Auto tygodnia #44 – Peugeot 408 GT 225 PHEV [Galeria]
W momencie debiutu w 2022 roku nowy Peugeot 408 wydawał się wręcz awangardowy. Odważna stylistyka, agresywne przetłoczenia i uniwersalna forma sprawiająca, że auto jest ni to crossoverem ni to liftbackiem (sama marka nazywa tę formę fastbackiem). Dwa lata od premiery ten model wciąż świetnie wygląda i może się podobać, a jak jeździ w wersji z napędem typu hybryda plug-in?
Pod względem wzornictwa najnowsza generacja Peugeota 408 jawi się niczym esencja motoryzacyjnego futuryzmu. Nie jest to wygląd, który pokochają miłośnicy klasyki i obłości, jednak z drugiej strony odważne kreski, wyżłobienia, kształt dachu, pasa przedniego, czy wreszcie bardzo nowocześnie prezentujących się felg. Sami widzicie, miłośnicy nowoczesnych technologii powinni ten wóz polubić. Nie tylko za wygląd.
Pod względem gabarytów nowy Peugeot 408 to segment powyżej kompaktów. Auto zbudowano na zaprojektowanej pod kątem stosowania różnych napędów, modułowej platformie EMP2 (Efficient Modular Platform). Rozstaw osi wynosi tu konkretne 2,787 m, co sugeruje (i potwierdzam to) dużą ilość miejsca na tylnych siedzeniach. Całkowita długość tego nietypowego, ale wpadającego w oko nadwozia to 4,69 m, a szerokość (ze złożonymi bocznymi lusterkami) 1,859 m. Dodatkowo duży rozstaw kół – 1,599 m z przodu i 1,604 m z tyłu – gwarantuje stabilność i dobre trzymanie się drogi na kołach o dużej średnicy (720 mm) i z felgami w rozmiarze do 20 cali. Pomimo podwyższonego zawieszenia auto zachowuje smukłą, wręcz lekko sportową sylwetkę dzięki całkowitej wysokości wynoszącej zaledwie 1,48 m.
Zaletą są reflektory Matrix LED, które w testowanej przeze mnie wersji GT są wyposażeniem standardowym. W nocy dzięki nim można bezpiecznie podróżować poza terenem zabudowanym na nieoświetlonych drogach praktycznie cały czas na światłach drogowych, których wiązka jest dynamicznie sterowana i dostosowuje się do sytuacji, by np. nie oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka, czy tych, do których się zbliżamy.
Kokpit Peugeota można albo pokochać, z tą jego charakterystyczną, małą kierownicą, albo po prostu tego nie lubisz. Ja akurat zaliczam się do tej pierwszej grupy i mała kierownica charakterystyczna dla aut tej francuskiej marki bardzo mi odpowiada. Nie jest też prawdą, że nie można się tu dopasować. Należy po prostu pamiętać o tym, że o ile w wielu samochodach zegary kierowca obserwuje patrząc na nie pod górnym wieńcem kierowcy, to w Peugeotach kierownicę należy tak ustawić, by jej górny wieniec był pod zegarami.
Jak wcześniej wspomniałem, model 408 ma spory rozstaw osi, co sugeruje znaczną przestrzeń dla pasażerów drugiego rzędu. Tak też jest w istocie. Z tyłu bez najmniejszych problemów zmieszczą się nawet roślejsi pasażerowie, nie trzeba się też obawiać opadającego dachu, miejsca nad głową wystarczy o ile mierzysz ok. 180 cm wzrostu. Przed kolanami hula wiatr, nie brakuje gniazd USB (2x USB-C), jest podłokietnik z miejscami na napoje i wnęką na oparcie smartfonu, w oparciach są gazetowniki.
Bagażnik tego modelu jest niezbyt wysoki, ale dość długi, w efekcie możemy tu liczyć na całkiem pokażną, płaską, ale foremną przestrzeń o kubaturze (wg normy VDA) wynoszącej 471 litrów. Nie jest to rekord w tym segmencie, ale też nie jest to wartość, która powodowałaby przyśpieszone bicie serca podczas rodzinnego pakowania się na wycieczkę. Zmieścimy się bez problemu, na plus jest również funkcjonalność bagażnika, jest boczna przestrzeń chroniona siatką, są haczyki, a także cięgna do składania oparć kanapy z poziomu bagażnika. Nie zabrakło też przelotki na dłuższe przedmioty, choć jest ona dość wąska. Narty bym może upchał, deski snowboardowej już raczej nie.
Co napędza ten samochód? Dysponowałem wersją Peugeot 408 GT z napędem typu hybryda plug-in. Oznacza to połączenie turbodoładowanego, czterocylindrowego silnika benzynowego o pojemności 1,6 litra, generującego 180 KM mocy z jednostką elektryczną o mocy 110 KM. Oczywiście, jak w wielu hybrydach plug-in, sumaryczna moc nie jest sumą mocy składników. Moc systemowa tego wozu to 225 KM, co zapewnia całkiem sprawne poruszanie się po drogach. 100 km/h Peugeot 408 PHEV 225 KM osiąga po niecałych 8 sekundach. Nie jest to w żadnym razie jakiś oszałamiający wynik, ale też nie mamy tu do czynienia z jakimś sportowym pojazdem. Elastyczność w zakresie 80-120 km/h z czasem 4,5 sekundy też nie jest złym wynikiem. Wyprzedzanie długich składów ciężarowych na trasach szybkiego ruchu przebiega szybko i składnie.
Auto jest też solidnie wyposażone jeżeli chodzi o nowoczesne rozwiązania. Rozbudowany zestaw asystentów kierowcy umiejętnie wykorzystuje informacje otrzymywane z sześciu kamer i 9 radarów. Tak, ten pojazd ma aż 9 radarów. W efekcie mogłem korzystać z następujących rozwiązań:
- Aktywny tempomat z funkcją Stop & Go (działający w pełnym zakresie legalnych w Polsce prędkości).
- Bardzo użyteczna funkcja Night Vision, która skutecznie ostrzeże nas o obecności zwierząt, pieszych czy rowerzystów na drodze jeszcze zanim pojawią się oni w świetle reflektorów. Działa to świetnie, bo system nie musi być ręcznie uaktywniony (choć da się włączyć widok Night Vision na wirtualncyh zegarach nocą), lecz sam daje o sobie znać i wyświetla stosowny widok i ostrzeżenie w razie pojawienia się żywej istoty w polu detekcji tego systemu.
- System monitorowania martwego pola, wyróżniający się bardzo długim zasięgiem (wg danych producenta, nawet 75 metrów), w efekcie informacje o tym, że coś może się pojawić w martwym polu otrzymywałem ZANIM obiekt w martwej strefie się pojawił. W kontekście przewidywania ruchu wokół nas rzecz nie do przecenienia.
- Ostrzeganie o pojazdach zbliżających się w poprzek z lewej lub prawej strony podczas jazdy na wstecznym biegu, czyli bardzo przydatne rozwiązanie gdy np. wyjeżdżałem tyłu z prostopadłego miejsca parkowania.
Ponieważ to hybryda plug-in, auto może jeździć wyłącznie na prądzie, choć trzeba pamiętać, by unikać w trybie EV kickdownu, bo wymusza to odpalenie jednostki spalinowej. Niemniej jadąc spokojnie da się korzystać wyłącznie z silnika elektrycznego. Jak długo? Akumulator trakcyjny nie powala pojemnością, mieści 11,3 kWh energii użytecznej, co realnie, zwłaszcza przy aktualnych, zimowych warunkach oznaczałoby zdolność pokonania ok. 30-40 km na prądzie. Oczywiście wg normy WLTP zasięg na elektryku jest większy i wynosi 63 km. Do uzyskania? Tak, ale wymaga bardzo delikatnej jazdy i optymalnych temperatur otoczenia. Łyżką dziegciu w tym modelu jest natomiast spalanie, gdy bateria jednostki elektrycznej się wyczerpie i auto przechodzi w tryb klasycznej hybrydy. Ja pokonałem tym wozem 460 km z czego ponad 400 km było bez ładowania akumulatorów. Średnie spalanie wyniosło sporo, bo 8,8 litra na 100 km. Na dodatek zbiornik paliwa jest tu niewielki (40 litrów) w efekcie nawet jadąc w trasie stację paliw trzeba odwiedzić co ok. 500 km.
Ile ten wóz kosztuje? Rozstrzał cenowy jest spory, głównie ze względu na różne rodzaje napędu, jakie mogą trafiać do tego modelu. Najtaniej zapłacimy za 136-konny napęd miękkohybrydowy (niewielki silnik spalinowy i zelektryfikowana skrzynia eDCS6), cena od 153 250 zł, ale to propozycja dla naprawdę spokojnych kierowców.
Z kolej pożądając lepszej dynamiki i większych mocy mamy do wyboru albo testowaną przeze mnie hybrydę plug-in (cena od 201 600 zł) albo pełnego elektryka (od 208 700 zł). Na dodatek testowany egzemplarz to wersja GT, czyli topowa w aktualnym cenniku. Wyposażenie bogate, wykończenie ciekawe, funkcjonalność na bardzo dobrym poziomie, ale cena też swoje robi, po uwzględnieniu dodatków obecnych w testowanym egzemplarzu (m.in. lakier, czy 20-calowe futurystyczne alufelgi), cena to 218 300 zł. Sporo.
Trzeba też pamiętać o jeszcze jednej istotnej rzeczy: zakup hybrydy plug-in w sytuacji, gdy nie zamierzamy jej ładować jest nonsensem. Z kolei dostęp do możliwości regularnego ładowania najlepiej możliwe taniego (prąd w domowym garażu, jeszcze lepiej jak z fotowoltaiki, albo opłacany przez firmę w której pracujemy) to luksus wciąż dostępny nielicznym. Ładowanie hybrydy na dość drogich publicznych stacjach ładowania też nie jest rozwiązaniem, bo auto ma tylko gniazdo AC, z którego przyjmie moc do 7,4 kW (jedna faza), co i tak oznacza czas ładowania rzędu 100 minut. Długo. Ładowanie ze zwykłego gniazdka z mocą 2,3 kW trwa nieco ponad 7 godzin. Żaden problem, gdy auto jest we własnym, przydomowym, zelektryfikowanym garażu, zaparkowane. Ładowanie nocą i eksploatacja w dzień to jak najbardziej realny scenariuszy, gdy mamy ku temu warunki i infrastrukturę. Wówczas też fakt, że auto po rozładowaniu pali dużo nie jest już takim problemem.
W efekcie mam mieszane uczucia: z jednej strony Peugeot 408 to świetnie się prezentujące, nowoczesne auto, które byłoby wręcz ideałem, gdyby pod jego maską pracowało legendarne 1,9 HDi ze starszych Peugeotów właśnie. Wówczas mielibyśmy pojazd o odpowiedniej dynamice i zasięgu przekraczającym 1000 km. Normy emisji wyrugowały diesle z równania, ale to co proponuje marka teraz też nie jest optymalne dla każdego. Osoby, które mają gdzie się ładować wybiorą raczej napęd elektryczny (już dostępny). Na koniec jeszcze galeria zdjęć opisywanego tu modelu: