Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Google + Satelita + AI – cel: łatwiejsze wykrywanie wycieków metanu

Google + Satelita + AI – cel: łatwiejsze wykrywanie wycieków metanu

0
Dodane: 3 miesiące temu

Temat globalnego ocieplenia jakby ostatnio przycichł w mass mediach, co nie zmienia faktu, że problem nie znikł. Jeszcze dwie dekady temu nie pamiętam, by w Walentynki temperatury w Polsce przekraczały 10°C. W każdym razie nowy projekt ma nam pomóc poszerzyć świadomość sytuacyjną w jak głębokim kryzysie się znaleźliśmy. Chodzi o wycieki metanu.

Faktem jest, że gdy już komunikacja o zmianach klimatycznych się gdzieś uaktywnia, to dyskurs sprowadza się przede wszystkim do kwestii związanej z poziomem dwutlenku węgla. Owszem, dwutlenek węgla to gaz cieplarniany, który ma bardzo duży wpływ na długofalowy klimat naszej planety i – co gorsza – jego nadmiar nie zniknie z atmosfery nawet w przeciągu tysięcy lat. Chyba, że go jakoś usuniemy.

Jednak CO2 to nie jedyny gaz, który wpływa na zmiany klimatyczne. Gazem znacznie bardziej niebezpiecznym od dwutlenku węgla jest metan. Właściwości cieplarniane (zdolność utrzymywania ciepła) metanu są wielokrotnie silniejsze od dwutlenku węgla. Żeby rzecz bardziej czytelnie wyjaśnić, potencjał cieplarniany metanu w stosunku do CO2 jest 84 razy silniejszy w czasie 20 lat. Innymi słowy, aby podgrzać planetę o jakąś temperaturę X wciągu 20 lat potrzebujemy 84 razy mniej metanu niż dwutlenku węgla. Dodajmy, że metan ten na Ziemi wydziela się z wielu różnych źródeł i wcale nie muszą to być wyłącznie układy trawienne masowo hodowanych przeżuwaczy.

Owszem, metan nie jest tak trwałym gazem w atmosferze jak CO2. Wystarczy 12 lat, aby połowa z wyemitowanych do atmosfery cząstek metanu uległa rozkładowi. Problem jednak w tym, że grupy hydroksylowe OH, wolne rodniki które same powstają w wyniku fotolizy pary wodnej przez UV ze Słońca, rozkładające metan w atmosferze, rozkładają ten gaz do CO2 i H20, czyli dwutlenku węgla i pary wodnej. O dwutlenku węgla wiemy, a para wodna jest jeszcze silniejszym gazem cieplarnianym od metanu, tylko na szczęście bardzo krótkotrwałym. W atmosferze nie utrzymuje się długo, bo bierze udział w cyklu parowania i opadów. W każdym razie metan mimo relatywnie krótkiej trwałości w atmosferze to kłopot. Na tyle poważny, że warto go monitorować.

I tu właśnie dochodzimy do sedna. Okazuje się, że gdybyśmy zapanowali nad wyciekami metanu, mogłoby to opóźnić podgrzewanie planety w stopniu lepszym niż znacznie droższe i trudniejsze dziś do zrealizowania ograniczenia emisji CO2 czy wręcz ekstrakcji tego gazu z atmosfery (na razie w sferze marzeń, przynajmniej na skalę planetarną). Aby jednak coś ograniczać, musimy wiedzieć gdzie jest wyciek. W tym ma pomóc wspólny projekt EDF (Environmental Defense Fund) i Google’a.

EDF ogłosiła, że planuje umieścić na orbicie satelitę zdolnego do dokładnego monitorowania wycieków metanu. Dane z satelity MethaneSAT mają być następnie przekazane do Google i udostępnione publicznie w powiązaniu z konkretnymi źródłami. Podstawowym źródłem metanu są stanowiska wydobywcze gazu ziemnego oraz infrastruktura przesyłowa. Okazuje się, że szacunki branży co do wycieków metanu były znacznie niższe od tego, co wykrywano w przypadku jedynie wybranych podzbiorów infrastruktury. Satelita, który pozwoli spojrzeć na problem szerzej z pewnością się przyda.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .