Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Huawei Mate XT – zastanawiam się, co by się działo, gdyby taki sprzęt pokazało Apple…

Huawei Mate XT – zastanawiam się, co by się działo, gdyby taki sprzęt pokazało Apple…

0
Dodane: 2 miesiące temu

Parafrazując klasyka „no no, Huawei, aleście mi zaimponowali w tej chwili”. O co chodzi? O Huawei Mate XT, pierwszy w historii podwójnie składany smartfon. Widziałem, że ma cenę porządnego komputera. Zgadza się, on jest komputerem. Imponującym.

Huawei Mate XT

Nowy sprzęt zaprezentowany przez chińskiego potentata widzę budzi skrajne emocje. Jedni uważają ten bardzo nietypowy smartfon za przerost formy nad treścią, inni z kolei są zachwyceni. Ja zawsze staram się oceniać nowinki techniczne na chłodno, ale muszę wam uczciwie przyznać, że bliżej mi do tej drugiej grupy.

Dlaczego? Ano dlatego, że od kiedy tylko zachwyciliśmy się światem technologii, dążymy do unifikacji funkcji. Wszak Huawei Mate XT łączy w sobie funkcje smartfonu, tabletu i na dobrą sprawę także komputera przenośnego, o ile doposażymy go w parowalną bezprzewodowo klawiaturę.

Huawei Mate XT

Oczywiście to co najbardziej nietypowe to konstrukcja Mate’a XT, którego osiągający 10,2″ przekątnej (po rozłożeniu; w postaci złożonej ma albo 7,9″, albo staje się 6,4-calowym smartfonem) wyświetlacz można złożyć podwójnie, jedną część składamy do wewnątrz, drugą na zewnątrz. Dlaczego mi się podoba ten pomysł? Cóż, żadnego laptopa nie schowam do kieszeni. W przypadku Mate’a XT jest to możliwe.

Pamiętajmy też, że smartfony dogoniły już pod wieloma względami klasyczne komputery, przynajmniej w dziedzinach w jakich korzystają z nich użytkownicy w domu, czy pracownicy biurowi. Np. ten tekst powstaje na laptopie, niektóre materiały zdarza mi się wprowadzać na iPadzie (z odpowiednią klawiaturą jako akcesorium, pisząc rysikiem mógłbym co najwyżej wypisywać łamigłówki dla aptekarzy). Jednak dotychczas nie udało mi się napisać tekstu w całości na smartfonie. Choć… moment.

Huawei Mate XT

Tak, pamiętam jak wiele lat temu, siedząc ze znajomym przy jakimś stoliczku kawowym, podczas jakichś branżowych targów, udało mi się napisać kilka materiałów za pomocą klawiatury z portem infrared (!) łączonej z wykorzystywanym wówczas przeze mnie pocket PC (czy ktoś pamięta co to było?) Fujitsu Siemens Loox 720. Już wtedy się dało.

Oczywiście Huawei Mate XT, choć prezentuje się zdecydowanie lepiej jako wielozadaniowy sprzęt, godzący role smartfona, tabletu, a nawet – moim zdaniem – laptopa, jest póki co demonstracją siły, pokazem możliwości. Praktyczny jego wymiar niweluje bardzo wysoka cena tego sprzętu (w przeliczeniu z chińskiej waluty, najtańsza wersja kosztuje coś ok. 20 tys. zł). Niemniej ktoś otworzył kolejne drzwi na smartfonowym poletku. Wszak pierwszy laptop też był koszmarnie drogi, prawda?

Sprzęt zaprezentowany przez Huawei nie tylko się podwójnie składa, ale też świetnie się prezentuje. Jego grubość po rozłożeniu to zaledwie 3,6 mm. Całość waży tylko 298 gramów. I to łącznie ze sporym modułem foto opartym na Mate X5. Rozdzielczość tego wielkiego (jak na sprzęt mieszczący się w kieszeni) ekranu to imponujące 3184 x 2232 pikseli, oczywiście w wariantach złożonych jest mniejsza, logiczne. Ekran jest odświeżany z częstością 120 Hz, to elastyczny LTPO OLED.

Huawei Mate XT

Co ciekawe chińska marka nie ujawniła chipsetu, którego moc obliczeniowa napędza to urządzenie. Wiadomo tylko, że ów tajemniczy układ wspiera 16 GB pamięci RAM i do 1 TB na dane. Spekulacje i znajomość rynku każe sądzić, że mamy tu do czynienia z jakimś topowym układem z rodziny Kirin, systemem operacyjnym jest oczywiście najnowszy HarmonyOS 4.2, czyli system oparty na AOSP (Android Open Source Project), ale bez usług Google’a, jak w każdym nowym smartfonie Huawei (choć użytkownicy sobie radzą, ale to temat na inny materiał).

Kolejną ciekawostką jest fakt, że na rynku chińskim (i tylko tam) Mate XT obsługuje dwukierunkową łączność satelitarną z chińską konstelacją satelitów komunikacyjnych Tiantong za pośrednictwem operatora China Telekom. Bateria? Konstrukcja trzyczęściowa (co zrozumiałe, wystarczy spojrzeć na ten sprzęt), kompozytowa z ogniwami z węglika krzemu, o pojemności 5600 mAh.

Bardzo ciekawe urządzenie, choć trudno oczekiwać by stało się wolumenowym bestsellerem.

Huawei TruSense: nowy standard monitorowania zdrowia i aktywności w smartwatchach

 

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .