Apple Car? Reakcja giełdy na rezygnację z projektu Titan pokazuje jak bardzo bez sensu był to pomysł
Od wielu lat znaczna część fanów marki interesowała się tematem związanym z samochodem Apple. Tematem, który ostatecznie został zamknięty, bez satysfakcjonującego finału. Satysfakcjonującego tych, którzy jednak na Apple Car czekali. Jak widać nie dotyczy to akcjonariuszy Apple, którzy decyzji szefów zespołu Titan najwyraźniej przyklasnęli.
Choć pierwsze wzmianki o Apple Car pojawiły się w przestrzeni publicznej w 2014 roku, to ostatecznie Apple nigdy nie ujawniło nawet wyglądu swoje hipotetycznego pojazdu. Nie będę tu powielać informacji związanych z samą decyzją o zamknięciu projektu Titan, bo o tym poinformował was już Krzysiek w odrębnym materiale:
Apple anuluje projekt własnego samochodu po ponad dekadzie prac
Chcę jedynie zwrócić uwagę na przytomną, to chyba właściwe słowo, reakcję rynku na decyzję Apple. Mimo, że gigant z Cupertino wydał niemałe kwoty na rozwój projektu, zatrudnił też fachowców (sami informowaliśmy o zatrudnieniu byłego dyrektora Lamborghini). Można by powiedzieć, że wręcz zmarnował te środki. Akurat to nie jest prawdą, bo uzyskane doświadczenie i wnioski, że dalszy rozwój projektu nie ma sensu również są cenną lekcją.
I jak na to wszystko zareagował rynek? Cóż, cena akcji Apple wzrosła. Krótko mówiąc rynek wyraźnie zakomunikował, że Apple lepiej niech się zajmie ważniejszymi rzeczami niż kolejnym samochodem na rynku, choćby nie wiadomo jak bardzo rewolucyjnym.
Apple oczywiście oficjalnie milczy i nie udziela żadnych oświadczeń zarówno w kwestii zamknięcia projektu Titan, jak i ewentualnych redukcji zatrudnienia (są bardzo prawdopodobne), czy zmiany cen akcji (które nastąpiły, na plus). Trudno się temu dziwić. Wszak oficjalnie Apple nigdy nie pracowało nad żadnym samochodem. Parafrazując znane powiedzenie dotyczące amerykańskiej stolicy hazardu, można stwierdzić: co wydarzyło się w Apple Park, zostaje w Apple Park.