MG MGB w wersji elektrycznej zaskakuje, jest… lżejszy od wersji spalinowej
MG MGB to jeden z najpopularniejszych brytyjskich roadsterów. Model ten dziś jest klasykiem, produkowano go w latach 1962 – 1980. Powstało ponad pół miliona egzemplarzy. Okazał się też wdzięcznym tematem jako elektromobilny restomod.
Modyfikacja klasycznych modeli samochodów poprzez zastępowanie ich oryginalnego napędu elektrycznym staje się nie tylko coraz popularniejszą modą, ale też intrantnym biznesem. Jakiś czas temu pakiety elektryfikacyjne dla swoich klasyków ogłosiło Renault, tworzone są elektryczne restomody modeli Triumpha, w maju br. angielska firma Everrati zaprezentował swoją specjalizację: przeróbkę klasycznego Porsche 911 na napęd elektryczny, jednak klasyczne MG MGB było dotychczas pomijane jeżeli chodzi o elektryfikację.
Tematem zajęli się jednak brytyjscy specjaliści z Frontline Developments, którzy mają spore doświadczenie w odnawianiu, modyfikowaniu i tuningu modelu MG MGB. Uznali, że nadszedł czas, by zainstalować elektryczne serducho pod maskę klasycznego, angielskiego roadstera. Wyszło im zaskakująco dobrze.
To co najbardziej zaskakuje, to fakt, że rezultat, elektryczne auto nazwane MG BEE EV, wyglądające jak klasyczne MG MGB jest… lżejsze od tego samego modelu również przygotowanego przez Frontline, ale z silnikiem V8 pod maską. Tak, dobrze czytacie, samochód elektryczny jest lżejszy od auta z silnikiem spalinowym. I wcale nie ma akumulatora o zasięgu kilometra.
Inżynierowie upakowali pod maskę (też zaskakujące miejsce) akumulator o pojemności 40 kWh, zatem wcale niemały. Sam silnik elektryczny, nie imponuje jakąś gigantyczną mocą, ma 85 kW (114 KM) i 220 Nm momentu obrotowego, przekazywanego na tylną oś za pośrednictwem pięciobiegowej manualnej przekładni pochodzącej z modelu Mazda Miata. To akurat dobry wybór, bo Mazda korzysta z naprawdę dobrych manualnych przekładni.
Deklarowany zasięg wynosi około 225 km, oczywiście jeżeli rozsądnie korzystamy z mocy. Ta nie wydaje się zbyt duża, ale najlepsze jest to, że MG MGB z napędem elektrycznym waży tylko 1186 kg, to jest o 70 kg mniej niż waży spalinowy Frontline MG MGB z V8 pod maską. Oczywiście nie ma tu śladu układu wydechowego, a port ładowania (trwa ok. 5 godzin) ukryto za klapką wlewu paliwa. Elegancko. Poza tym auto wygląda jak świetnie odrestaurowany klasyk, jedyne co zdradza elektryczny napęd to brak rury wydechowej, a we wnętrzu wskaźnik mocy zamiast obrotomierza. Obydwie wersje (zarówno ta z V8 jak i z napędem elektrycznym). Cena? Żaden restomod nie jest tani. Frontline nie zdradza ceny, zaprasza chętnych do kontaktu.