekaniem lub konieczność wymiany tu i teraz, ze względów zawodowych. Nie zapominajmy, że nie każdy korzysta z podstawowych konfiguracji, a dostępność tych rozbudowanych zaraz po wrześniowej premierze jest bardzo ograniczona. Ostatnie dwa lata dobitnie to udowodniły.
Akurat wspomniane Lantre stara się od początku swojej obecności w Polsce przewidywać zapotrzebowanie na rozbudowane konfiguracje. Nie zawsze się uda, to jasne, ale jak ktoś potrzebuje maszyny o mocnej specyfikacji, to u nich zazwyczaj jest ona dostępna z wysyłką w ciągu 48 godzin, a czasem szybciej.
Natomiast jeśli dopiero zaczynacie przygodę z Apple, to jako switcherzy możecie śmiało zaczynać, od np. takiego iPhone’a 13 lub 14 i od razu wejść także w macOS. Mac Mini z procesorami Apple M1 czy M2, który chyba jednogłośnie został okrzyknięty najbardziej opłacalnym, stacjonarnym Maciem na start, zgarnięcie teraz w Lantre do 20% taniej. I tutaj jedna rada – jeśli od powiedzmy roku lub dłużej, nosicie się z zamiarem spróbowania w końcu ekosystemu Apple, to wierzcie mi, że najlepszy moment jest teraz. Dlaczego?
Ponieważ, jako switcherzy nie macie punktu odniesienia innego niż aktualny komputer lub laptop PC. Zatem dla Was nie ma znaczenia, czy M2 jest od M1 o 10, czy 15% szybszy. Początek przygody z Apple nie musi oznaczać finansowej ruiny. Nie dajmy się zwariować.
Tekst powstał we współpracy z Lantre.pl.