Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Auto tygodnia #21 – Ford Puma ST-Line X 1.0 EcoBoost Hybrid 155 KM PowerShift

Auto tygodnia #21 – Ford Puma ST-Line X 1.0 EcoBoost Hybrid 155 KM PowerShift

0
Dodane: 1 rok temu

Ford Puma to jeden z najpopularniejszych crossoverów miejskiego segmentu B w Europie. Zgodnie z danymi za 1 kwartał 2023 roku model ten mieści się w pierwszej dziesiątce najchętniej wybieranych pojazdów tego typu. Jakimi argumentami przekonuje Puma? Po teście wiem jedno: to mieszczuch dla tych, którzy lubią prowadzić.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Model Puma jest w obecnym kształcie obecny na rynku od 2019 roku. Cztery lata na rynku pokazały, że zaprojektowana przez Thomasa Morela bryła tego crossovera starzeje się godnie, wciąż wygląda atrakcyjnie i wyróżnia auto z tłumu modeli w tym segmencie. Testowaną, topową wersję wyróżniają przetłoczenia w pasie przednim w okolicach świateł przeciwmgielnych (są bardziej agresywne, czy też „sportowe” niż w niższych odmianach), a także charakterystyczny rysunek „GT” dziennych LED-ów. Wygląd to rzecz gustu, ale nie znalazłem nic w kształtach fordowskiego „kotka”, co by mnie odpychało. Pod względem gabarytów Puma to średniak. Przy długości nieco powyżej 4,2 metra, Puma jest minimalnie krótsza np. od Renault Captura, czy Hyundaia Kony, ale za to dłuższa od Jeepa Avengera, czy Citroena C3 Aircross.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Testowaną wersję, poza wspomnianym, charakterystycznym kształtem dziennych świateł LED wyróżniają też umieszczone z boku nadwozia ładne emblematy „ST-Line”. Ta linia wyposażeniowa wyróżnia się sportową stylistyką, podobną do faktycznie sportowej Pumy ST, tyle że tutaj mamy słabszy napęd. W standardzie ST-Line oprócz sportowych elementów stylizacyjnych otrzymujemy m.in. takie elementy wyposażenia jak: 12,3 calowy wyświetlacz wirtualnych zegarów, czy sportowe zawieszenie (co ma swoje plusy, jak i minusy dla niektórych). Literka „X” oznacza dodatkowo 18-calowe koła ze stopów lekkich, system nagłośnienia Bang&Olufsen, automatyczną klimatyzację, częściowo skórzaną tapicerkę, ładowarkę bezprzewodową do smartfona w konsoli środkowej, przyciemniane szyby w tylnej części auta, czy fotochromatyczne (autościemniające się) lusterko wsteczne. Na bogato, w końcu topowa wersja.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Również tył auta prezentuje się ładnie i proporcjonalnie. LED-owe lampy są ładnie podzielone obrysem pomiędzy nadwoziem a klapą bagażnika. Kształt końcówki układu wydechowego też jest jakimś wyróżnikiem. Dodam, że wydech jest tu prawdziwy, to nie jest atrapa. Konsekwencją takiej stylistyki jest dość mała tylna szyba. Choć widoczność do tyłu mogłaby być lepsza, to nie ma dramatu. W manewrach, w testowanym egzemplarzu, kierowcę wspierają czujniki parkowania i kamera cofania stanowiąca część pakietu Driver Assistance za 5900 zł. W skład tego pakietu wchodzi również aktywny asystent parkowania, który potrafi samodzielnie wyszukać miejsce, w którym auto się mieści i samodzielnie naprowadza pojazd. Oprócz tego jest tempomat adaptacyjny i system Pre-Collision Assist (ostrzega przed ryzykiem kolizji, gdy kierowca nie reaguje, uaktywnia hamowanie awaryjne).

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Przed podróżą zwykle trzeba się zapakować. Co oferuje Puma pod tym względem? Całkowita pojemność bagażnika, deklarowana przez producenta przy normalnie ustawionych oparciach tylnej kanapy to aż 456 litrów. Nie widać tego po otwarciu elektrycznej klapy. Niemniej bagażnik jest foremny, ustawny, są haczyki na zakupy, oświetlenie i możliwość ustawienia podłogi na dwóch poziomach. Zadbano także o materiałową wyściółkę nie tylko podłogi, ale i boczków. Sama podłoga ruchoma to również solidniejszy kawałek tworzywa, a nie cienka rachityczna dykta. Od góry bagażnik ogranicza miękka przesłona, opadająca na bagażnik wraz z zamykaną klapą. To rozwiązanie ma plusy i minusy. Plusy bo ułatwia pakowanie, nie trzeba niczego zdejmować i macie pełny otwór załadunkowy do dyspozycji. Minusy, bo przy zapakowaniu „po dach”, materiałowa przesłona najprawdopodobniej zahaczy o jakieś wystające torby czy walizki podczas zamykania klapy.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Jednak fajnym pomysłem w bagażniku Pumy jest to, co znajdziemy pod podłogą. Producent umieścił tam duży schowek, tzw. Megabox. Schowek ten, przy uniesieniu (albo w ogóle zabraniu) podłogi, pozwala nam przewieźć np. w bagażniku Pumy roślinę doniczkową o wysokości ponad metra. W pionie. Sam Megabox to przestrzeń wyłożona tworzywem, łatwym w czyszczeniu. Na dodatek w podłodze tego schowka jest zawór, którego odkręcenie pozwala spłukać ten schowek wodą. Idealne miejsce np. na ubłocone buty, gdy wrócicie z wędkowania czy spaceru z dziećmi w plenerze. Schowek ten jest na tyle pojemny, że wsadziłem do niego torbę fotograficzną, nieduży plecak, statyw, znajdował się w nim już trójkąt ostrzegawczy, a po zamknięciu podłogi wciąż miałem „pusty” bagażnik.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Do wnętrza również trudno mi mieć jakieś większe zastrzeżenia. Fotele z przodu to miks ciekawego wzoru tapicerki materiałowo skórzanej (ekoskóra, nie żeby mi to przeszkadzało) z ładnymi, czerwonymi przeszyciami. Nie zapewniają może ekstremalnego trzymania bocznego, ale są wygodne, mają dość długie siedziska i w miarę szeroki zakres regulacji (w użyczonym egzemplarzu, manualnej). Nie zabrakło wypychanej poduszki w lędźwiach, czy podłokietnika o wzdłużnej regulacji. Kolumna kierownicy też jest regulowana w dwóch płaszczyznach. Kierowca się tu dopasuje. Moje plecy po kilkuset kilometrach nie mówiły „dość”.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Z tyłu jest oczywiście gorzej, pamiętajmy, że to segment B, miejski. Co oznacza auto przede wszystkim do krótszych, miejskich wojaży. Niemniej gdy usiadłem sam za sobą (mam 177 cm wzrostu) wciąż miałem przed kolanami trochę miejsca, nie zabrakło go również nad głową. W dłuższej podróży pasażerom z tyłu prędzej będzie brakować gniazd USB, nawiewu systemu wentylacji z tyłu, czy podłokietnika, niż przestrzeni. Nie muszę dodawać, że choć auto jest formalnie pięcioosobowe, to piąte miejsce należy traktować awaryjnie, nie na dłuższe wyjazdy.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Kokpit Forda Pumy to udane połączenie nowoczesności i klasycznego podejścia do ergonomii. Z jednej strony mamy częściowo personalizowane wirtualne zegary ze zmienną grafiką (zależną od aktualnie wybranego trybu jazdy), a także dotykowy ekran multimediów w konsoli środkowej, z drugiej pod ekranem nie zabrakło fizycznych przycisków (kontrola głośności, sterowanie multimediami), a nieco niżej mamy wydzielony panel z fizycznymi przyciskami kontroli klimatyzacji, wentylacji, ogrzewania szyb itp.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Dłuższe podróże w testowanej wersji ST-Line X uprzyjemni też oferowany w standardzie tego poziomu wyposażenia system audio marki Bang & Olufsen. Gra zaskakująco dobrze, choć bardziej spodoba się osobom, które preferują nieco więcej basu. Głośnik widoczny na powyższym zdjęciu to jednostka średniotonowa o średnicy 63 mm.

Schemat rozmieszczenia głośników systemu B&O na pokładzie Forda Pumy ST-Line X (źr. Bang & Olufsen/Ford)

System ten składa się z 10-głośników (w tym subwoofera), a jego sumaryczna moc to konkretne 560 watów. Jak na segment B to wręcz ewenement. Z poziomu systemu multimedialnego możemy sterować nie tylko intensywnością wybranych części pasma audio, ale też przestrzennością brzmienia, czy jego charakterem, czy też energetycznością brzmienia. Jest do tego specjalna aplikacja w systemie inforozrywki.  Dobra, wiemy już, że Puma nieźle wygląda, jest całkiem pakowna (zarówno dla bagaży, jak i dla ludzi), a jak to auto jeździ?

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Pod maską testowanego egzemplarza Forda Pumy ST-Line X pracował wspomagany elektrycznym systemem miękkohybrydowym (48 V) trzycylindrowy silnik benzynowy 1.0 EcoBoost o mocy 155 KM i 190 Nm momentu obrotowego. Tutaj od razu uwaga: realny moment obrotowy dostępny dla kierowcy jest tak naprawdę wyższy, bo aż 50 Nm do osiągów silnika dodaje tzw. BISG, czyli elektryczny Belt Integrated Starter-Generator systemu miękkohybrydowego. Ten dodatkowy boost naprawdę daje się odczuć podczas jazdy. Choć to nie jest sportowa Puma ST, autko okazało się zaskakująco dynamiczne. Całość tej spalinowo-elektrycznej mocy ląduje na przednich kołach za pośrednictwem 7-biegowej, automatycznej przekładni PowerShift. Producent deklaruje czas 0-100 km/h w 8,7 sekundy. Nieźle prawda? Jednak testowy egzemplarz mile mnie zaskoczył. Mój własny pomiar przyśpieszenia wykazał, że autko osiągało 100 km/h w czasie… 8,2 sekundy. Z jednej strony taka dynamika dziś już raczej nie powala, ale z drugiej, no nie spodziewałem się, że miejski, cywilny crossover (to nie jest Puma ST), będzie tak żwawym autem, które nie tylko chętnie słucha kierowcy, ale też bardzo dobrze prowadzi się po zakrętach. Owszem, na gorszych drogach sztywniejsze zawieszenie może niektórym wadzić, ale to właśnie takie nastawy zapewniają lepsze odczucia podczas prowadzenia. A jak ze spalaniem?

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

I tu dochodzimy do kolejnego atutu testowanego Forda Pumy. Auto, gdy jest traktowane spokojnie i korzystamy z trybów jazdy innych niż sportowy, okazuje się również zaskakująco oszczędne. Gdy pokonałem nim “na raz” blisko 200-kilometrową trasę mieszaną (głównie pozamiejska, część w mieście, także kilkanaście kilometrów autostrad i tyle samo dróg ekspresowych), komputer pokładowy wyświetlił mi średnie spalanie na poziomie zaledwie 5,5 l/100 km. Przy pojemności zbiornika paliwa wynoszącej tu 42 litry oznacza to realny zasięg przekraczający 700 km.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Na trasie szybkiego ruchu, testowany egzemplarz z ustawioną na tempomacie prędkością 120 km/h na odcinku pokonanym bez zmian tempa zadowolił się średnim spalaniem rzędu 6,2 l/100 km.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Z kolei na autostradzie spalanie było już zauważalnie wyższe, ponownie jadąc z maksymalną legalną prędkością starając się nie zmieniać tej prędkości, na kilkunastokilometrowym, płaskim odcinku A2 komputer wyświetlił średnie zużycie paliwa na poziomie 7,6 l/100 km. W mieście spokojnie zobaczycie szóstkę z przodu. Jestem pewien, że fani ekojazdy uzyskają w tym modelu spalanie poniżej 5l/100 km.

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST-Line X (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma w aktualnym, promocyjnym cenniku marki startuje od 99 900 zł za bazową wersję Titanium ze słabszą wersją tej samej jednostki napędowej, która znajdowała się w użyczonym mi egzemplarzu. Poziom wyposażenia ST-Line X ze 155-konnym silnikiem i skrzynią PowerShift jest obecnie wyceniony na kwotę od 127 710 zł z ubezpieczeniem zawartym w cenie. To oczywiście nie jest mała kwota, ale nie jest też przesadnie duża na tle innych crossoverów tego segmentu. Za to Puma oferuje bardzo wiele fajnych różności w jednym kawałku: auto jednocześnie oszczędne i dynamiczne, pakowne, ale i zwinne. Łatwe w manewrowaniu, zwarte w zakrętach, świetne w prowadzeniu. Moim zdaniem to jeden z najlepiej prowadzących się dziś crossoverów segmentu B. Nie mówię o hot-crossoverach, czyli sportowych odmianach modeli, lecz o cywilnych pojazdach. Lubicie prowadzić? Potrzebujecie miejskiego, ciekawego auta? Wypróbujcie ten model. Nie musicie dziękować. Acha, kupcie od razu przejściówkę z 12 V na 2xUSB. Bo jedyne gniazdo USB na pokładzie, to najgorsze co mnie w tym aucie spotkało.

 

 

 

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .