Huawei Watch Fit 3 – fit, znaczy dopasowanie
O nowych smartwatchach marki Huawei miałem okazję wam wspomnieć przy okazji ich rynkowego debiutu 7 maja br. (link do wcześniejszego materiału). Jedną z nowości jest Huawei Watch Fit 3. Sprzęt jest na moim nadgarstku od ponad 3 tygodni (otrzymałem go jeszcze przed oficjalną premierą). Mimo słowa „fit” w nazwie, nie musisz mieć parcia na runmageddon, by efektywnie korzystać z tego urządzenia.
Na mój nadgarstek trafił egzemplarz smartwatcha Huawei Watch Fit 3 w ciekawym kolorze pistacjowym. Dokładniej rzecz biorąc, taką barwę ma fluoroelastomerowy pasek zegarka, sama koperta zegarka jest srebrna. To co jest charakterystyczne akurat dla tej wersji kolorystycznej, to limitowany dostęp: jest ona oferowana tylko za pośrednictwem sklepu online marki: huawei.pl. Cena jest podobna jak w przypadku innych odmian kolorystycznych tego modelu, oferowanych z paskiem nylonowym lub fluoroelastomerowym (699 zł). 100 zł więcej kosztuje Huawei Watch Fit 3 z paskiem skórzanym. Jednak pozostałe wersje kolorystyczne (również skórzana, droższa odmiana) są dostępne w wielu sklepach z elektroniką. Wyjątkiem jest testowany, pistacjowy wariant. Dodam jeszcze, że chińska marka do 23 czerwca proponuje promocyjne ceny, o 100 zł tańsze od podanych wyżej sugerowanych cen detalicznych.
Wróćmy jednak do samego sprzętu, z którym spędziłem już kilka tygodni. Z czym mamy do czynienia? Najnowszy Huawei Watch Fit 3 to smartwatch z prostokątną kopertą, budzącą oczywiste skojarzenia z zegarkami Apple Watch o podobnej formie. Pierwsza zaleta: urządzenie jest lekkie (26 gram bez paska) i niewielkie (43,2 x 36,3 x 9,9 mm), dzięki czemu jego noszenie przez cały czas nie stanowi żadnego dyskomfortu. Efekty jego działania obserwujemy na jasnym (do 1500 nitów) i czytelnym wyświetlaczu 1,82″ (AMOLED LTPO) o rozdzielczości 480 x 408 px. Częstotliwość odświeżania to 60 Hz. W zupełności wystarczy. Do czytelności interfejsu i informacji wyświetlanych na tym sprzęcie nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Oprogramowanie znajdujące się w tym zegarku to autorski kod opracowany przez Huawei, czy to wada? Niekoniecznie. Z punktu widzenia użytkownika istotna jest funkcjonalność i ergonomia danego rozwiązania. Korzystałem z opisywanego sprzętu parując go ze smartfonem Apple (iPhone 15 Plus), ale Huawei Watch Fit 3, podobnie zresztą jak i inne, oferowane w Polsce smartwatche i smartbandy chińskiej marki, współpracują również ze smartfonami z Androidem, nie mówiąc o smartfonach Huawei z autorskim systemem HarmonyOS. Spoiwem komunikacji użytkownik-smartwatch jest instalowana na smartfonie aplikacja Huawei Zdrowie, niezbędne narzędzie by móc korzystać z pełnej funkcjonalności ubieralnego sprzętu. Interfejs aplikacji Huawei Zdrowie, jak i samego zegarka jest w pełni spolszczony, parowanie Watch Fit 3 z telefonem to banał – jesteśmy prowadzeni krok po kroku przez trwający zaledwie kilkanaście, maks. kilkadziesiąt sekund proces. Od chwili pierwszego parowania sprzęt Huawei rozpoczął monitorowanie mojego życia. Co potrafi to urządzenie?
Huawei Watch Fit 3 potrafi monitorować tętno, stres, poziom oksydacji (natlenienia) krwi, analizuje sen, a także – czego akurat ze zrozumiałych względów sprawdzić nie mogłem – może śledzić cykl menstruacyjny. Huawei podczas prezentacji nowych produktów (w tym opisywanego tu modelu) chwalił się nową, ulepszoną funkcją TruSleep 4.0, która ma zapewniać dokładniejsze monitorowanie snu. Wybaczcie, nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest faktycznie ulepszona, ale mogę zapewnić, że monitorowanie snu działa tu naprawdę dobrze. Tak naprawdę miałem wątpliwości tylko raz, kiedy zegarek po pobudce najpierw wyświetlił mi informację, że spałem za krótko, budząc się ok. 2 nad ranem (faktycznie miałem krótką pobudkę w tym czasie), ale po kilkunastu sekundach wymiany danych z aplikacją zdrowie, dane zaktualizowały się i otrzymałem zgodny z prawdą rezultat dotyczący długości snu (co jestem w stanie zweryfikować), a także informacje o jakości snu (tu już muszę polegać na informacjach podawanych przez urządzenie). Pomiar tętna porównałem ze wskazaniami ciśnieniomierza i nie zaobserwowałem różnic. Oczywiście producent zwraca uwagę, że zegarek nie jest sprzętem medycznym.
Jeżeli chodzi o aktywności fizyczne, producent chwali się wbudowaniem w ten sprzęt rozpoznawania ponad 100 form aktywności. Jest też pływanie, zegarek wytrzymuje ciśnienie statyczne do 5 atm, co oznacza, że pływając na basenie wciąż możesz dysponować monitoringiem swojej kondycji, natomiast do zmywania naczyń czy pod prysznicem lepiej ten zegarek zdejmować (chodzi o gorącą wodę). Ja wypróbowałem funkcję rozpoznawania chodu (w zasadzie spacery to moja ulubiona aktywność, biegaczem nie jestem). Zegarek spisał się dobrze. W trakcie aktywności monitoruje nie tylko tętno, ale też śledzi czas aktywności i monitoruje pokonany dystans, kroki oczywiście też, ale je liczy zawsze. Co ciekawe, na ćwiczenie nie musimy zabierać smartfonu jeżeli chcemy mieć dystans i trasę, bo testowany sprzęt ma własny GPS.
Czego jednak Huawei Watch Fit 3 nie potrafi? Lista nie jest szczególnie długa, ale jednak wymienione braki odróżniają ten sprzęt od pełnoprawnych (i droższych) smartwatchy. Zacznijmy od tego, że nie ma tutaj płatności NFC. To nawet nie jest kwestia braku stosownego oprogramowania, czy faktu, że kod Huawei nie obsługuje popularnych platform fintechowych takich jak Google Pay (jest w smartwatchach z WearOS), czy Apple Pay (w Apple Watchach), lecz po prostu braku interfejsu NFC. Czy to wada? Zależy czy pragnęliście płacić zegarkiem, czy też nie ma to dla was znaczenia. Ja zaliczam się do tej drugiej kategorii użytkowników, zatem jest to po prostu dla mnie cecha urządzenia, a nie wada sama w sobie.
Kolejna rzecz to brak obsługi eSIM, co również jest spotykane w wielu „prawdziwych” smartwatchach. Chcąc mieć możliwość łączności komórkowej z bliskimi wciąż trzeba mieć przy sobie smartfon. Sam zegarek nie wystarczy. Waszej ocenie pozostawiam, czy traktujecie to jako wadę. Dla mnie nie jest to wada, bo nawet dysponując ubieralnym sprzętem z eSIM, wolę rozmowę prowadzić tradycyjnie, trzymając przy uchu smartfon lub ewentualnie korzystając ze sparowanych z nim słuchawek. Natomiast jeżeli i tak macie przy sobie smartfon, to wedle potrzeb możecie prowadzić rozmowę przez opisywany zegarek, jedynym warunkiem jest by miał on połączenie z waszym telefonem (via Bluetooth).
Jak wiecie, do testów otrzymałem wersję limitowaną (dostępną tylko w sklepie huawei.pl) z pistacjowym paskiem z fluoroelastomeru. Wielu użytkownik Apple Watcha czy innych smartwatchy interesuje się różnymi wzorami pasków. Jak to wygląda w tym przypadku? Cóż, ze względu na fakt, że Huawei zastosował w tym modelu nietypowy system wpinania i łączenia paska z zegarkiem, modnisie nie poszaleją z wymianą. Jesteśmy ograniczeni do tego, co w danej chwili oferuje producent. Dla mnie to żaden problem, bo nie mam w zwyczaju zmieniać barw paska smartwatcha co tydzień, ale informuję o takim fakcie, bo możecie mieć inne zdanie w tej kwestii.
Największą dla mnie wadą, ale dotyczącą tylko wykorzystywanego przeze mnie zespołu Huawei Watch Fit 3 + iPhone 15 Plus, jest brak możliwości odpowiadania na wiadomości z poziomu zegarka. Nie ma najmniejszego problemu z samymi powiadomieniami i wyświetlaniem otrzymywanych wiadomości na zegarku, natomiast nie da się np. na odczytany na ekranie smartwatcha SMS odpowiedzieć z poziomu samego zegarka (choćby szablonami odpowiedzi), trzeba sięgnąć po smartfon. Dodam, że to ograniczenie dotyczy tylko sytuacji, gdy sprzęt Huawei parujemy ze smartfonami Apple. Na Androidzie problem nie istnieje (tam da się odpowiedzieć szablonami). Choć z drugiej strony współpraca opisywanego zegarka z iPhonem pozwala np. skorzystać z funkcji Zdalna migawka (uruchamiamy aparat na iPhone, ustawiamy smartfon, by jego optyka obejmowała odpowiedni kadr, ustawiamy się odpowiednio i na zegarku wydajemy polecenie wykonania zdjęcia), co z kolei nie uda się, gdy Huawei Watch Fit 3 jest sparowany ze smartfonem z Androidem. Acha, w moim przypadku (Huawei Watch Fit 3 sparowany z iPhone’em) nie dało się też sterować odtwarzaniem muzyki na smartfonie z poziomu zegarka (podobno na Androidzie jest to możliwe).
No dobrze, a jak z zasilaniem? Pod tym względem nowy Huawei Watch Fit 3 jest bliższy opaskom fitness, aniżeli pełnoprawnym smartwatchom. Producent deklaruje czas pracy do 10 dni, z zastrzeżeniem, że normalne użytkowanie będzie wymagać ładowania co 7 dni. Dodam jeszcze tylko, że urządzenie wyposażone jest w akumulator o pojemności 400 mAh. Jak w praktyce? Starałem się wykorzystywać możliwie szeroko możliwości pomiarowe tego urządzenia i w trakcie ponad trzech tygodni użytkowania sprzętu ładowałem zegarek trzy razy. Zatem twierdzenie o siedmiodniowym czasie pomiędzy ładowaniami, podczas normalnego korzystania z urządzenia należy uznać za prawdziwe. Zaznaczam jednak, że raczej nie korzystałem z trybu AOD (Always On Display), a jest on dostępny. Gdy go włączyłem na kilka dni bateria zużywała się niemal dwukrotnie szybciej, ale to wciąż oznacza jakieś cztery dni pomiędzy ładowaniami.
Skoro wspomniałem o zasilaniu, wypada też uwzględnić temat ładowania. W zestawie ze sprzętem Huawei otrzymujemy kabelek do ładowania: z jednej strony wtyk USB-C, a z drugiej dopasowana do styków znajdujących się na spodniej części koperty zegarka magnetyczna końcówka. Magnes ma tu jedynie rolę utrzymania ładującej końcówki ze stykami. Ładowania bezprzewodowego w tym modelu nie ma. A ile czasu zajmuje naładowanie rozładowanego sprzętu? Zegarek podpinałem przy ok. kilkunastu procentach baterii. Wnioski? Naładujesz ten sprzęt zawsze w czasie krótszym niż godzina, jednak jeżeli się akurat spieszycie, wystarczy 10 minut ładowania by wydłużyć czas pracy tego urządzenia o cały dzień.
Podsumowując, czy to godny polecenia sprzęt? Jak najbardziej tak. Jest atrakcyjnie wyceniony względem tego, co oferuje. Moim zdaniem ten zegarek może być świetnym prezentem dla bliskiej osoby, bez względu na to, jakim smartfonem dysponuje obdarowany/a. I tak, jest podobny do Apple Watcha, ale czy to źle? Jest też znacznie od najtańszego Apple Watcha tańszy i współpracuje z iPhonem. Tego nie da się powiedzieć o wielu zegarkach na rynku.