Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Auto tygodnia #42 – Mazda MX-30 R-EV

Auto tygodnia #42 – Mazda MX-30 R-EV

0
Dodane: 3 tygodnie temu

Mazda MX-30 R-EV to nietypowa hybryda. Wcześniej ten model oferowano w wersji wyłącznie elektrycznej, zatem przejście z elektryka na hybrydę samo w sobie już jest nietypowe. Mazda tym modelem bardzo pokazuje, że lubi podążać własną ścieżką.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Z jednej strony mamy tu do czynienia ze zgrabnie nakreślonym, kompaktowym SUV-em. Kształt nadwozia jest już znany, bo niemal identycznie wygląda wcześniej debiutująca na rynku wersja w pełni elektryczna, czyli Mazda MX-30.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Nie ulega wątpliwości, że Mazda umie w styl. Sam projekt tylnych LED-owych lamp potrafił przykuć moją uwagę na dłużej, pas przedni też jest ciekawie zaprojektowany. Całość sprawia wrażenie auta zaprojektowanego z duszą, a nie wyłącznie za pomocą algorytmów komputerowych.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Na błotniku, a także na nagłówkach foteli przednich zobaczymy charakterystyczny symbol litery e wpisanej w trójkątny symbol. To właśnie wyróżnik tej wersji, która choć jest de facto elektrycznym pojazdem, bo na koła moc przekazuje wyłącznie silnik elektryczny, to różnicą jest źródło energii. Jednostka elektryczna czerpie tu energię zarówno z akumulatora trakcyjnego, jak i ze sporego, aż 50-litrowego zbiornika paliwa, zasilającego spalinowy generator, którym jest silnik Wankla. Sami widzicie, to bardzo oryginalna konstrukcja.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Oryginalne jest też samo nadwodzie z charakterystycznym dla tego modelu układem tylnych drzwi otwieranych „pod wiatr”. Problem w tym, że aby otworzyć tylne drzwi trzeba najpierw otworzyć przednie. Na dodatek drzwi są grube i mocne, bo brak słupka B narzuca pewne rygory konstrukcyjne w kwestii bezpieczeństwa samym drzwiom, w efekcie choć na powyższym zdjęciu wygląda to fajnie i daje z pozoru bardzo łatwy dostęp do wnętrza, to na ciasnym parkingu z prostopadłymi miejscami pasażerowie tylnej kanapy mogą mieć problem z wyjściem/wejściem.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Mazda to chyba ostatni ze znanych na całym świecie producentów aut, który rozwija silniki Wankla. Przypomnę tylko, że jest to silnik spalinowy, w którym tłoki w cylindrze nie poruszają się ruchem posuwisto zwrotnym, lecz mamy tutaj tłok obrotowy. Mazda tym samym po raz kolejny udowodniła, że jest marką, która podąża własną ścieżką i w modelu oferowanym dotychczas jako auto wyłącznie elektryczne, dodała spalinowy silnik Wankla. Formalnie auto stało się zatem hybrydą plug-in, ale też nie do końca, to w Modelu Mazda MX-30 e-Skyactiv R-EV cała moc idąca na koła pochodzi wyłącznie z silnika elektrycznego. W rezultacie bardziej pasuje tu określenie: samochód elektryczny z range extenderem.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Silnik Wankla służy jedynie jako generator prądu przekazywanego – zależnie od potrzeb – do akumulatora trakcyjnego pojazdu (który w opisywanym modelu ma pojemność 17,8 kWh) i/lub do silnika elektrycznego (falownika) pojazdu.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Cieawostką jest fakt, że mimo iż napęd jest tu wyłącznie elektryczny, to jest mocniejszy niż w wersji tylko elektrycznej. Mazda MX-30 R-EV oferuje moc do 125 kW (170 KM). Na samym prądzie przejedziemy tutaj w praktyce ok. 60 km, homologacja obiecuje zasięg 85 km, ale to już wymaga delikatności.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Jednak obecność Wankla i zbiornika paliwa, pozwala z miejsca ruszyć w dalszą trasę, bez martwienia się o zasięg. Sumarycznie auto pozwala pokonać ponad 600 km. Niestety, im dłużej jedziemy z rozładowanymi akumulatorami, tym więcej paliwa ubywa ze zbiornika. W praktyce kilkusetkilometrowa trasa oznacza spalanie przekraczające 7 l/100 km.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Jak z dynamiką? Ta Mazda prowadzi się jak auto elektryczne, napęd reaguje szybko, ale nie oferuje wielkich przyspieszeń. Setkę uzyskujemy w 9,1 sekundy, ale za to miejskie 50 km/h auto ogarnia już w 3,5 sekundy, zatem dynamika w mieście jest naprawdę dobra. Ciekawostką jest prędkość maksymalna: auto idealne na polskie drogi publiczne. V-max w tym wozie to 140 km/h.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Jeżeli wiemy, że ruszamy w dłuższą trasę, warto od razu ustawić tryb jazdy hybrydowy, wówczas poziom naładowania akumulatora nigdy nie spadnie poniżej ok. 40 procent. To celowy zabieg, pozwala wydłużyć trwałość baterii. Na dodatek, gdy dotrzemy do docelowej miejscowości, owe 40 procent z pewnością wystarczy, by ostatnie kilometry w ciszy i płynnie pokonać już wyłącznie na prądzie, a potem podłączyć auto do ładowania.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Z kolei eksploatując pojazd na krótszych, miejskich i podmiejskich trasach, warto dbać o ładowanie akumulatora z gniazdka, wówczas zużycie paliwa nas w ogóle nie będzie interesować przez bardzo długi czas. Kilka słów o wnętrzu. Króluje w nim schludny minimalizm i ciekawe materiały. Fotele są obite ekoskórą, nie brakuje paneli pokrywających m.in. boczki drzwi, wykonanych z recyklingu butelek PET, korek widoczny m.in. w tunelu centralnym to materiał wyróżniający Mazdę. Firma ta wiek temu właśnie zaczynała od produkcji korka. Jeżeli lubicie słuchać muzyki w trasie, zaletą okaże się też pokładowe audio sygnowane marką Bose.

Mazda MX-30 R-EV

Mazda MX-30 R-EV (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ile kosztuje ten pojazd? Egzemplarz, który widzicie na zdjęciach wyceniony jest na 185 600 zł. Sami możecie ocenić, czy auto jest tego warte, ja mogę jedynie zapewnić, że to niebanalny, nieszablonowy i bardzo oryginalny pojazd w swoim segmencie. A to, czy ta oryginalność pociąga Was na tyle, by zdecydować się na zakup, to już kwestia indywidualna. Trzeba tylko zrozumieć jak to auto działa, mieć na uwadze, że warto je ładować, jeżeli zamierzamy regularnie pokonywać krótsze trasy, ale też, gdy zdarzy się konieczność dalszego wyjazdu, to nie trzeba planować sesji ładowania: jednostka Wankla zapewni spokój.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .