Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Samsung Galaxy Z Fold5 – kosmetyka? To tylko pozory

Samsung Galaxy Z Fold5 – kosmetyka? To tylko pozory

0
Dodane: 8 miesięcy temu

Pod koniec lipca Samsung zaprezentował gamę nowych produktów, wśród nich był również składany, pełnowymiarowy smartfon najnowszej generacji: Samsung Galaxy Z Fold5. Miałem okazję korzystać z tego urządzenia przez niemal 2 tygodnie. Wnioski? To najlepszy składany smartfon, jaki Samsung kiedykolwiek zbudował.

Samsung Galaxy Z Fold5

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Pozornie model ten jest bardzo podobny do poprzednika, modelu Galaxy Z Fold4, ale te, wydawałoby się, drobne różnice, sporo zmieniają. W każdym produkcie zawsze liczy się pierwsze wrażenie. Jakie zatem wrażenie wywołał na mnie design najnowszego Galaxy Z Fold5?

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Wygląd? Nie mam uwag

Gdy pierwszy raz wziąłem najnowszego Galaxy Z Fold 5 w dłonie, pierwszym słowem, które pojawiło się w moim umyśle było „nareszcie”. Nie, nie chodzi o to, żebym jakoś szczególnie czekał na ten model. Chodzi o pewien drobny zabieg, który zmienia bardzo wiele. Jeżeli znacie poprzednie generacje składanych smartfonów Samsunga, być może domyślacie się do czego zmierzam. Każda poprzednia generacja w postaci złożonej była… „krzywa”. Chodzi o to, że w miejscu gdzie znajduje się zawias pomiędzy powierzchniami zgiętego ekranu była irytująca luka. W najnowszej generacji znikła. Zastosowanie nowego zawiasu nie tylko poprawiło wygląd złożonego smartfona, który wreszcie wygląda jak trzeba. Bardzo dobrze oceniam pracę tego zawiasu, smartfon zamyka się z łagodnym trzaskiem. Nie ma tu żadnej gumowatości, niepewności. Jest niczym domykanie drzwi w aucie bardzo wysokiej klasy. Nie masz wątpliwości, że smartfon jest poprawnie złożony.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Opcjonalne etui? Warto

Galaxy Z Fold 5 otrzymałem z opcjonalnym etui, które ma zintegrowany specjalny rysik do tego modelu. Oczywiście da się korzystać z urządzenia bez rysika, jednak dostępny po rozłożeniu ekran 7,6 cala, nieznacznie mniejszy od wielu tabletów konkurencji, doskonale współpracuje z rysikiem, zatem jeżeli ktokolwiek zainwestuje (niemałe) pieniądze w składany smartfon Samsunga, wspomniane etui z rysikiem to bardzo pożądana opcja. Ekran ten jest genialny, jeszcze lepszy niż u poprzednika, co widać szczególnie po jeszcze wyższej jasności, która obecnie sięga 1750 nitów. Letnie słońce nie jest problemem dla czytelności treści na tym wyświetlaczu. Podpowiem tylko, że problemem nie będzie również sytuacja, gdy nas złapie letnia burza. Smartfon ma certyfikat IPX8, jest wodoodporny. A co z miejscem zagięcia, czy jest widoczne na ekranie? Tak, choć w mniejszym stopniu niż u poprzednika. W praktyce korzystając z urządzenia i patrząc na rozłożony ekran na wprost, zagięcie jest w większości przypadków niewidoczne, nie wpływa też w żaden negatywny sposób na obsługę dotykiem czy rysikiem.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Solidne wykonanie

Smartfon jest wykonany bardzo dobrze. Nie masz najmniejszych wątpliwości, że obcujesz z urządzeniem klasy premium. Doskonałe spasowanie, świetne materiały (utwardzone, wzmocnione aluminium), konkretna ochrona ekranów (topowe szkło Gorilla Glass Victus 2) i wzmocniona folia na elastycznych, składanych wyświetlaczach (Samsung obiecuje o 25% większą trwałość niż w poprzedniku).

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Pod względem gabarytów Galaxy Z Fold5 również przypadł mi do gustu. Wymiary tego urządzenia to 154,9 x 129,9 x 6,1 mm w postaci rozłożonej i 154,9 x 67,1 x 13,4 mm po złożeniu ekranu. W postaci złożonej najnowszy składany smartfon marki Samsung jest mniejszy nieznacznie zarówno od poprzednika, jak i od wielu współczesnych smartfonów. Jest też lżejszy, waży 253 g. Podoba mi się to, bo moim zdaniem wiele współczesnych smartfonów jest zbyt dużych. Ekran zewnętrzny to 6,2-calowy Dynamic AMOLED 2x 120 Hz o rozdzielczości 2316 x 904 pikseli. Sam w sobie byłby godną konkurencją dla wielu modeli wyższej klasy, ale tu mamy przecież jeszcze jeden, znacznie większy ekran 7,6″, również Dynamic AMOLED 120 Hz o rozdzielczości 2176 x 1812 pikseli. (373 ppi). Zarówno zewnętrzny jak i wewnętrzny ekran niemalże całkowicie wypełniają dostępną przestrzeń konstrukcyjną smartfona. Stosunek powierzchni ekranu do obudowy jest tu jeszcze większy niż w przypadku Galaxy Z Fold4.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Wygoda

Jak urządzenie leży w dłoni? W postaci złożonej bardzo dobrze, bo choć grubość tego modelu to 6,1 mm, to jest to wartość najmniejsza (gdy smartfon jest rozłożony). Po złożeniu urządzenie jest dwa razy grubsze, ale dzięki temu daje pewny chwyt, nie mam wrażenia, że trzymam w ręku cienki wafelek, który zaraz wypadnie mi z rąk. W postaci rozłożonej sprzęt trzymamy po prostu jak niewielki tablet, czy choćby, czytnik e-booków. Notabene również w tej roli wykorzystywałem to urządzenie. Gdy czytasz i kciuk opiera się o ekran, nie powoduje to niepożądanych reakcji ekranu na dotyk.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Jest moc. Throttling? Jaki throttling?

Za moc obliczeniową odpowiada najszybszy chipset świata dostępny w smartfonie z Androidem. To Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy. Te ostatnie dwa słowa mają znaczenie, bo oznaczają układ jeszcze dodatkowo podkręcony przez Qualcomma na zamówienie Samsunga. Dla porównania we flagowcach konkurencji również pracuje teoretycznie ten sam chipset, ale najszybsze rdzenie są taktowane w konkurencyjnych modelach zegarem o częstotliwości 3,2 GHz. W urządzeniu Samsunga jest to 3,36 GHz. W testowanym przeze mnie egzemplarzu procesor wspomagała pamięć RAM o pojemności 12 GB (tyle otrzymacie w każdej wersji Galaxy Z Fold5), na dane miałem 256 GB bardzo szybkiej pamięci UFS 4.0. 256 GB to najmniejsza wartość w gamie tego modelu. Do wyboru jest jeszcze wersja z 512 GB i 1 TB.

Jednak moc obliczeniowa to jedno, ale znacznie bardziej istotne jest jak smartfon potrafi z niej skorzystać. Zainstalowałem na tym urządzeniu blisko 150 aplikacji. Żadną z nich nie udało mi się zmusić ten smartfon do jakichkolwiek przestojów, zacięć. Ciepło? Nawet w najbardziej ekstremalnych zadaniach smartfon co najwyżej staje się lekko ciepły. Nieważne jaką aplikację chcesz uruchomić na tym urządzeniu. Jestem pewien, że ten model sobie z nią poradzi.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Sekcja zasilania

Najnowsza generacja składaka Samsunga korzysta z akumulatora Li-Po o pojemności 4400 mAh. To dokładnie taka sama pojemność, jaką dysponował Samsung Galaxy Z Fold4. Nie jest to też rekordowa wartość we współczesnych flagowcach. Jednak nowszy chipset ma nie tylko wyższą moc obliczeniową, ale też jest bardziej efektywny energetycznie. W efekcie mimo tej samej pojemności baterii, najnowszy Galaxy Z Fold5 będzie działać zauważalnie dłużej od poprzednika. Przy 67% stanie baterii system informował mnie, że pozostała mi jeszcze doba i 16 godzin użytkowania. Pełne naładowanie w moim przypadku normalnego korzystania z urządzenia (zaznaczam, że nie spędzam całej doby z nosem utkwionym w ekranie urządzenia mobilnego) oznaczało ponad 2 doby pracy.

Pozornie minusem może się wydawać szybkość ładowania. Przy połączeniu przewodowym maksymalna moc pobierana przez składany smartfon Samsunga to 25 W, jeżeli ładujemy bezprzewodowo jest to 15 W. Jak wiemy na rynku są modele, które są w stanie ładować się z mocą przekraczającą nawet 100 W. Samsung uznał to jednak za zbytek. Moim zdaniem słusznie, bo już dawno przywiązałem się do indukcyjnych tacek. Zarówno przy biurku jak i w samochodzie, smartfon z którego korzystam zawsze się ładuje. W efekcie już od dawna nie spotkałem się z sytuacją, że zabrakło mi energii. Warto dodać, że Galaxy Z Fold5 obsługuje również zwrotne ładowanie z mocą 4,5W. Jeżeli np. potrzebujecie naładować zegarek Samsung Galaxy Watch, można wykorzystać telefon jako bezprzewodowy powerbank.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Zdjęcia – bez rewolucji, ale to nie wada

Samsung nie zdecydował się na jakąś rewolucję jeżeli chodzi o sekcję optyczną nowego modelu. Osoby szukające niesamowitych innowacji w aparatach mobilnych mogą czuć się nieco zawiedzione, ale dla większości użytkowników, sekcja foto jest w tym modelu więcej niż wystarczająca. Choć w rzeczy samej nie różni się od tego, co oferował poprzednik. Z drugiej strony to w zasadzie to samo, co oferuje najnowszy Samsung Galaxy S23 (nie Ultra, zwykły). Główny aparat w Galaxy Z Fold5 to moduł 50 MP o jasności f/1,8, 23 mm, dual pixel PDAF z optyczną stabilizacją (OIS). Uzupełniają go: dobry szeroki kąt (12 MP, f/2,2, 123°, 12 mm) oraz tele (10 MP, f/2,4, 70 mm, PDAF, OIS) z 3-krotnym zoomem optycznym. Jeżeli chodzi o wideo, nowym Galaxy Z Fold5 zarejestrujesz wideo 8K przy 24 fps, 4K przy 60 fps, 1080p przy 60 i 240 fps, a także 720p przy 960 fps. Oczywiście nie zabrakło wsparcia dla HDR10+

Przednie moduły do selfie również nie zmieniły się w stosunku do Galaxy Z Fold4. Na froncie rozłożonego ekranu mamy moduł 4 MP, f/1,8, 26 mm, natomiast moduł dostępny, gdy smartfon jest w postaci złożonej, ma 10 MP, f/2,2, 24 mm i obsługuje HDR. Oczywiście zalecam korzystanie z tego drugiego, gdy chcecie zabłysnąć w social media.

Fotografie krajobrazowe wykonane ultraszerokokątnym modułem was nie rozczarują, podobnie jak zdjęcia w słabych warunkach oświetleniowych. W zasadzie przy bardzo słabym świetle zastanym, trybu nocnego można używać w sposób pozwalający zorientować się w terenie. Po prostu po wykonaniu zdjęcia zobaczysz na nim więcej, niż widzą w ciemności Twoje oczy. Niech to starczy za rekomendację. Oczywiście to nie noktowizor, w zupełnych ciemnościach nie zobaczymy nic, ale wystarczy minimalne źródło światła w otoczeniu, by efekt był „wow”.

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Zrzut ekranu Z Fold5 z trzema jednocześnie uruchomionymi aplikacjami, wielkość okien można swobodnie zmieniać (fot. iMagazine)

Oprogramowanie – siła tego urządzenia

Najnowszy Samsung Galaxy Z Fold5 działa w oparciu o Androida 13 z autorską nakładką One UI 5.1.1. Rozwiązanie to znamy z innych modeli Koreańczyków, ale właśnie w składanym modelu widać jak bardzo jest to dopracowany kod. Koderzy Samsunga doskonale zrozumieli, że nie wystarczy by ekran był składany, warto by kod uwzględniał fizyczne możliwości, pozwalając użytkownikowi na więcej. Napiszę to wprost: nie znam innego składanego urządzenia, które w równie dobrym stopniu pozwalałoby korzystać na ekranie urządzenia mobilnego z wielu aplikacji jednocześnie. Praktycznie każdą aplikację jesteś w stanie wyświetlić w okienku, którego pozycję i rozmiar możesz dowolnie zmieniać. To nie wszystko, bo użytkownik może przecież korzystać jeszcze z DeX-a, interfejsu który pozwala z urządzeniem mobilnym pracować na znacznie większym ekranie. Np. na telewizorze smart TV, przy czym nie musi to być sprzęt Samsunga, wystarczy telewizor smart TV obsługujący bezprzewodową replikację ekranu smartfona via WiFi. Jedyny warunek: smartfon i telewizor muszą działać w tej samej sieci WiFi. Jeżeli jest on spełniony, wystarczy wywołać panel szybkich ustawień na smartfonie, wybrać ikonkę Dex i zatwierdzić połączenie na obu urządzenia. Voila!

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Samsung Galaxy Z Fold5 (fot. iMagazine)

Podsumowanie

Samsung Galaxy Z Fold5 to smartfon pozbawiony naprawdę słabych punktów. Zniwelowano niedociągnięcie z poprzednika polegające na niedopasowaniu powierzchni ekranów po złożeniu urządzenia, nie zepsuto tego, co było dobre już wcześniej, dodano najmocniejsze komponenty jakie dziś istnieją, podrasowano i tak już bardzo dobre oprogramowanie realnie pozwalające wykorzystać wielozadaniowość jaką daje większy, rozłożony ekran i DeX. W efekcie w waszej kieszeni może znaleźć się urządzenie naprawdę wielofunkcyjne. Dobra wiadomość jest taka, że Galaxy Z Fold5 powinien posłużyć długo. To nie jest sprzęt, który wymienimy za 2 lata (choć oczywiście możemy to zrobić, ale byłoby to marnotrawstwem). Obecność Androida 13 oznacza, że aktualizacje otrzymywać będziemy jeszcze przez lata.


Materiał powstał we współpracy z firmą Samsung.


Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .