Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Test Philips OLED 818 – Ambilight i wiele więcej

Test Philips OLED 818 – Ambilight i wiele więcej

Paweł Okopień
paweloko
0
Dodane: 6 miesięcy temu

W świecie telewizorów możemy mówić o spokojnej ewolucji. Czego najlepszym przykładem jest OLED 818 od Philipsa. To udoskonalony następca serii 807, która była lepszą wersją 806 itd. Z perspektywy 5-6 lat zmieniło się wszystko, z perspektywy roku zmiany są kosmetyczne ale istotne. Testowałem Philipsa OLED 818 w wersji 65-calowej i miałbym przynajmniej 3 powody, aby go kupić.

Design i obrotowa podstawa – to jest to

Wzornictwo telewizorów Philips jest charakterystyczne. Z jednej strony „telewizor jak telewizor”, ale te Philipsa trudno pomylić z innymi. Jednocześnie srebrzyste ramki w tym roku są co najmniej o dwa tony ciemniejsze, Ale to co istotne to zaszyte w tylnej części obudowy diody do podświetlania Ambilight to znak rozpoznawczy. W modelu OLED 818 bardzo dobrym rozwiązaniem jest centralna podstawa, która umożliwia odchylanie telewizora na boki. Takie rozwiązanie było popularne lata świetlne temu, ale dziś też ma sens i pozwala zastosować ten telewizor w aranżacjach z dwoma punktami w których oglądamy, czyli centralnie pod kanapę ale też lekko odchylić na jakiś fotel lub aby chociaż nieco widzieć serwis informacyjny czy telewizje śniadaniową przy stole jadalnym. W niektórych projektach wnętrz będzie miało to sporo sensu.

Przede wszystkim jednak Ambilight to wciąż coś co przemawia za telewizorami Philips. Nie dziwie się, że wielu użytkowników pragnie telewizor z tą funkcją i żaden inny. Nie dziwie się też, że posiadacze starszych modeli są już tak przyzwyczajeni to tego gadżetu, że sięgają po Ambilight. Tak to gadżet, który sam lubię wyłączać na czas stricte filmowych seansów ale jednocześnie uwielbiam podczas testów telewizorów Philips oglądać na nich mecze z włączonym Ambilight czy grać w gry. Tam ten klimat Ambilight robi swoje i śmiem twierdzić, że jest niepodrabiany, efekty innych rozwiązań są dość odmienne, no i nie są dostępne wprost po wyjęciu telewizora z pudełka. Więc tak, to wciąż jeden z głównych argumentów za telewizorem Philips jeśli ktoś pragnie takiego ambientowego oświetlenia na wszystkich treściach, które konsumuje z telewizora.

Pod względem designerskiej trzeba niestety Philipsowi zarzucić, że w tym modelu nie znajduje się jeszcze nowy, minimalistyczny pilot z ładowaniem USB-C. Ten trafił na razie tylko do modelu wyżej OLED 908, z matrycą MLA (META). „Stary pilot” zdecydowanie jest jedną z lepszych na rynku klasycznych konstrukcji, nie mniej w 2023 roku trąci myszką. Zwłaszcza, że nowy model naprawdę zachwyca. W ogólnym rozrachunku to drobiazg, który mimo wszystko warto firmie wytknąć.

OLED w wydaniu nie tylko kinowym

Kluczowym aspektem pod ocenę OLED 818 od Philipsa jest oczywiście jakość obrazu. W tym modelu mamy do czynienia z 120 Hz matrycę WOLED EX, czyli ostatnią generację matryc LG.Display. W wyższej serii mamy panel z mikrosoczewkami, ten tutaj to wciąż bardzo jasny jak na telewizor WOLED panel względem tego co widzieliśmy w organicznych wyświetlaczach jeszcze 3-4 lata temu. Wspomaga go autorski procesor P5 AI 2023. I to połączenie jest tym, co bardzo lubię w świecie telewizorów. Osobiście uważam, że Philips ma obecnie najefektywniejsze przetwarzanie, obok ekranów Sony z procesorem XR oraz topowymi modelami Samsunga. To taka topowa trójka w jakości obrazu dla mnie. Przy czym Sony stawia na pełny realizm, Samsung na pewne „uładnienie” obrazu, a Philips najlepiej radzi sobie w trybach standardowym i dynamicznym. Myślę, że dużo w tym zasługi takiego „europejskiego” podejścia do produktu i chęci zaoferowania fajnych doświadczeń prosto po odpaleniu bez wchodzenia w ustawienia, co dla przeciętnego użytkownika jest istotne. Umówmy się telewizor ma działać i cieszyć oczy i to Philips OLED 818 robi i to niezależnie od trybów. Oczywiście gdy chcemy osiągnąć efekty kinowowe to przejście w tryb film i wyłączenie Ambilight da nam wybitny obraz z OLEDową czernią, z bardzo dobrym efektem HDR także z Dolby Vision i nieźle odwzorowanymi kolorami. Procesor obrazu bardzo dobrze radzi sobie z ostrością, myślę, że OLED 818 to najlepszy OLED oparty o matrycę od LG.Display do oglądania klasycznej telewizji linearnej i sygnału o gorszej jakości właśnie na organicznej matrycy.

Doskonały upłynniacz i 120 Hz sprawiają, że transmisje sportowe ogląda się tu z przyjemnością, a z Ambilight jeszcze większą i o tym trzeba pamiętać biorąc pod uwagę kompletne doświadczenia z odbiornikiem. Podobnie jest z grami – koledzy z Hdtvpolska zmierzyli inputlag w 120Hz na poziomie 5ms! Więc jest on minimalny. Na graczy czekają oczywiście dwa porty HDMI 2.1 z VRR czy podręczne menu „Game bar”.

Dźwięk satysfakcji

Dźwięk w OLED 818 nie jest taki jak w przypadku OLED 908 gdzie mamy głośniki Bowers&Wilkins, właściwie mały zintegrowany soundbar. Ale wciąż dźwięk jest na poziomie dobrym, z soczystym basem, co cieszy i pozwala na spokojne codzienne użytkowanie telewizora bez dodatkowych sprzętów audio w mniejszych salonach (tak nadal wtedy warto kupić wariant conajmniej 65-calowy).

Google TV tak, ale rozwiązań Apple brak

Philips przesiadł się na system Google TV z Android TV. Zrobił to z lekkim poślizgiem względem konkurencji, a przecież to Philips pierwszy zaczął przygodę z zielonym robotem w świecie telewizorów. Natomiast ta zmiana jest istotna dla komfortu i doświadczeń z użytkowania Smart TV. Dla mnie konfiguracja Google TV, jego ogólny wygląd są przyjemniejsze niż w Android TV. System też działa tu bardzo szybko i bez żadnych problemów ze stabilnością. Obecnie pod względem aplikacji Google TV jest najpewniejszą platformą, tu jest po prostu wszystko. Jest jednak pewna łyżka dziegciu. Otóż Philips nie oferuje w swoich telewizorach rozwiązań Apple – wsparcia dla AirPlay oraz HomeKit. A to znajdziemy w wielu innych telewizorach. Dziś Philips i Samsung to niestety dwie wiodące marki bez HomeKita, a Philips na dodatek bez AirPlay. Szkoda, bo to jednak ułatwienie w ekosystemie Apple. Z drugiej strony jeśli jesteście głęboko w ekosystemie Apple, to do dowolnego telewizora rekomenduję zakup Apple TV. Jednocześnie uspokajam, na Philips OLED 818 z Google TV spokojnie odpalicie seriale z AppleTV+ bez żadnych dodatkowych przystawek, w rewelacyjnej jakości.

Nie tylko dla fanów Ambilighta

Philips OLED 818 zdecydowanie należy do czołówki telewizorów z 2023 roku. Oczywiście z tyłu głowy należy mieć jego starszego brata, model 908. Nie mniej szukając OLEDA 55, 65, 77 cali wciąż w rozważaniach warto mieć model 818. Jest to generalnie bardzo uniwersalny telewizor, który poza wybitnie nasłonecznionymi pomieszczeniami będzie sprawdzał się w seansach zarówno w dzień, jak i w nocy. Jakie są więc 3 powody aby go kupić? Ambilight, design oraz ogólne doświadczenia płynące z wyświetlanego obrazu, niezależnie od treści.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .