Tong Tong – dziecko AI? Raczej Tamagotchi Level Hard i próba stworzenia testu lepszego niż test Turinga
Użycie terminu dziecko w kontekście AI dla mnie jest nadużyciem. Niemniej rewelacje ogłoszone przez chińskich naukowców poskutkowały istną powodzią fraz typu “„AI Child”, „dziecko AI” itp. Pojawiają się też pojęcia takie jak „straszne”, „kontrowersje”, czy nawet „dystopia”. Żadna dystopia, ot takie Tamagotchi na trzecią dekadę XXI wieku.
Co się właściwie wydarzyło? Otóż grupa chińskich badaczy z pekińskiego Beijing Institute for General Artificial Intelligence zaprezentowała model AI, który ma funkcjonować na poziomie podobnym do naszych mózgów, a dokładniej mózgów 4-5-latków gatunku homo sapiens. Raz, że takie twierdzenie jest trochę nadużyciem, dwa, że nie chodzi o żadne dziecko, a o symulację. Traf chciał, że chińscy badacze postanowili ją upublicznić za pomocą łatwiej trafiającej do wyobraźni osób postronnych wizualizacji dziecka.
Mamy zatem do czynienia z modelem, który ma symulować działania dziecka. Nie jest sam w sobie żadnym i niczyim dzieckiem. Jest siecią neuronową i zlepkiem cyferek. Jakakolwiek antropomorfizacja tego tworu jest po prostu nie na miejscu. To po prostu symulacja. Tak samo jak symulacją (znacznie prostszą) jest tamagotchi, czy The Sims. Natomiast sama symulacja przygotowana przez chińskich naukowców ma jeden cel: zaliczyć test Turinga.
Rewolucja? No nie, bo po pierwsze próby zaliczenia testu Turinga trwają od lat, na dodatek już wiele lat temu, dokładniej w 2014 roku, bot o nazwie Eugen Goostman „zaliczył” test Turinga. Już wówczas, dekadę temu media rozpisywały się, że oto bot, który jako pierwszy na świecie zaliczył test Turinga. Nie, nie zaliczył. Twórcy Eugena Goostmana chwycili się pewnego triku: bot symulował 13-latka z Ukrainy kiepsko znającego angielski. Cóż, nawet rozmawiając z prawdziwym człowiekiem słabo znającym nasz język, instynktownie obniżamy nasz próg tolerancji na błędy, bo po prostu chcemy się dogadać.
Teraz mamy trochę podobną sytuację. Chińczycy symulują dziecko, umysł pozornie „prostszy” od umysłu dorosłego homo sapiens (w istocie – neurobiolodzy to wiedzą – mózgi dzieci są znacznie aktywniejsze niż mózgi dorosłych przedstawicieli naszego gatunku. Swego czasu w publicznym wykładzie wyjaśniał to prof. Marek Kaczmarzyk). Innymi słowy AI symuluje wykonywanie prostych czynności, podejmowania działań (np. samodzielnego wyznaczania sobie kolejnych zadań) posługując się w tym celu awatarem dziecka. Dlaczego dziecka? Bo sztucznej inteligencji wbudowano schematy działań odpowiadające percepcji właśnie kilkuletniego przedstawiciela homo sapiens.
To co jest interesujące w chińskim modelu AI jest to, że Tong Tong nie wymaga poleceń. Np. ChatGPT, Bard, Copilot, nie zrobią niczego, bez pytania/polecenia użytkownika. Tong Tong to model dynamicznie adaptujący się do zmiennych warunków otoczenia. Na wizualizacji prezentowanej przez chińskich badaczy pokazywano np. (posługując się awatarem dziecka) jak np. AI podejmuje decyzję o starciu podłogi ręcznikiem, bo coś się rozlało na wirtualnej podłodze. Celem chińskiego eksperymentu jest raczej wypracowanie nowego testu weryfikującego faktyczne zdolności danego modelu AI. Mający już kilkadziesiąt lat test Turinga odpowiada tylko za komunikację, wielomodalna AI, czy wciąż niedostępna AGI to znacznie więcej niż tylko komunikacja.